Zagłębie Sosnowiec. Przez kontuzje tracą skrzydłowych

Wygraną nad Stomilem Zagłębie okupiło stratą dwóch piłkarzy. Z kontuzją opuścił boisko Szymon Pawłowski, z kolei Szymon Sobczak po brutalnym faulu obejrzał czerwoną kartkę i w najbliższych meczach nie będzie mógł pomóc drużynie.


Sobczaka sosnowiczanie tracą tylko na chwilę, najprawdopodobniej na dwa mecze, ale w środę komisja dyscyplinarna PZPN może karę podwyższyć. Gorzej wygląda sytuacja z Pawłowskim. Doświadczony pomocnik sosnowiczan zgodnie z wstępnym rozpoznaniem zerwał ścięgno Achillesa. Bez operacji się nie obejdzie, a to oznacza, że były reprezentant Polski sezon 2020/2021 ma już z głowy.

Tym samym ekipa z Sosnowca traci kolejnego skrzydłowego. W poprzedniej kolejce kontuzji nabawił się Mateusz Szwed. Młodzieżowiec złamał kość strzałkową i wszystko wskazuje na to, że 21-letni gracz w bieżących rozgrywkach także już nie zagra.

W tej sytuacji pole manewru trenera Kazimierza Moskala na skrzydłach mocno się zawęża. W meczu ze Stomilem na skrzydła rozpoczęli mecz właśnie Pawłowski oraz Patrik Misak, który mimo wszystko lepiej czuje się jako klasyczna „10″. Gdy Pawłowski z grymasem bólu opuszczał boisko w jego miejsce wszedł Goncalo Gregorio, ale na skrzydło przesunięty został Sobczak, z usług którego w najbliższym czasie szkoleniowiec Zagłębia nie będzie mógł jednak skorzystać.

Z graczy, którzy mogą zagrać na bokach pomocy zostają więc Misak, Patryk Małecki oraz Quentin Seedorf.  W meczu z Widzewem w rundzie jesiennej na prawej stronie pomocy spotkanie rozpoczął co prawda Łukasz Turzyniecki, ale był to jednorazowy epizod. Z dwójki Seedorf-Małecki bliżej wyjściowego składu jest zdecydowanie gracz z Niderlanów, który do meczu ze Stomilem wiosną rozpoczynał wszystkie pojedynki w wyjściowym składzie.

W sobotę przesiedział co prawda cały mecz na ławce rezerwowych, ale Małecki z kolei jest u Moskala zaledwie jokerem.

Niewykluczone, że w tej sytuacji trener sosnowiczan nie sięgnie po zawodników z rezerw. Jednym z graczy, którzy mogą pojawić się na treningach pierwszego zespołu jest Claudio Kiala. Ten lewonożny gracz może występować zarówno w pomocy jak i w ataku.

Pod koniec lutego bieżącego roku 23-letni gracz rodem z Niderlanów podpisał z klubem półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Kiala trafił do drugiej drużyny, ale w związku z pandemią koronawirusa rezerwy na razie nie rozgrywają swoich ligowych spotkań. Skrzydłowy mieszkający na co dzień w Belgii zdążył do tej pory wystąpić tylko w meczach sparingowych drugiej drużyny prowadzonej przez Grzegorza Bąka, w jednym z nich zdobył dwie bramki zaliczył asystę.


Czytaj jeszcze: Przełamanie po golach Oliveiry

Kiala był graczem zespołu U-19 w Rodzie Kerkrade. Później występował na Łotwie, w Norwegii, Belgii i Rumunii. Jego ostatnim klubem był  TEC Tiel, grający w III lidze Niderlandów. – O Zagłębiu bardzo dużo mówił mi Quentin Seedorf. To on powiedział mi, bym spróbował swoich sił w Sosnowcu. Quentin mówił mi, że w klubie jest fajna atmosfera i bardzo oddani kibice. Mam dużą motywację, by grać na coraz wyższym poziomie – mówił Kiala podpisując kontrakt z Zagłębiem. Piłkarz miał nadzieję, że swoją postawą przekona doi siebie trener pierwszej drużyny. Najbliższe dni pokażą czy na nadziejach się nie skończy.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus