Zaległy szczyt na „Olimpie”

Polonia Bytom gra dziś o 15.00 z Rekordem Bielsko-Biała w arcyciekawie zapowiadającym się meczu lidera z wiceliderem.


Mecz ten pierwotnie miał odbyć się 11 dni temu, ale został odwołany z powodu zimowej aury. Tak jak musiał uchodzić za jeden z hitów rundy – tak trudno było wyobrazić sobie, że okaże się konfrontacją lidera z wiceliderem. Wskutek domowych zwycięstw Rekordu z Lechią i rezerwami Miedzi, wyjazdowych Polonii z Wartą i Gwarkiem oraz kompletu trzech porażek Rakowa II Częstochowa, szczyt III-ligowej tabeli przetasował się i spłaszczył. Polonia w razie zwycięstwa może zacząć budować przewagę nad resztą stawki.

Lepsi niż w sierpniu

– Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw – przyznaje Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii. – Obserwując pierwszą rundę mieliśmy świadomość, że Raków szedł siłą rozpędu, kilkukrotnie wyciągał wyniki spotkań w sposób dość szczęśliwy. Po przyjściu Dawida Wojtyry ten zespół jeszcze zyskał na jakości, dlatego choć początek rundy się nie układa, to jestem przekonany, że za chwilę znowu zacznie regularnie punktować i nie ma co go skreślać. Ma taki potencjał, że równie dobrze może już nie przegrać do końca sezonu. Oczywiście, marzeniem każdego kibica Polonii jest, byśmy to my przeszli suchą stopą przez te rozgrywki, ale mamy świadomość, jak trudne to będzie i jakie „wahnięcia” mogą być po drodze. Liga jest bardzo otwarta, zespoły z czołówki będą się gryźć i walczyć do samego końca. Na tym etapie nie ma co szukać żadnych rozstrzygnięć – dodaje dyrektor Polonii, która będzie dziś chciała zrewanżować się Rekordowi za sierpniową porażkę 1:4 w Cygańskim Lesie.

– To był kubeł zimnej wody. Nie boję się zaryzykować stwierdzenia, że dziś jesteśmy zespołem zdecydowanie lepiej zorganizowanym i bardziej gotowym na spotkania z tak wymagającym rywalami jak Rekord, który gra w kompakcie, ma swój pomysł na grę i jest prawdziwym zespołem, a nie tylko indywidualnościami pokroju Tomasza Nowaka. Rekord jest świetnie przygotowaną drużyną i zdrowo prowadzonym klubem, dlatego mimo zimowych ubytków prezentuje jakość, do której wszystkich przyzwyczaił. Ale my funkcjonujemy lepiej niż w sierpniu, co zapowiada świetny mecz, który jeszcze niczego nie rozstrzygnie. Dla kibiców, obserwatorów, może uchodzić za niezwykle ważny, ale my traktujemy to jak każde kolejne spotkanie, które po prostu bardzo chcemy wygrać – mówi Stefankiewicz.

Nabierają charakteru

Bytomianie dotychczasowe tegoroczne zwycięstwa odnieśli nie bez trudu. Zarówno w Gorzowie, jak i Tarnowskich Górach, stracili nie tylko po 1 golu, ale też po 1 zawodniku z powodu czerwonej kartki. Najistotniejsze, że nie tracili punktów.

– Zespół nabiera odpowiedniego charakteru do zwyciężania w meczach, które nie są oczywiste. Spotkania z Wartą i Gwarkiem miały swoje fazy. Były okresy naszej pełnej kontroli piłkarskiej, ale też takie, w których drużyna była wystawiona na próbę funkcjonowania w trudniejszych warunkach. Na razie zdawaliśmy te egzaminy, co jest ważne, bo w ostatnich latach Polonia potrafiła grać ładną piłkę, za którą nie do końca szły wyniki. Dzisiaj mamy trochę inne spojrzenie, przede wszystkim chcemy dopisywać sobie po 3 „oczka”, zwłaszcza w okresie marcowym, gdy boiska nie są jeszcze aż tak dobre, by mówić o pięknym futbolu. Dlatego trzeba punktować, a na wrażenia artystyczne jeszcze przyjdzie czas – zastrzega dyrektor lidera III ligi, informując, że z Rekordem nie będzie mógł zagrać pauzujący za czerwoną kartkę Rusłan Zubkow oraz Lucjan Zieliński, który jest na etapie rekonwalescencji po operacji barku. Przebiega ona szybciej niż się spodziewano, dlatego jest szansa, że jeden z liderów bytomskiej ofensywy wróci do gry już za 2-3 tygodnie.

Ostatnia runda

W tym tygodniu Polonia rozegra dwa mecze przy Olimpijskiej – nie tylko dziś z Rekordem, ale też w niedzielę (16.00) z Chrobrym II Głogów. Stadion niezmiennie jest w stanie uniemożliwiającym organizowanie meczów z kibicami, dlatego klub w zamian zapewnia darmowe transmisje na YouTube. Dla niebiesko-czerwonych to ostatnia runda w tym legendarnym miejscu. Nowy sezon powinni już rozpocząć na budującym się obok obiekcie ze sztuczną nawierzchnią. – Chcemy w dobry sposób pożegnać się z „Olimpem”, ma to być nasze miejsce, nasza twierdza. Jeśli będziemy tu punktować, końcowy wynik powinien być pozytywny, bo na wyjazdach też nie jest źle – przyznaje Tomasz Stefankiewicz, zapewniając, że stan murawy przy Olimpijskiej jest na tyle dobry, by nie przeszkadzał dziś obu zespołom w pokazaniu swej jakości.



Na zdjęciu: Tomasz Gajda i spółka muszą dziś nastawić się na bardzo trudną przeprawę z dobrze dysponowanym Rekordem.
Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom