Wynik lepszy niż gra

Częstochowianie byli niezwykle skuteczni w starciu z FCSB.


Wicemistrzowie Polski w drugim, oficjalnym sparingu pokonali rywali z Rumunii. Nie był to wybitny mecz w wykonaniu Rakowa, jednak zakończył się pozytywnym wynikiem. Trzeba jednak zwrócić uwagę na mankamenty w grze częstochowian, które trzeba będzie wyeliminować przed najbliższymi sparingami, ale również przed rywalizacją na ligowych boiskach.

Skuteczni do bólu

Raków na murawie nie prezentował się tak, jak do tego przyzwyczaił w poprzednich spotkaniach, nawet tych towarzyskich przygotowujących zespół do rundy wiosennej. Mimo to był w stanie strzelić cztery bramki, z czego trzy przed przerwą. Widać jednak było problemy w grze zespołu, problemy choćby w środkowej strefie boiska czy z finalizacją akcji. Mimo strzelonych bramek częstochowianie mogli mieć ich jeszcze więcej. Dodatkowo wicemistrzowie Polski pozwolili rywalom na zdobycie gola, ale przede wszystkim na stworzenie sobie znacznej ilości okazji.

– Mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, jednak przeciwnik także był w stanie sobie takie wykreować. Trzeba przyznać, że wynik nie odzwierciedlał przebiegu gry. Rozegraliśmy drugi sparing z mocnym przeciwnikiem, który rywalizował w fazie grupowej europejskich pucharów. Widać to było na murawie – duża intensywność czy kilku zawodników z bardzo dużą jakością. Był to wartościowy sparing, ale gra się po to, aby wygrywać. Pokazaliśmy skuteczność, ale również dużą dojrzałość na boisku – powiedział po meczu Marek Papszun.

Kilka plusów

Mimo to, że częstochowianie mieli sporo kłopotów z rywalami, tak umiejętnie się bronili, dzięki czemu Vladan Kovaczević tylko raz wyciągnął piłkę z siatki. Trzeba jednak zauważyć, że pomimo problemów przed przerwą Raków miał kilka momentów, gdzie prezentował odpowiednie przygotowanie taktyczne. Potrafił w odpowiednim momencie nacisnąć na pomocników rywala i odebrać mu piłkę. Tak przecież padł drugi, jak i trzeci gol dla częstochowian. Jednak w drugiej połowie sytuacja się pogorszyła. Wszystko za sprawą zmian, jakie nastąpiły w przerwie.

– W pierwszej połowie nie graliśmy z dużą jakością czy kulturą gry, jednak umiejętnie taktycznie. Mowa tu choćby o fazach przejściowych, kiedy przyspieszyć grę, wyjść do wysokiego pressingu czy szybko przejść do kontrataku. Te działania były w naszym wykonaniu bardzo dobre. W drugiej połowie, choćby przez zmiany, prezentowaliśmy się słabiej, jednak nie można się temu dziwić. W takim zestawieniu zespół jeszcze nie grał, co było widoczne na boisku. Jako zespół nie działaliśmy już tak dobrze, jak przed przerwą – dodaje szkoleniowiec Rakowa.

Plotek nie ubywa

Ostatnie dni między meczem z Karabachem i FCSB upłynęły pod znakiem plotek dotyczących odejść z zespołu. Królowały przede wszystkim informacje, jakoby z Rakowem mieli pożegnać się Vladan Kovaczević, Andrzej Niewulis i Tomasz Petraszek. Ten pierwszy, zdaniem mediów, miałby trafić do Ligue 1. Bramkarzem ma być zainteresowane Montpellier, które chce znaleźć następcę Jonasa Omlina. Szwajcar miałby trafić do Borussi Moenchengladbach w miejsce swojego rodaka, Yanna Sommera. Szanse na ten ruch są jednak znikome.

Podobnie w przypadku wymienionych wcześniej stoperów, choć z jednym znakiem zapytania. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, jakoby Petraszek i Niewulis mieli najpóźniej po sezonie pożegnać się z Rakowem. Wszystko za sprawą zmian w kadrze, choćby pozyskania Adriana Gryszkiewicza. Obaj mieli dostać zgodę na transfer. Klub jednak zaprzecza tym doniesieniom. Nie ma jednak pewności, czy w przypadku Niewulisa ruch nie zostanie wykonany. Kilka dni temu pojawiły się informacje, że stoper jest blisko przenosin do Jagiellonii. Najwyraźniej najbliższe dni dadzą odpowiedź, czy faktycznie Niewulis wróci do klubu po prawie 13 latach przerwy.


Na zdjęciu: Raków znów wygrał podczas zgrupowania w Turcji.
Fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa