Zagłębie Sosnowiec. Stary znajomy

Defensywą dzisiejszego rywala Zagłębia kierują były oraz niedoszły piłkarz sosnowieckiego klubu.


Po dwóch porażkach z rzędu sosnowiczanie chcą dziś zdobyć punkty w Niepołomicach. Piłkarzom Zagłębia na drodze do sukcesu stanie defensywa Puszczy kierowana przez byłego obrońcę zespołu z Sosnowca, Łukasza Sołowieja. Pikanterii dzisiejszej rywalizacji dodaje fakt, że jego partnerem na środku obrony jest Michał Koj, którego latem działacze klubu ze Stadionu Ludowego widzieli w kadrze Zagłębia. Ostatecznie Koj wybrał ofertę klubu z Niepołomic, a sosnowiczanie postawili na Oleksija Bykowa, Ukraińca, który do naszej I ligi trafił z FK Mariupol.

Na razie defensywa z Niepołomic radzi sobie w bieżącym sezonie nieźle. W 7. meczach Puszcza straciła siedem bramek i zdobyła tyle samo. Na koncie ma 13 „oczek” i plasuje się na 4 miejscu w tabeli. Co warte podkreślenia, ekipa Tomasza Tułacza w tym sezonie jeszcze u siebie nie przegrała. Drużyna z Małopolski wygrała trzy domowe mecze, a jeden zremisowała. Do meczu z Zagłębiem gospodarze przystąpią podbudowani wygraną 1:0 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył uderzeniem z rzutu karnego właśnie Sołowiej.

– Była to nasza pierwsza wygrana na wyjeździe, w dodatku na trudnym terenie, dlatego radość po końcowym gwizdku była spora. W końcówce rywal też miał karnego, ale nasz bramkarz wyłapał „jedenastkę”. To już jednak przeszłość, teraz kolejny mecz przed nami. Przyjeżdża do nas Zagłębie, które na pewno będzie chciało się odegrać za ostatnie porażki. To zawsze wymagający rywal i musimy się mieć na baczności – podkreśla Łukasz Sołowiej, który w ekipie z Sosnowca ma jeszcze znajomych z czasów gry na Ludowym. To Dawid Ryndak oraz Łukasz Matusiak. Ten drugi jest asystentem trenera Artura Skowronka.

Przypomnimy, że Sołowiej grał w Sosnowcu w sezonie 2015/2016. Wówczas Zagłębie było jedną z rewelacji I ligi, ówczesny beniaminek dotarł wtedy do półfinału Pucharu Polski, gdzie walczył z Lechem Poznań. Aktualny gracz Puszczy zaliczył wtedy 21 meczów w lidze oraz 5 w PP, strzelając 2 bramki w lidzie i jedną w pucharowym starciu.

– To był fajny okres. Krótko byłem w Sosnowcu, ale sezon tam spędzony na pewno będę zawsze pamiętał. Wiem, że kibice Zagłębia kojarzą mnie w dużej mierze przez mecze pucharowy z Górnikiem Zabrze, gdy zdobyłem jedną z bramek grając z obandażowaną głową po wcześniejszym urazie – wspomina 33-letni gracz znany w regionie także z występów w GKS Tychy.

Przed meczem w Niepołomicach do składu Zagłębia wraca wspomniany wcześniej Bykow, który w wyjściowej jedenastce może zastąpić poobijanego w ostatnim meczu Vedrana Dalicia. Zabraknie z kolei Filipa Borowskiego. Młodzieżowiec „złapał” w starciu z Chrobrym Głogów „czerwień” i musi pauzować, a to oznacza, że trener Skowronek musi wstawić do składu innego „młodego” gracza. Na początku sezonu był nim Maksym Niemiec występujący na lewej pomocy. Takie posunięcie oznaczałoby brak miejsca dla będącego ostatnio „w gazie” Maksymiliana Banaszewskiego. Bardziej prawdopodobny jest więc występ od pierwszej minuty Mateusza Ziółkowskiego. To prawy pomocnik, który do tej pory wchodził z ławki rezerwowych. Jeśli trener Skowronek postawi na niego wówczas na ławkę rezerwowych powędruje Patryk Bryła, a na prawej obronie za Borowskiego zagra Dawid Ryndak.


Na zdjęciu: Łukasz Sołowiej (z lewej) grał w Zagłębiu z Łukaszem Matusiakiem. Teraz staną po przeciwnej stronie barykady.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus