Mecz na przełamanie

Rozmowa z Robertem Lewandowskim, kapitanem reprezentacji.


Pewnie mecz z Albanią wyobrażał pan sobie inaczej?

Robert LEWANDOWSKI: – Oczywiście, fajnie byłoby strzelić jeszcze jedną bramkę i postawić kropkę nad „i”, czego nam zabrakło, ale mieliśmy mecz pod kontrolą, bo w defensywie graliśmy dobrze i solidnie. W ofensywie może zabrakło większej ilości zawodników, żeby stworzyć sytuacje, bardziej je wykreować podaniami. Trzeba pamiętać, że jesteśmy w procesie przebudowy. Patrząc też na nazwiska, to zabrakło nam trochę automatyzmów. Na to trzeba cierpliwości. W kontekście nowego trenera tez trzeba wszystko pozytywnie ocenić. Wyciągnął dobre wnioski po pierwszym meczu. Przed kolejnym zgrupowaniem będzie wiedział jak wszystko jeszcze lepiej zorganizować, jakie treningi są dla nas najlepsze, jakie podejście do meczu w naszym przypadku najlepiej działa.

Zaskoczyła pana dobra postawa Bartosza Salamona, który przecież dołączył w ostatnim momencie?

Robert LEWANDOWSKI: – W tym mecz wielu zawodników zagrało dobrze, na przykład Karol Linetty był widoczny, starał się. Tylko od nas będzie zależało, jak mecze eliminacyjne, szczególnie wyjazdowe, będą wyglądały. W każdym spotkaniu trzeba będzie zostawić serducho, a umiejętności w tym wypadku będą na drugim miejscu. Wtedy będzie się na pewno grało łatwiej.

Po następnym zgrupowaniu kadry będzie to wyglądało lepiej?

Robert LEWANDOWSKI: – Zdajemy sobie sprawę, że nie jest łatwo w trzy dni zmienić schematy, automatyzmy u zawodników, którzy już może nie są nowi w reprezentacji, ale zaczynają więcej grać. Tutaj mam nadzieję, że nie tylko będą w tej kadrze, ale szybko zaznaczą, że potrafią stanowić także o jej sile i odpowiedzialność będzie się rozkładała na wielu zawodników.

Z Albanią niewiele brakło panu do zdobycia pierwszego gola w tym roku w reprezentacji – obrońca wybił przed linii bramkowej…

Robert LEWANDOWSKI: Tak, ta sytuacja, był jeszcze strzał z dystansu. W drugiej połowie pojawiło się kilka okazji. Zabrakło precyzji . Mieliśmy problem przed polem karnym Albańczyków z ostatnim podaniem i wykończeniem. To był mecz na przełamanie, tym bardziej że po meczu z Czechami nogi były ciężkie, a przy ryzyku podejmowania akcji z przodu myślało się, żeby zabezpieczone były tyły. Jak złapiemy większy luz, to w kolejnych grach w ofensywie też będzie to inaczej wyglądało, a sytuacji będzie więcej.

Wymieniacie między sobą wiele podań, bo po ponad 500 na mecz. Tak ma to wyglądać za trenera Santosa?

Robert LEWANDOWSKI: – Zespół albański grał bardzo defensywnie. Na papierze wyglądało to może tak, że jest czterech obrońców, ale faktycznie było ich pięciu, sześciu. To także była przyczyna, że trudno było nam się tam w ogóle przedostać. W eliminacjach to może być nasza szansa, że drużyny będą cofnięte bardzo głęboko. Grając w ten sposób, będziemy ich w stanie „rozerwać” przez ruch bez piłki, stworzyć sytuacje.

Grupa wyglądała na bardzo łatwą, ale jest niespodzianka w postaci remisu Czech z Mołdawią. Zaskoczyło to pana?

Robert LEWANDOWSKI: – Nie. Was dziennikarzy pewnie tak. Zawsze tak jest. W teorii wygląda to wszystko bardzo łatwo. Potem okazuje się, że jest odwrotnie. Trzeba przygotowywać się dobrze do każdego spotkania, a szczególnie do wyjazdowego. Gra na terenie przeciwnika będzie bardzo trudna. Mam nadzieję, że poprzez naszą grę i jej styl będziemy mieli nad wszystkim kontrolę, spokój i punkty będą po naszej stronie.


Na zdjęciu: Robert Lewandowski rywalizował z chmarą albańskich defensorów.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus