Problemy faworytów

PSG Stal Nysa – Asseco Resovia. Gospodarze o krok od sprawienia niespodzianki. Mogła wygrać 3:0 z Asseco Resovią, ale przegrała po tie-breaku.


Siatkarze z Nysy w dotychczasowych spotkaniach nie rozpieszczali swoich fanów. Prezentowali się przyzwoicie i zbierali dobre opinie, ale nie przekładało się to na zwycięstwa. Do wczorajszego starcia z Asseco Resovią z pięciu meczów wygrali tylko jedno. Nieśmiało liczyli jednak na podreperowanie dorobku punktowego.

Dobrą wiadomością dla trenera PSG Stali Daniela Plińskiego jest dochodzenie do zdrowia Macieja Muzaja. Były reprezentacyjny atakujący miał być liderem zespołu, jednak z powodu kontuzji mięśni brzucha jeszcze nie miał okazji pokazać swoich umiejętności. Wczoraj wchodził już na parkiet, lecz tylko na krótkie zmiany, by pomóc kolegom w bloku. Coraz bliżej jest jednak dzień, w którym zagra na swojej pozycji.

Początek spotkania zgodnie z planem należał go gości. Różnicę robili Torey DeFalco i Stephen Boyer. Z łatwością radzili sobie z obroną rywali. Asseco Resovia wygrywała już 13:8 i w pełni kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Miejscowych do walki poderwał Nicolas Zerba. Dzięki jego zagrywkom gospodarze wywalczyli trzy kolejne punkty. Poczuli, że mogą nawiązać walkę z faworyzowaną ekipą z Rzeszowa. Coraz lepiej prezentowali się też Michał Gierżot i Remigiusz Kapica. Rozgrywający Timofiej Żukouski starał się też grać przez środkowych i robił to częściej niż jego rywal z drugiej strony siatki, Fabian Drzyzga. To było zaskakujące, bo środkowi Asseco Resovii, Karol Kłos i Jakub Kochanowski, należą do ścisłej światowej czołówki. Tymczasem w pojedynku z rywalami z Nysy długo niewiele mogli wskórać.


Czytaj również:


Mecz się wyrównał. Gospodarze w końcówce nie tylko dwukrotnie odrobili dwa punkty straty, ale przy stanie 24:23 mieli szansę na zakończenie seta. Rzeszowianie podbili jednak atak Wojciecha Włodarczyka, choć ten zbijał bez bloku. W odpowiedzi najpierw Żukouski popełnił błąd, a następnie Boyer potężnym atakiem dał seta gościom. Miejscowi nie załamali się fatalną końcówką. Twardo przeciwstawiali się rywalom. Świetnie prezentowali się Gierżot i Kapica, wciąż skuteczni byli środkowi, a rzeszowianie wydawali się zaskoczeni postawą rywali. Nie panowali nad nerwami, co przyczyniało się do błędów, których było mnóstwo. Seryjnie psuli zagrywkę, brakowało również zgrania między Drzyzgą a Boyerem. Francuz kilkakrotnie zbyt szybko szedł do ataku i potem z trudem przebijał piłkę na drugą stronę. Gospodarze, choć też mieli problem z płynnością gry, mieli inicjatywę. Nieoczekiwanie wygrali dwa kolejne sety, a kibice żałowali przegranej w końcówce pierwszego seta…

Gdy rzeszowianie stanęli nad krawędzią, zaczęli grać lepiej, znów – jak na początku spotkania – dynamiką akcji imponowali DeFalco i Boyer. Drzyzga przypomniał sobie też o środkowych, zwłaszcza Kochanowski popisywał się udanymi atakami. Sytuacja PSG Stali była coraz trudniejsza, a problemy pogłębił jeszcze uraz Zerby. Argentyńczyk w czwartym secie poczuł ból w łydce i musiał opuścić parkiet i już nie wrócił. Goście przejęli inicjatywę i pewnie wygrali czwartą partię. W tie-breaku prowadzili już 10:4 i… stanęli. Miejscowi zbliżyli się na dwa „oczka” (11:13), ale na więcej nie było ich jednak stać. Mecz zakończył Cebulj.


PSG Stal Nysa – Asseco Resovia 2:3 (24:26, 25:22, 25:21, 17:25, 11:15)

NYSA: Żukouski (3), Gierżot (24), Kramczyński (12), Kapica (15), El Graoui (1), Zerba (6), Szymura (libero) oraz Muzaj, Jankowski (2), Kosiba (1), Włodarczyk (10). Trener Daniel PLIŃSKI.

RZESZÓW: Drzyzga (1), Cebulj (15), Kłos (2), Boyer (19), DeFalco (22), Kochanowski (12), Zatorski (libero) oraz Kędzierski, Rejno, Bucki, Staszewski, Louati. Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Mariusz Fiutek (Będzin) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 2100.

Przebieg meczu

  1. 7:10, 12:15, 18:20, 24:25, 24:26.
  2. 9:10, 14:15, 20:19, 25:22.
  3. 10:9, 15:13, 20:17, 25:21.
  4. 7:10, 11:15, 16:20, 17:25.
  5. 3:5, 4:10, 11:15.

Bohater – Torey DEGFALCO.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl