Z Grantem po awans

We wtorek awans do finałowego turnieju Pucharu Narodów powinno sobie zapewnić kilka reprezentacji.


Na boiskach Czarnego Lądu trwają mecze 3 i 4 rundy grupowych rozgrywek o awans do Africa Nations Cup. W teorii finałowy turniej na stadionach Wybrzeża Kości Słoniowej powinien być rozegrany w czerwcu i lutym tego roku, ale najpierw z powodu koronawirusa, a potem nietypowego terminu mistrzostw świata wszystko się opóźniło i 34. Puchar Narodów rozegrany zostanie dopiero w styczniu i lutym.

We wtorek kropkę nad „i” w postaci awansu do finałowego turnieju, gdzie po raz trzeci wystąpią aż 24 reprezentacje, powinni zapewnić sobie możni w afrykańskiej piłce. Obrońca tytułu Senegal gra w Maputo z Mozambikiem. W piątek w Dakarze jedenastka prowadzona przez Aliou Cisse rozgromiła rywala 5:1. Doświadczony szkoleniowiec pod wodzą którego „Lwy Terangi” odniosły już 55 zwycięstw w 85 meczach międzypaństwowych, promieniał ze szczęścia po wygranej w Dakarze. – Zespół i zawodnicy w fantastyczny i profesjonalny sposób podeszli do tego spotkania. Mówiliśmy zawodnikom, żeby ruszyli od pierwszej minuty i tak też było. Zdajemy sobie jednak sprawę, że rewanż w Maputo to będzie zupełnie inna sprawa. Nie jest tam łatwo nikomu grać i trzeba się nastawić na trudną przeprawę – mówi Cissse, który Senegalczyków prowadzi od 2015 roku.

Mozambik walczy o drugie premiowane awansem miejsce w grupie L razem z Rwandą i Beninem. Na razie „Mambas” mają na swoim koncie 4 punkty, Senegal ma komplet, podobnie jak Burkina Faso w grupie B i Mali w grupie G, którzy też zagrają dzisiaj. Ci drudzy zmierzą się z Gambią na wyjeździe, tyle że nie w Afryce Zachodniej, a w Casablance. To dlatego, że stadiony w Gambii nie spełniają odpowiednich standardów. Z tej przyczyny wiele afrykańskich reprezentacji swoje mecze „u siebie” musi rozgrywać na lepszych obiektach w Maroku czy w RPA. Tak było w eliminacjach MŚ, tak jest też teraz w eliminacjach Pucharu Narodów. Mali pierwsze spotkanie z Gambią u siebie w piątek wygrało 2:0 po trafieniach Kamory Doumbii i Adama Traore w doliczonym czasie.

Powody do zadowolenia ma też selekcjoner reprezentacji Zambii Avram Grant. Słynny szkoleniowiec, który ma także polski paszport, z powodzeniem prowadzi reprezentację Zambii, która po czterech meczach lideruje grupie H z 9 punktami. Ostatnią wygraną z Lesotho 2:0 załatwił gracz Leicester City Patson Daka, dwa razy trafiając do siatki w meczu rozegranym na Dobsonville Stadium w południowoafrykańskim Johannesburgu. – Gramy dobrze, zaliczamy kolejne zwycięstwa, ale jeszcze sporo pracy przed nami – mówi były szkoleniowiec Chelsea, który w grudniu ub. roku z zambijską federacją podpisał 2-letni kontrakt. „Miedziane Pociski” to mistrz Afryki z 2012 roku. Wśród najlepszych po raz ostatni grali jednak dawno temu, bo w 2015 roku. Teraz wszystko ma odbudować 67-letni Grant.


Na zdjęciu: Avram Grant ma powody do zadowolenia.

Fot. SPP/SIPA USA/PressFocus