Z drugiej strony. Piłka przetrze szlaki?

Jeżeli dane dotyczące liczby zachorowań będą lepsze, to maj, koniec kwietnia będzie początkiem „odmrażania” gospodarki – powiedział w Polskim Radiu, Piotr Mueller, rzecznik rządu.

I zapowiedział, że toczą się także prace nad szybkim powrotem dzieci do szkół oraz nowymi regulacjami dotyczących imprez masowych. W tym mieszczą się oczywiście również wydarzenia sportowe.

Niemal równolegle pojawił się przeciek, że piłkarskie rozgrywki mogłyby zostać w Polsce wznowione 26 maja. Nie wiadomo, kiedy miałaby zapaść wiążąca decyzja i czy miałby ten termin dotyczyć tylko ekstraklasy, czy również innych lig; notabene w tych niższych, z zasady amatorskich, właśnie się głowią, czy nie zakończyć definitywnie sezonu, bo musiałby on trwać do…

No właśnie, nie wiadomo do kiedy, uwzględniając fakt, że amatorzy pracują, w związku z czym mogliby grać wyłącznie w weekendy. Ponadto na niższych poziomach każdy kolejny sezon zaczyna się ok. połowy sierpnia, więc kończenie poprzedniego, np. w ostatnich dniach lipca, byłoby szaleństwem, z każdego punktu widzenia. Pomińmy już dylematy, jakie rodzą się przy okazji, w toku rozważań nad awansami i spadkami do i z poszczególnych lig.

Co innego wspomniana ekstraklasa, I i II liga. Te – by zakończyć rywalizację mniej więcej w połowie lipca – mogłyby grać co trzy, a może nawet i co dwa dni, choć – uwzględniając logistykę związaną z przemieszczaniem się poszczególnych zespołów – trudno to sobie wyobrazić.

Można przyjąć jednak, że jest to zmartwienie na później, bo – jak się rzekło – informacja o dacie powrotu do rywalizacji ani nie ma na razie charakteru oficjalnego, ani (tym bardziej) nikt nie wie, jak się będą miały sprawy z pandemią; czy będzie się ona rozprzestrzeniać, utrzymywać, wygasać?

Powrót ligowej piłki jest wyczekiwany nie tylko dlatego, że po prostu za nią tęsknimy, i że traktujemy ją jako część gospodarki narodowej, w której znajduje zatrudnienie bardzo wielu ludzi, lecz także jako element powrotu do normalnego życia, przejawiającego się w takich „banałach”, jak pójście do pracy, na zakupy, na spacer, odprowadzenie dzieci do szkoły, wyjazd na działkę itd.

Dlatego w najbliższych kilkunastu dniach będziemy patrzeć na Niemcy. Piłkarze Bundesligi wrócili już do treningów – abstrahujmy już od obostrzeń, które temu towarzyszą – jest też tam nadzieja, że do gry o ligowe punkty przystąpią w początkach maja.

Czy nie za wcześnie i jak to zorganizują (zwyczajowe wyjazdy to tu, to tam?; a może turnieje w wybranym mieście bądź miastach?) – oto są zagadki! Odpowiedzi na nie mogą być punktem odniesienia dla innych krajów i innych lig, w tym oczywiście dla naszej.

To, że w tym sezonie nie będzie już normalnie – czyli w zgodzie z tym, do czego przez lata przywykliśmy, i co uznawaliśmy za normę – wiadomo już od dłuższego czasu. Ale teraz będzie swoista okazja przekonać się, czy piłce będzie pisana jeszcze jedna, niespodziewania rola. Mianowicie, czy dane jej będzie przetrzeć szlaki – no, przynajmniej jeden szlak – ku wspomnianej normalności. Po prostu ku temu, na co z coraz większym utęsknieniem czekamy.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus