Wygrani i przegrani 34. kolejki ekstraklasy [ZOBACZ GALERIĘ]
…I PRZEGRANI
Szkoda czasu…
Generalnie mamy wrażenie, że w ostatnim czasie więcej jest ciekawych spotkań od tych słabszych. Zdarzają się jednak takie „widowiska” po których… wszystkiego się odechciewa. Mecz Korony z Miedzią już na „dzień dobry” nie zapowiadał się dobrze, ale rzeczywistość okazała się jeszcze koszmarniejsza. Kto przypadkowo zbłądził pilotem i trafił na transmisję spotkania z Kielc, wybrał idealny moment na drzemkę. 0:0 i popisy niedokładności czy nieporadności, to wystarczający opis tego meczu. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że więcej mamy obecnie spotkań „o coś” i są to naprawdę interesujące mecze.
Karuzela dla Tadeusza Sochy
Tadeusz Socha to swego rodzaju fenomen. Piłkarz, który raczej nie elektryzuje kibiców, z którego częściej fani szydzili czy narzekali na jego grę. 31-latek ma jednak na koncie już mistrzostwo Polski ze Śląskiem, Puchar Polski i trzy superpuchary. Pewnego poziomu ten piłkarz jednak nie przeskoczy, co pokazał w meczu z Wisłą Płock. Obrońca Arki był jednym z najsłabszych na boisku, a przy golu dla rywala Sochę na „karuzelę” wrzucił Alan Stevanović i Tadkowi do teraz może się kręcić w głowie. Gdynianie uratowali tylko punkt w ważnym meczu z „nafciarzami” i ich sytuacja w tabeli wciąż nie jest wyjaśniona i spokojna.
Sito czy ser?
Zagłębie Sosnowiec nie jest i nie było najgorzej grającą drużyną w tym sezonie. Nie było też najgorszym beniaminkiem, który wraca w szeregi pierwszoligowców. Sosnowiczanie „wyróżniali” się w jednym, przez wielu zostaną zapamiętani przez obronę, która nie miała sobie równych. Jak na razie Zagłębie straciło 74 (!) gole, niemal 20 więcej niż następne najgorsze drużyny pod tym względem. Tacy piłkarze, jak Martin Toth, Piotr Polczak czy Mateusz Cichocki dostarczali emocji swoim kibicom, a piłkarzom drużyn przeciwnych pomagali się przełamać. Z tak dziurawą defensywą trudno było realnie wierzyć w powodzenie misji uratowania ekstraklasy w Sosnowcu.
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ