Historyczne zwycięstwo częstochowian

Beniaminek z Częstochowy, ogrywając PGE GiEK Bełchatów, sprawił sporą niespodziankę. Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle planowo zdobyły komplet punktów.


Siatkarze Exactu Sysmems Hemarpol, debiutanci w PlusLidze, przez wielu skazywani byli na rolę dostarczycieli punktów. Tymczasem nie tylko walczą, ale również wygrywają z teoretycznie silniejszymi rywalami. Tym razem we własnej hali zwyciężyli z PGE GiEK Skrą i mają już sześć „oczek”.

Walczący beniaminek

Od początku trwała wyrównana gra. Wśród gospodarzy dobrze radzili sobie przyjmujący Damian Kogut oraz atakujący Dawid Dulski. Na nich spoczywał ciężar zdobywania punktów. Goście też nie odpuszczali. Losy seta rozstrzygnęły się więc w końcówce. Bełchatowianie wygrali, bo miejscowym przytrafiła się seria błędów. Najpierw Dulski posłał piłkę w aut, a następnie kapitan Rafał Sobański wpadł w siatkę.

Kolejna odsłona była również wyrównana. Częstochowianie mieli minimalną przewagę. Po skutecznym bloku Skra doprowadziła do remisu 20:20. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, ale tym razem skończyło się po myśli gospodarzy. Dulski po skutecznej kontrze doprowadził do remisu w meczu.

Kolejny set zaczął się od prowadzenia częstochowian (7:3), którzy potrafili wykorzystać błędy gości. Długo utrzymywali przewagę i wydawało się, że pewnie zmierzają po wygraną. Przyjezdni nie dali za wygraną i straty prawie zniwelowali (15:16), ale to wszystko, na co było ich stać. Gospodarze dobrą grą w ataku oraz kilkoma efektownymi obronami po raz kolejny „oderwali” się od rywali. Trener Skry, Andrea Gardini, dokonywał wielu roszad w ustawieniu, ale nie przyniosło to efektów. Gospodarze prowadzili już 24:20, ale ostatecznie wygrali do 23.

Ostatnia odsłona zaczęła się od udanych zagrywek Byron Keturakisa i Exact Systems Hemarpol szybko wyszedł na prowadzenie 12:5. Trener Gardini tylko bezradnie rozkładał ręce po kolejnych fatalnych pomyłkach swoich podopiecznych. W końcowych fragmentach goście nieco odrobili straty, ale nie byli w stanie ich zniwelować. Tak więc siatkarze z Częstochowy odnieśli historyczne, bo pierwsze zwycięstwo we własnej hali w PlusLidze.

Debiut Szymańskiego

Trener Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Tuomas Sammelvuo, wciąż nie ma komfortu pracy z powodu kontuzji swoich podopiecznych. Najtrudniejsza sytuacja panuje wśród przyjmującego. Urazy leczą bowiem Daniel Chitigoi oraz Wojciech Żaliński i szybko na parkiecie ich nie zobaczymy. Działacze ZAKSY stanęli jednak na wysokości zadania. Zakontraktowali Jakuba Szymańskiego, który do tej pory występował w GKS Katowice.

– Dziękuję zarządowi GKS Katowice za przychylność w obecnej sytuacji i umożliwienie Jakubowi Szymańskiemu rozwoju w naszym klubie – powiedział prezes kędzierzyńskiego klubu Piotr Szpaczek.

Szymański znalazł się w składzie ZAKSY na mecz w Radomiu z Eneą Czarnymi. Zadebiutował w nowej drużynie, ale wchodził tylko na zmiany. Skończył jeden z dwóch ataków. Prym wiódł za to Bartosz Bednorz, który w ataku praktycznie się nie mylił, a w defensywie trzymał przyjęcie.

Gospodarze, którzy na swoim koncie mieli same porażki, dzielnie stawiali czoła wicemistrzom Polski. Walczyli bardzo ambitnie. Po asie serwisowym Nikoli Meljanaca wygrywali 18:16. W końcówce potrafili jeszcze powiększyć przewagę do czterech „oczek” (22:18). I wtedy kędzierzynianie pokazali klasę. Zagrali tak, jak przystało na najlepszą drużynę w Europie. Bednorz i Łukasz Kaczmarek z żelazną konsekwencją obijali ręce blokujących, zdobywając kolejne punkty. ZAKSA odrobiła straty, broniąc m.in. dwie piłki setowe. Decydujący punk wywalczyła, bo Tomasz Piotrowski zaatakował w aut.

Kolejne sety już nie były tak dramatyczne. ZAKSA kontrolowała spotkanie. Gdy trzeba było podkręcali tempo i „odskakiwali”.

Moc mistrzów Polski

Jastrzębski Węgiel był zdecydowanym faworytem starcia z Barkomem Każany Lwów i z zadania wywiązał się celująco. Wygrał pewnie, potrzebując do tego zaledwie 77 minut. Gospodarze w żadnym z setów nie zdobyli nawet 20 punktów!

Początek starcia nie zapowiadał jednak tak szybkiego rozstrzygnięcia. Miejscowi próbowali walczyć. Gdy jednak po serii zagrywek Rafała Szymury mistrzowie Polski odskoczyli na 10:5, ich zapał mocno osłabł. Stracili wiarę w sukces. Goście tymczasem nie zamierzali stosować taryfy ulgowej. Mocno przycisnęli. Imponująco prezentował się zwłaszcza Tomasz Fornal. Reprezentacyjny przyjmujący na parkiecie robił co chciał: przyjmował, bronił i atakował. Praktycznie w pojedynkę rozbijał defensywę Ukraińców. Widząc wysoką formę Fornala rozgrywający Benjamin Toniutti do niego właśnie kierował większość piłek. Zresztą pozostali skrzydłowi Jastrzębskiego Węgla, Szymura i zwłaszcza Ryan Sclater tak skuteczni już nie byli. Ten drugi w połowie seta został nawet zmieniony przez Jeana Patry’ego. Francuz spisywał się dużo lepiej.


Czytaj także:


Kolejne sety miały podobny przebieg. Pierwsze piłki były wyrównane, potem przewagę zdobywali przyjezdni. Byli przynajmniej o klasę lepsi. Wśród gospodarzy brakowało zawodnika, który poderwałby kolegów do walki. Zwykle robi to Wasyl Tupczij. Tym razem jednak nie mógł się rozwinąć. Zdobył 11 punktów, ale jak na niego to słaby wynik. Koledzy spisywali się równie kiepsko i tylko bezradnie przyglądali się poczynaniom jastrzębian.

Exact Systems Hemarpol Częstochowa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 27:25, 25:23, 25:19)

CZĘSTOCHOWA: Keturakis (11), Kogut (12), Schmidt (3), Dulski (21), Sobański (12), Janus (8), Takahashi (libero) oraz Borkowski, Bouguera. Trener Leszek HUDZIAK.

BEŁCHATÓW: Łomacz (2), Aciobanitei (7), Lamański (7), Konarski (21), Lipiński, Poręba (9), Diez (libero) oraz W. Nowak, M. Nowak, Rybicki (2). Trener Andrea GARDINI.

Sędziowali: Grzegorz Janusz (Jasło) i Damian Lic (Żołynia).[Widzów 1892.

Przebieg meczu

  • I: 10:9, 15:13, 20:19, 23:25.
  • II: 10:6, 15:12, 20:18, 25:24, 27:25.
  • III: 10:6, 15:10, 20:17, 25:23.
  • IV: 10:5, 15:7, 20:12, 25:19.

Bohater – Byron KETURAKIS.


Enea Czarni Radom – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (26:28, 21:25, 20:25)

RADOM: Todorović, Hofer (14), Ostrowski (2), Meljanac (19), Piotrowski (5), Kufka (7), Nowowsiak (libero) oraz Teklak (libero), Buszek, Formela (1), Gomułka, Gniecki, Rajsner (3). Trener Paweł WOICKI.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Gil, Bednorz (14), Takvam (8), Kaczmarek (15), Śliwka (6), Paszycki (11), Shoji (libero) oraz Wiltenburg (2), Smith, Szymański (1), Banach (libero). Trener Tuomas SAMMELVUO.

Sędziowali: Marcin Weiner (Mysłowice) i Wojciech Maroszek (Żory). Widzów 3000.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:14, 20:17, 25:24, 26:28.

II: 10:8, 13:15, 17:20, 21:25.

III: 9:10, 9:15, 13:20, 20:25.

Bohater – Bartosz BEDNORZ.


Barkom Każany Lwów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (18:25, 15:25, 19:25)

LWÓW: Petrovs, Kowalow (4), Szczurow (6), Tupczij (11), Palonsky (7), Gueye (2), Kanajew (libero) oraz Mazenko (1), Szewczenko (1), Hołowen, Dardzans (3), Kucher. Trener Ugis KRASTINS.

JASTRZĘBIE: Toniutti (1), Fornal (15), Huber (7), Sclater (10), Szymura (7), M’Baye (8), Popiwczak (libero) oraz Skruders (1), Patry (3), Jóźwik (1). Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Agnieszka Michlic (Bydgoszcz) i Maciej Maciejewski (Szczecin). Widzów 886.

Przebieg meczu

  • I: 5:10, 10:15, 14:20, 18:25.
  • II: 4:10, 7:15, 11:20, 15:25.
  • III: 6:10, 9:15, 15:20, 19:25.

Bohater – Benjamin TONIUTTI.


Na zdjęciu: Łukasz Kaczmarek (z lewej) w Radomiu pokazał, że wraca do wysokiej formy. ZAKSA może na niego liczyć!
Fot. Lukasz Sobala / PressFocus