Kolekcjonerzy wygranych z Katowic

Szwed Hampus Olsson zaliczył hat tricka, zaś jego rodak Sam Marklund trzy asysty. Zespół GKS-u Katowice pewnie wygrał w Sosnowcu z Zagłębiem 5:1.


To już siedemnaste zwycięstwo obrońców tytułu mistrzowskiego w tegorocznych rozgrywkach ligowych. Teraz katowicka ekipa po krótkim odpoczynku rozpoczyna przygotowania do półfinałowego turnieju w Pucharze Kontynentalnym w Cortinie d’Ampezzo.   

Spodziewaliśmy się od początku twardej walki, a tymczasem jedni i drudzy przystąpili do meczu z nadzwyczajną ostrożnością. Może goście świadomi swojej siły czekali na dogodną sytuację, by skarcić gospodarzy. Okazję w 6 min miał Mateusz Michalski, ale później gorąco było pod bramką Johna Murraya. Dominik Nahunko (7 min), Niklas Salo (10), Michał Bernacki (11) sprawdzili czujność golkipera gości. Hampus Olsson, to nie tylko hokeista obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi, ale również o wysokich umiejętnościach. I Szwed udowodnił, że potrafi się uwolnić spod opieki rywala i pokonać Patrika Spesznego. Sam Marklund obsłużył swojego krajana, a ten dwukrotnie pokonał Spesznego. Na 2:18 min przed końcem tercji miejscowi kibice wysypali confetti na lód i sędziowie odesłali drużyny do szatni. Dokończenie tej odsłony nastąpiło po przerwie. I było niezwykle szczęśliwe dla gospodarze, bowiem Olli Valtola po ładnej kombinacji zdobył kontaktowego gola.


Czytaj także


Ta nieco wydłużona druga tercja była podobna do pierwszej, bo goście posiadali inicjatywę, ale udokumentowali ją jedynie trafieniem  Shigeiego Hitosato. Krążek odbił się od bandy zza bramką i Japończyk nie miał problemu z umieszczeniem go w siatce obok zupełnie zdezorientowango Spesznego. W 33 min Damian Tyczyński mocno uderzył i Murray odbił krążek. A on przez dłuższą chwilę „tańczył” przed pusta bramką, ale nie było nikogo, by wepchnąć go do bramki. W 36:52 min gospodarze przeżywali trudne chwile, bowiem przez 75 sek. grali w podwójnym osłabieniu (w boksie kar Nahunko i Tomasz Kozłowski). Jednak potrafili wyjść z tej opresji, ale przed ostatnią tercji straty były już nieco większe. A na początku ostatniej odsłony jeszcze się powiększyły. Olsson znów został samotnie pozostawiony przed bramką i po raz trzeci skierował krążek do siatki. W tym momencie goście mogli się cieszyć z kompletu punktów, bo gospodarze takich strat już nie byli w stanie odrobić. Na dodatek na 3:21 min przed końcem gospodarze wycofali bramkarza i Joona Monto ustalił wynik tego nierównego meczu.  


Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 1:5 (1:2, 0:1, 0:2)

0:1 – Olsson – Marklund (11:53), 0:2 – Olsson – Marklund (14:16), 1:2 – O. Valtola – Lindgren (18:52), 1:3 – Hitosato – Monto – Kruczek (28:11), 1:4 – Olsson – Sokay – Marklund (42:21), 1:5 – Monto – Iisakka (56:54, do pustej)  

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Paweł Kosidło – Michal Gerne i Michał Żak. Widzów 2400.

ZAGŁĘBIE: Speszny; Szaut – Charvat, Naróg – Stadel, Andrejkiw – Kotlorz (2), Krawczyk; Szturc – Tyczyński – Krężołek, Lindgren – O. Valtola – Salo, Karasiński – Bucenko – Nahunko (2), T. Kozłowski (4) , Bernacki. Trener Piotr SARNIK.

GKS: Murray; Delmas – Kruczek, Koponen – Varttinen, Cook – Wanacki, Maciaś; Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Hitosato – Monto – Iisakka, Marklund  – Sokay – Olsson, Michalski – Smal – Kowalczuk, Lebek. Trener Jacek PŁACHTA.  

Kary: Zagłębie – 8 min, GKS – 0 min.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus