Oddech ulgi…

Zagłębie Sosnowiec – Comarch Cracovia. Ambicja gospodarzy została nagrodzona i wreszcie zdobyli długo oczekiwany komplet punktów.


Po końcowym gwizdku meczu Zagłębia Sosnowiec z Comarch Cracovią kibicom towarzyszył oddech ulgi, bo gospodarze wywalczyli komplet punktów. A wcale nie było łatwo, bo gospodarze zbyt dużo faulowali i tracili „taśmowo” gole w osłabieniach. W końcu Roman Szturc zdobył „złotego” gola i na Stadionie Zimowym zrobiło się głośno, zaś hokeistów żegnały zasłużone oklaski. Koniec weekendu był udany dla sosnowiczan.

Za dużo kar

Hokeiści z Oświęcimia w meczu z Zagłębiem uchodzili za zdecydowanego faworyta, ale musieli się sporo napracować. Goście postawili twarde warunki i do końca walczylio korzystny wynik. Cóż z tego, że hokeiści Zagłębia oddali więcej strzałów (33 – 27), ale zdołali zdobyć dwa gole.

Podczas reprezntacyjnej przerwy trener Nik Zupancić sporo pracował nad poprawą gry w przewadze. Ten element źle funkcjonował w zespole, ale z sosnowiczanami było widać poprawę. W drugiej tercji gdy w boksie kar przebywali Jakub Szaur, a potem Patryk Krężołek gospodarze za sprawą Villiego Hekkinena oraz Andrija Densykina zdobyli bramki.

A zaczęło calkiem przyzwoicie dla przyjezdnych, bowiem Niklas Salo sfinalizował akcję swoich kolegów Dominika Nahunki oraz Damiana Tyczyńskiego. Brak koncentracji pod koniec pierwszej tercji sprawił, że Erik Ahopleto doprowadził do remisu. A przez 61 sek. na ławie kar siedział Densykina. Stratę tego gola można bylo uniknąć i zjeżdżać na przerwę z przewagą. Tak się jednak nie stało.

Pod koniec meczu trener Piotr Sarnik dwukrotnie odwoływał z bramki Patrika Spesznego, ale ten manewr nie przyniósł żadbych korzyści. Unia po raz trzeci w tym sezonie okazała się lepsza od Zagłębia.

Nagrodzona ambicja

Hokeiści Zagłębia doskonale zdawali sobie sprawę, że „Pasami” trzeba szukać punktów. I rozpoczęli w dobrym stylu. Damian Tyczyński idealnie podał Salo, a ten sprytnym uderzeniem pokonał Filipa Krasanovsky’ego. Radość miejscowych kibiców trwała krótko, bo Mateusz Bezwiński doprowadził do remisu. Owszem, gospodarze posiadali inicjatywę, ale nie potrafili zdobyć gola. W 15 min Roman Szturc mocno uderzył, ale trafił krążkiem w poprzeczkę. Nadzieję na korzystny rezultat odżyły gdy Olli Valtola precyzyjny strzałem umieścił krążek w siatce. Gospodarze ciężko pracują na na gola, a tymczasem tracą w dość łatwych okolicznościach. Największą zmora sosnowiczan są kary. Właśnie stracili dwie bramki gdy grali w osłabieniu. Gdy do końca kary Witalija Andrejkiwa było 34sek. Jakub Żurek ponownie doprowadził do remisu. Kolejny alarm w tercji gospodarzy został ogłoszony gdy po raz trzeci do boksu kar powędrował Marek Charvat. Przebywał w nim 41 sek.i Johan Lundgren wyprowadził zespół gości na prowadzenie. Trenerzy gospodarzy mieli prawo się irytować, bo tych kar można było uniknąć.

Kibice jeszcze dobrze nie usadowili się na swoich miejscach, a Martin Latal zdobył kolejną bramkę w przewadze. Gdy sędziowie ukarali Nikitę Bucenkę byliśmy jak najgorszych myśli. A tymczasem gospodarze zaskoczyli składną i ponownie do bramki trafił Fin Valtola. Gol osłabieniu mocno podbudował zespół, który ruszył do przpdu w poszukiwaniu wyrównującego gola. I, co najważniejsze znalazł. Pod bramką „Pasów” zrobiło się gorąco i Krężołek zdołał wepchnąć krążek do siatki. A potem było na lodzie bardzo nerwowo, bo jedni i drudzy co rusz byli odslanina na ławkę. Oba zespoły starały się o „złotego” gola i komplet punktów. W końcu podczas gry w „4” na „3” Szturc zdobył upragnionego gola. Tak więc ambicja została nagrodzona i gospodarze mogli się cieszyć z kompletuy punktów, który był im niesłychanie potrzebny.

Zagłębie Sosnowiec – Comarch Cracovia 5:4 (1:1, 1:2, 3:1)

1:0 – Salo – Tyczyński (1:10), 1:1 – Bezwiński – Mocarski (5:35), 2:1 – O. Valtola – Krężołek – Andrejkiw (25:13), 2:2 – Żurek – Younen – Kasperlik (33:18, w przewadze), 2:3 – Lundgren – Sawicki – Krenżelok (37:12, w przewadze), 2:4 – Latal – Ludngren – Raszka (40:26, w przewadze), 3:4 – O. Valtola – Cahrvat (41:31, osłabieniu), 4:4 – Krężołek – Kotlorz – Szturc (47:35), 5:4 – Szturc – Krężołek – Szaur (55:52).

Sędziowali: Michał Baca i Rafał Noworyta – Wiktor Zień i Artur Hyliński. Widzów 1800.

ZAGŁĘBIE: Speszny; Szaur – Stadel, Andrejkiw (2) – Charvat (8), Naróg – Kotlorz, Krawczyk; Szturc – O. Valtola – Krężołek, Nahunko – Tyczyński – Salo, Bernacki – Bucenko (2) – Lindgren, Menc – T. Kozłowski (2) – Karasiński. Trener Piotr SARNIK.

CRACOVIA: Krasanovsky; Żurek- Bienek, Kunst – Younen, Krenżelk – Jaracz, Motloch; Latal (2) – Raszka (4) – Sawicki, Vildumetz – Bezwiński (2) – Lundgren, F. Kapica – Wróbel – Kasperlik, Mocarski, Sterbenz. Trener Rudolf ROHACZEK.

Kary: Zagłębie – 12 min, Cracovia – 8 min.

Włodzimierz Sowiński


Nie tylko sportowo

Sporo emocji, nie tylko sportowych, przyniosła niedzielna konfrontacja Energi z Jastrzębiem. Podopieczni Roberta Kalabera, szczególnie bramkarz Lackovicz, słabo zaprezentowali się w I tercji, w której gospodarze wbili im 4 gole. Wraz z syreną Mac przerwę na tafli rozgorzała walka na pięści, a Zieliński i Urbanowicz zostali w szatni. Przyjezdni odrobili sporo strat, bo generalnie bramkarze nie mieli najlepszego dnia, a po trafieniu Rajamaekiego w III tercji miejscowi mieli już tylko bramkę zapasu. Końcówka należała jednak do Torunia.

(KuK)

Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 8:4 (4:1, 1:1, 3:2)

1:0 – Zieliński – Baszyrow – Syty (5:46), 1:1 – Kiełbicki – Górny (8:40), 2:1 – Larionovs – Fjodorovs (9:59), 3:1 – Tiainen – Huhtela – Jaakola (12:17), 4:1 – Djumić – Tiainen – Fjodorovs (19:27), 4:2 – Paś – Iżacky – Szpirko (35:50), 5:2 – Kogut – Syty – Kalinowski (36:45), 5:3 – Jarosz – Pelaczyk – R. Nalewajka (42:13), 5:4 – Rajamaeki – Starzyński – Martiszka (45:33), 6:4 – Larionovs – Tiainen (50:01), 7:4 – Tiainen – Huhtela (58:22, w przewadze), 8:4 – Syty – K. Kalinowski – Kogut (59:41, w przewadze).

Sędziowali: Marcin Polak i Sebastian Kryś oraz Michał Kłosiński i Sławomir Szachniewicz. Widzów 1500.

ENERGA: Pohjanoksa; Maćkowski – Schafer, Zieliński (7+20) – Behm, Kurnicki – Jaworski (2), Sozanski – Gimiński (4); Djumić – Fjodorovs – Larionovs, Tiainen (2) – Huhtela – Jaakola, M. Kalinowski – K. Kalinowski – Kogut, Prokurat (2) – Syty – Baszyrow. Trener Juha NURMINEN.

JKH: Lackovicz (21:01. Miarka); Wajda – Kostek, Bagin (6) – Viinikainen (2), Martiszka – Górny, Pelaczyk – Kamieniew; Paś (2) – Starzyński (4) – Urbanowicz (9+20), Iżacky – Szpirko – Rajamaeki, Arrak – Kiełbicki – Bernhards, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

Kary: Energa – 35 min, JKH – 43 min.


Skuteczne „Szarotki”

Porażka wicelidera rozgrywek z trzecim zespołem od końca, to zawsze jakaś niespodzianka, choć trzeba podkreślić, że zwycięstwo nowotarżan było zasłużone i przekonujące. Po wymianie ciosów w I tercji, w II odsłonie nowotarżanie byli szalenie skuteczni. 2 razy błysnął Lorraine, który najpierw strącił strzał Cichego, a następnie huknął bez zastanowienia z bulika. Płonka w bramce Unii nawet nie mrugnął, podobnie, jak po strzale Neupauera, który trafił w okienko. Na początku III odsłony gospodarze wykorzystali grę w podwójnej przewadze, za kary jeszcze z końcówki poprzedniej tercji, i mieli już 4 gole zaliczki. Taki kapitał spokojnie dowieźli do końca.

(KJ)

PZU Podhale Nowy Targ – Re-Plast Unia Oświęcim 6:2 (2:2, 3:0, 1:0)

0:1 – Valtola – Ahopelto – Heikkinen (1:29), 1:1 – Kamiński – Paranica (2:09), 2:1 – Kiss – Wielkiewicz (9:37), 2:2 – Heikkinen – Karjalainen – Valtola (16:10, w przewadze), 3:2 – Lorraine – Cichy – Themar (20:57, w przewadze), 4:2 – Lorraine – Szczechura – Themar (32:31, w przewadze), 5:2 – Neupauer – Wronka (37:41), 6:2 – Szczechura – Kiss – Cichy (40:40, w podwójnej przewadze).

Sędziowali Paweł Kosidło i Mateusz Krzywda oraz Michał Kret i Dariusz Pobożniak. Widzów 1500.

PODHALE: Bizub; Tomasik – Pangieło-Jułdaszew, Horzelski – Kiss, Załamaj – Kudzin, Jarczyk – Słowakiewicz; Wronka – Neupauer – Worwa, Themar – Cichy – Szczechura, Szczerba – Lorraine – Wielkiewicz (2), Paranica – Soroka – Kamiński. Trener Sami HIRVONEN.

UNIA: Płonka; Djukow – Ackered, Uimonen – Valtola, Jakobsons (2) – Bezuszka, Prokopiak – M. Noworyta (2); Denyskin (2) – Olsson Trkulja – Kaleinikovas, Karjalainen (2) – Heikkinen – Ahopelto, Kowalówka – Dziubiński (2) – Sadłocha, Wanat – Krzemień – Prusak (2). Trener Nik ZUPANCZICZ.

Kary: Podhale – 2 min, Unia – 14 min (w tym 2 min. tech.).


Na zdjęciu: Bramkarz Patrik Speszny to na ogół mocny punkt Zagłębia.
Fot. Krzysztof Porebski/PressFocus