Wygrani i przegrani 2. kolejki ekstraklasy!

2. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

Nowy Boruc?

Po zakończeniu kariery Artura Boruca i odejściu Richarda Strebingera Legia musiała znaleźć bramkarza, który będzie pewnym punktem zespołu. Władze warszawskiego klubu nie musiały szukać daleko, bo po powrocie z wypożyczenia golkiperem wyjściowego składu stał się Kacper Tobiasz. W minionej kolejce 19-latek udowodnił swoją wartość, skutecznie broniąc dostępu do warszawskiej bramki. W ten sposób naprawiał błędy kolegów z zespołu, dzięki czemu „Wojskowi” zachowali czyste konto z Zagłębiem Lubin.


Nie do obrony

Bartłomiej Pawłowski wraca do ekstraklasy niezwykle rozpędzony. W pierwszym meczu sezonu już zdobył gola, a w wygranym spotkaniu z Jagiellonią trafił do siatki po raz kolejny. I to nie w byle jaki sposób. Zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu, spektakularnie uderzając z rzutu wolnego. Strzał był idealny, a Zlatan Alomerović nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. To dopiero druga kolejka, a już mamy kandydata do gola sezonu.


Wisła kreuje

7 goli i czyste konto w dwóch spotkaniach – to bilans Wisły Płock. Już w spotkaniu z Lechią drużyna Pavola Stano pokazała się z dobrej strony, ale w meczu z Wartą rzeczywiście rozwinęła skrzydła. Na uwagę zasługuje kreatywna moc „Nafciarzy”. Oprócz Rafała Wolskiego, o ofensywnych walorach Wisły decyduje również nowy nabytek – Davo. Ich duet jest efektowny, ale przede wszystkim skuteczny. Hiszpan ma już na swoim koncie 3 gole w lidze.


PRZEGRANY…

Do własnej siatki

Jednym z najbardziej pechowych zawodników kolejki z pewnością jest Grzegorz Szymusik. Defensor Korony w pierwszej połowie spotkania z Cracovią trafił głową do własnej bramki. Z pewnością nie pomogły mu warunki pogodowe, jakie panowały w sobotę w Krakowie, ale mimo wszystko, mógł zachować się w tej sytuacji lepiej. I choć „Pasy” grały w tym meczu o wiele lepiej od kielczan, nie wiadomo, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie ten „swojak”, który otworzył wynik spotkania.


Cel: załatać dziury

Nie warto zbyt wcześnie wyciągać wniosków co do dyspozycji Warty w tym sezonie, jednak gra poznaniaków w dwóch pierwszych meczach w aktualnych rozgrywkach nie napawa optymizmem. Wisła Płock, bezlitośnie obnażyła problemy drużyny Dawida Szulczka. Dziury w poznańskiej obronie były gigantyczne i wynik 0:4 nie dziwi. Przed Wartą, a przede wszystkim przed jej trenerem sporo pracy, żeby pomóc „Zielonym” wyjść z kryzysu.


Wyszli przed szereg

Pogoń jako jedyny zespół, który wciąż gra w europejskich pucharach, nie przełożył swojego ligowego spotkania. Jak na złość ich postawa rodem z profesjonalnej, europejskiej piłki nie przyniosła oczekiwanych efektów. Choć kibice mogli zobaczyć kolejnego gola z dystansu Wahana Biczachczjana, to szczecinianom nie udało się wywieźć z Wrocławia choćby punktu.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus