Z Serbią też „na zero”
Ostatnie spotkanie z Serbią było bardzo podobne do dwóch poprzednich (z Iranem i USA). Polacy każdy z setów zaczynali bardzo dobrze. Grali twardo. Nie dawali odskoczyć Serbom, choć ataki ze środka siatki Srećko Lisinaca i Petara Krsmanovicia mogły zrobić wrażenie. Potrafili jednak skutecznie odpowiedzieć. Do czasu.
Niestety, końcówki nasi gracze rozgrywali fatalnie. W pierwszym secie wygrywali 19:18, by po chwili przegrywać 21:24. Zdołali obronić jeszcze dwa setbole, ale decydujący punkt stracili bo Bieniek zaserwował w siatkę. W drugiej partii natomiast biało-czerwoni mieli wygraną na wyciągnięcie ręki. Prowadzili 22:19. I stanęli. Zabrakło im doświadczenia i zimnej krwi. Mieli bowiem kilka szans na przełamanie, ale dawali się „oszukać” sprytnym zagraniom Urosa Kovacevicia bądź popełniali proste błędy np. dotykali siatki. W ostatniej odsłonie z kolei potrafili odrobić straty – przegrywali już 11:15. Wyszli na prowadzenie 20;19. Cały trud zmarnowali. Asem serwisowym popisał się Aleksandar Atanasević, świetnym atakiem, obijającym blok Kovacević, a po naszej stronie plas Damiana Schulza zakończył się na bloku rywali.
Biało-czerwoni nie wracają do Polski. Teraz lecą do Australii. W przyszłym tygodniu w Melbourne zmierzą się z Australią, Argentyną i Brazylią.
Polska – Serbia 0:3 (23:25, 23:25, 23:25)
POLSKA: Drzyzga (3), Kwolek (7), Kochanowski (6), Kurek (17), Szalpuk (6), Bieniek (6), Żurek (libero) oraz Schulz (3), Łomacz, Bednorz (3), Lemański, Piechocki (libero). Trener Vital HEYNEN.
SERBIA: Jovović (1), Ivović (5), Lisinac (6), Atanasijević (20), Kovacević (14), Krsmanović (6), Rosić (libero) oraz Okolić, Katić (5), Kostić. Trener Nikola GRBIĆ.
Sędziowali Luis Gerardo Macias (Meksyk) i Paulo Turci (Brazylia). Widzów 2000.
Przebieg meczu
I: 10:7, 15:13, 19:20, 23:25.
II: 10:9, 13:15, 20:18, 23:25.
III: 9:10, 11:15, 20:19, 23:25.
Bohater – Aleksandar ATANASIJEVIĆ.