Tradycja nakazuje

GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec. Derby regionu od zawsze należały do wyrównanych. O wygranej gospodarzy zadecydował gol Bartłomieja Jeziorskiego w 25 sek. dogrywki.


Reprezentacyjna przerwa to nie tylko okazja, by potrenować, ale też czas na analizę. Piotr Sarnik, trener Zagłębia, by poprawić jakość dokonał zmian w formacjach i w pierwszej tercji nieźle to wyglądało. – W każdym meczu będziemy szukali szansy – zapowiedział na naszych lamach szkoleniowiec sosnowieckiej drużyny. W potyczce z wyżej notowanymi tyszanami goście śmiało atakowali i Tomas Fuczik musiał wykazać czujność, by krążek nie wpadł mu do siatki. Aż trzy razy tyszanie odwiedzili boks kar i nawet przez 10 sek. przebywali na lodzie w trójkę.

Jednak gdy grali w osłabieniu (Paweł Padakin) Patryk Krężołek znalazł się tuż przed bramką i efektowną sztuczką „oszukał” rywali. Niespełna 2 min później tyszanie wyrównali. Jednak gdy na ławie kar przebywał Jan Jaromersky goście wyszli na prowadzenie za sprawą Ryleya Lindgrena. Z trzech przewag wykorzystali dwie i należą im się słowa uznania za umiejętne rozgrywanie krążka w tercji rywala. Przerwa najwyraźniej negatywnie wpłynęła na formę tyszan. Grali w jednostajnym tempie i nie mogli złapać odpowiedniego rytmu.


Czytaj także:


Nie po raz pierwszy w tym sezonie sosnowiczanie zaczynają tercję mocno rozkojarzeni. W 59 sek. drugiej odsłony Strzał Romana Raca najpierw Logan Flodell sparował, ale przy dobitce był bezradny. Obie drużyny nie forsowały zbyt mocnego tempa i cierpiała jakość gry. Jednak goście solidnie pracowali w przewadze i ponownie Lindgren wyprowadził gości na prowadzenie. Zaledwie 70 sek. przyjezdni cieszyli się z prowadzenia, bowiem Olli Kaskinen doprowadził do wyrównania. Jednak „ojcem” tego gola był Alana Łyszczarczyk, który całą akcję skonstruował i wywiódł w pole rywali. Kaskinen popisał się soczystym strzałem. Natomiast jego rodak Olli Valtola miał szansę na gola, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

W ostatniej tercji dał o sobie znać Wiktor Turkin, do tej pory mało przekonywający. Uderzeniem w „okienko” wyprowadził GKS po raz pierwszy na prowadzenie. Jednak ambitni goście po raz kolejny doprowadzili do remisu. W 55 min najpierw karę otrzymał Michał Kotlorz. Chwilę później Szturc i przez 1:31 min gospodarze mieli grać 5 na 3. Jednak na 13 sek. przed końcem podwójnej przewagi Łyszczarczyk zdobył gola. Ambitni goście nie dali za wygraną. Dominik Nahunko szarżował na bramkę, ale został sfaulowany i z karnego doprowadził do dogrywki, a w niej podczas kary Rileya Stadela Jeziorski zapewnił wygraną gospodarzy.


GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 6:5 (1:2, 2:1, 2:2, 1:0)

0:1 – Krężołek – O. Valtola – Charvat (12:09, w przewadze), 1:1 – Padakin – Mroczkowski (14:00), 1:2 – Lindgren – Bucenko – Tyczyński (18:47, w przewadze), 2:2 – Rac – Ciura – Padakin (20:59), 2:3 – Lindgren – Bucenko – Tyczyński (36:10, w przewadze), 3:3 – Kaskinen – Łyszczarczyk – Jaśkiewicz (37:20), 4:3 – Turkin – Korenczuk (44:45) 4:4 – T. Kozłowski – Szturc – Bucenko (52:18), 5:4 – Łyszczarczyk – Jaśkiewicz – Padakin (56:12, podwójnej przewadze), 5:5 – Nahunko (58:43, karny), 6:5 – Jeziorski – Łyszczarczyk (60:25, w przewadze)

Sędziowali: Paweł Pomarzewski i Mateusz Bucki – Dariusz Pobożniak i Michał Żak. Widzów 1500.

GKS: Fuczik; Jaśkiewicz – Kaskinen, Jaromersky (2) – Ciura (2), Pociecha – Nilsson, Bryk; Jeziorski – Komorski – Łyszczarczyk, Padakin (2) – Rac (4) – Mroczkowski, Korenczuk -Turkin – Gościński, Marzec – Kucharski – Krzyżek, Bukowski. Tener Pekka TIRKKONEN.

ZAGŁĘBIE: Flodell, Szaur (2) – Stadel (2), Andrejkiw – Charvat, Naróg – Kotlorz (2), Krawczyk; Szturc (6) – O. Valtolla – Krężołek, Nahunko – Tyczyński – Salo, Bernacki – Bucenko – Lindgren, Menc – T. Kozłowski – Karasiński. Trener Piotr SARNIK.

Kary: GKS – 10 min, Zagłębie – 10 min.


Energa Toruń – Re-Plast Unia Oświęcim 4:3 (1:2, 2:0, 1:1)

0:1 – Ahopelto – Karjalainen – Heikkinen (4:39), 1:1 – Dziubiński – Sadłocha – Bezuszka (11:14), 1:2 – Djumić – Larionovs (17:56), 2:2 – Larionovs – Sozanski (25:15), 3:2 – Larionovs – Fjodorovs (39:54), 4:2 – Tiainen – Huhtela – Syty (41:32), 4:3 – Olsson Trkulja – Djukow – Ackered (52:26)

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Wojciech Wrycza oraz Wojciech Moszczyński i Igor Dzięciłowski. Widzów 1100.

ENERGA: Pohjanoksa; Gimiński – Sozanski, Zieliński – Behm, Schafer – Jaworski (2), Wenker – Kurnicki; Djumić – Fjodorovs – Larionovs, Tiainen – Huhtela (6) – Syty, M. Kalinowski (2) – K. Kalinowski – Syty, Prokurat – Maćkowski – Baszyrow. Trener Juha NURMINEN.

UNIA: Lundin; Djukow – Ackered (6), Uimonen – Valtola, Jakobsons – Bezuszka, Prokopiak – M. Noworyta; Denyskin – Olsson Trkulja – Kaleinikovas (2), Karjalainen – Heikkinen – Ahopelto, S. Kowalówka – Dziubiński – Sadłocha, Wanat – Krzemień – Prusak. Trener Nik ZUPANCIĆ.

Kary: Energa – 8min, Unia – 6 min.


Comarch Cracovia – Marma Ciarko STS Sanok 3:2 (0:1, 1:0, 2:1)

0:1 – Filipek – Biłas – Florczak (18:23), 1:1 – Krenżelok – Latal – Raszka (29:42, w przewadze), 1:2 – Lindberg – Binner – Huhdanpaa (46:33, w podwójnej przewadze), 2:2 – Sawicki – Raszka (48:42), 3:2 – Krenżelok – Kasperlik – Berling (59:48).

Sędziowali: Sebastian Kryś i Mateusz Krzywda oraz Artur Hyliński i Jacek Szutta. Widzów 300.

CRACOVIA: Krasanovsky; Żurek – Bieniek, Kunst (2) – Younan (2), Krenżelok (4) – Jaracz, Kapa – Motloch; Sawicki – Raszka – Latal, Vildumetz – Bezwiński – Lundgren (2), Kapica – Berling – Kasperlik, Mocarski – Wróbel – Sterbenz. Trener Rudolf ROHACZEK.
SANOK: Salama; Burzik – MacEachern, Lindberg – Binner, Biłas (2) – Florczak, Musioł – Fus; Viitanen (2) – Tamminen – Filipek (2), Huhdanpaa (2) – Ceder (2) – Dobosz, Strzyżowski (2) – Dulęba – Ginda, Bukowski – Miccoli – Sienkiewicz. Trener Elmo AITTOLA.

Kary: Cracovia – 14 min (2 tech.), Sanok – 12 min.


Fot. Łukasz Sobala/ PressFocus.pl