Zagłębie Sosnowiec. Musowe punkty, albo…

Po trzech porażkach z rzędu w Sosnowcu liczą na przełamanie.


– Zagłębie musi się utrzymać – mówi dosadnie Filip Karbowy, pomocnik ekipy z Sosnowca. To właśnie ten piłkarz był strzelcem jedynej bramki dla sosnowiczan w pierwszym starciu z Chrobrym jesienią ubiegłego roku. Wówczas zespół ze Stadionu Ludowego uległ na własnym terenie głogowianom 1:2.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zagłębie od meczu z Arką, a właściwie od drugiej połowy tamtego pojedynku gra na wstecznym biegu. Sosnowiczanie przegrali mecz z ekipą z Pomorza, którego nie mieli prawa przegrać, a następnie ulegli Koronie Kielce i Radomiakowi.

Nieszczęście Zagłębia zaczęło się tak naprawdę od niestrzelonego rzutu karnego przez Patrika Miszaka przy stanie 2:1 dla sosnowiczan. – Mecz z ŁKS-em dał nadzieje, potem były dwa zwycięstwa nad Stomilem i Widzewem. Z Sandecją graliśmy niezły mecz, ale rywal był skuteczny do bólu. Z GKS-em Bełchatów sami sobie narobiliśmy problemu, bo niemal przez cały mecz graliśmy w osłabieniu.

Potem była Resovia i pierwsza wygrana na wyjeździe, gdzie do końca zespół walczył o przechylenie szali na swoją korzyść. Wyglądało to coraz lepiej, czego potwierdzeniem była pierwsza w meczu z Arką. Gdyby jeszcze trafił z karnego Patrik… Co wydarzyło się później, trudno wytłumaczyć – podkreśla Marcin Jaroszewski, prezes sosnowiczan.

W sobotę w Głogowie Zagłębie na pewno nie będzie faworytem. – Wydaje mi się, że atutem Chrobrego jest to, że nie gra o szóstkę, ani to, że nie broni się przed spadkiem. Są bezpieczni i degradacja im nie grozi. To na pewno jest ich duży atut. Mają przede wszystkim dużą swobodę grania. Ale postaramy się to zmienić. Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji i musowo potrzebujemy tych trzech punktów – podkreśla wspomniany na początku Karbowy.


Czytaj jeszcze: Czy starczy sił na Chrobrego?

– Jak nie strzelony karny, to niepotrzebna czerwona kartka, do tego bramka samobójcza. Szczęściu trzeba czasem pomóc. Mam nadzieję, że tym razem takie niepotrzebne komplikacje nie wystąpią. Z walczącym o ekstraklasę Radomiakiem w pierwszej połowie nie graliśmy źle. Dlaczego jednak po przerwie było jak było? Są w tej drużynie zawodnicy, którzy muszą wziąć ciężar gry na siebie i liczę, że w Głogowie tak właśnie będzie – dodaje prezes Zagłębia.

Sosnowiczanie do meczu przygotowywali się na własnych obiektach. W poniedziałek mieli jeden trening, we wtorek trenowali dwukrotnie, w kolejnych dniach mieli jedną jednostkę treningową. Dziś zespół weźmie kurs na Głogów.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus