Wyjątkowy wieczór

Mecz na Stadionie Śląskim ze Śląskiem na długo zapamięta Daniel Szczepan.


Napastnik Ruchu Chorzów długo czekał na swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie. Gdy w końcu przełamanie nastąpiło w meczu siódmej kolejki ze Stalą Mielec (1:1), wydawało się, że dla jednego z najlepszych strzelców poprzedniego sezonu w Fortuna I Lidze będzie to przełamanie. – Cały czas pracujemy nad tym, by ta skuteczność była jeszcze lepsza – mówił wówczas Daniel Szczepan.

Długo zostanie w pamięci

Sobotni mecz napastnik Ruchu zapamięta na długo, bo udało mu się w nim ustrzelić dublet. Szczególnie druga bramka, a właściwie sytuacja poprzedzająca rzut karny, wywołała wiele emocji. Gdy po starciu z bramkarzem Śląska Szczepan padł na ziemie jak długi, a piłkarze momentalnie zaczęli wzywać pomoc, cały stadion zamarł. – Koledzy chyba trochę spanikowali. Ja przy tym zagraniu skupiłem się na piłce. Dostałem w głowę… i odleciałem na 10 sekund. Przytomności nie straciłem, ale byłem zdezorientowany. Koledzy postawili mnie na nogi, szybko doszedłem do siebie – wspomina już z uśmiechem całą sytuację napastnik Ruchu.

Ostatecznie skończyło się na strachu, a sędzia podyktował dla Ruchu drugą jedenastką. Sytuacja ta wywołała wiele kontrowersji, o czym więcej, w materiale poniżej. Fakt jest jednak taki, że sędzia wskazał na „wapno”, a Szczepan nie miał żadnych wątpliwości, by do karnego podejść. – Ja czułem się na siłach, wziąłem piłkę. Zdecydowałem się, by uderzać.

Chwała mu za to

Inaczej interpretowali to trenerzy z ławki rezerwowych. – Tak normalnie, po ludzku, nie powinien podchodzić do karnego, ale był tak pewny siebie i zdecydowany, że uderzył. Chwała mu za to. Gdyby nie strzelił, mówilibyśmy inaczej – mówił z poważną miną na konferencji pomeczowej trener Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz, który jednak w chwili wypowiadania tych słów był przekonany, że napastnik na moment utracił przytomność.

– Słyszałem podpowiedzi trenera z ławki, ale czułem się na siłach – mówi Szczepan, który tym samym skompletował swój pierwszy dublet w historii występów w ekstraklasie. W pierwszej połowie również zamienił na bramkę rzut karny. Trener Skrobacz wielokrotnie podkreślał i doceniał odporność psychiczną napastnika. „Dziewiątka” Ruchu w tym sezonie ma na swoim koncie cztery trafienia, trzy to skutecznie egzekwowane jedenastki.


Czytaj także:


– Ja zawsze obieram sobie jeden róg i staram się jak najmocniej uderzać. To jest mój sposób na karne – mówi najskuteczniejszy piłkarz Ruchu w tym sezonie.

Dla Daniela Szczepana sobotni mecz miał wyjątkowe znaczenie z jeszcze jednego powodu. Zagrał przeciwko Śląskowi Wrocław, w którym – o czym może dzisiaj już mało kto pamięta – właśnie debiutował w ekstraklasie. Miało to miejsce w sezonie 2018/2019. Zagrał wówczas w elicie osiem spotkań. W kolejnych rozgrywkach dołożył do tego kolejnych siedem meczów, ale na listę strzelców nie zdołał się wpisać.

Jest niedosyt

Dzisiaj Szczepan to zupełnie inny zawodnik, aniżeli w momencie występów we Wrocławiu. Także w Śląsku zbyt wielu znajomych nie pozostało z tamtego czasu. – Przed meczem sprawdzałem, ilu chłopaków nadal gra. Tylko dwóch – opowiada Szczepan. Ten duet to Piotr Samiec-Talar i Erik Exposito.

– Po meczu była chwila, by zamienić kilka zdań. We Wrocławiu mają swoje ambicje w tym sezonie, więc po remisie odczuwają niedosyt – mówi Szczepan, który Exposito określa najlepszym piłkarzem naszej ligi. – Co chciałbym mieć z Erika? Lewą nogę – uśmiecha się napastnik Niebieskich.

Sobotni pojedynek był dla Daniela ważny także z racji wyjątkowej otoczki. Na trybunach 30 tysięcy kibiców, wielkie święto całej chorzowskiej społeczności, której Daniel jest również wiernym przedstawicielem. W młodości jeździł na mecze Ruchu jako kibic, teraz po raz pierwszy mógł zagrać przed tak liczną chorzowską widownią.

– Z Radlina, skąd pochodzę, na każdy mecz kibice bardzo licznie jeżdżą, to już taka tradycja. Każdy jest za Ruchem i jak tylko może, to jeździ. Było także na trybunach wielu moich przyjaciół, znajomych. Zawsze mogę na nich liczyć – mówi 28-letni napastnik, dla którego być może mecz z byłym klubem będzie swoistym przełamaniem.


TD


Na zdjęciu: Nieco poturbowany Daniel Szczepan zapewnił Ruchowi Chorzów remis.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus