Zapraszamy na stadiony. Szklana pogoda

Pasja, charakter, dobre przygotowanie fizyczne, do tego całkiem niezła jakość piłkarska – po sobotnim występie GKS-u Katowice nie spotkałem osoby, która nie byłaby pod choćby nawet i najmniejszym wrażeniem tego, co zaprezentowała drużyna trenera Jacka Paszulewicza.

Głowy natychmiast studziła jednak świadomość, że był to mecz jedynie z Wigrami Suwałki, w dodatku przy Bukowej. Z tym większą ciekawością wypatruję dzisiejszego starcia „Gieksy” w mieście lidera, czyli z Rakowem Częstochowa.

Spora część katowickich fanów, których nadzieje znów mogły zostać rozbudzone, pewnie też będzie wypatrywać. No fajnie, tyle że przyjdzie pora pierwszego gwizdka– i co dalej? Polsat Sport pokaże dziś mecze ŁKS-u ze Stalą Mielec i GKS-u Tychy z Garbarnią Kraków.

To naprawdę jest coraz bardziej absurdalne, że w 40-milionowym kraju, mecze drugiego poziomu rozgrywkowego, dyscypliny będącej sportem narodowym są towarem tak – hm, ujmijmy to – unikatowym.

Jeśli nie ma transmisji, zainteresowanym pozostaje czekać na bramki i skróty, które kluby – wedle przyjętego już spory czas temu regulaminu – publikować mogą nie wcześniej niż 36 godzin po spotkaniu. Nikt chyba nie jest w stanie przekonać, że to normalne. W drugiej lidze można wykupić dostęp do transmisji internetowej dowolnego meczu, a na tzw. zapleczu ekstraklasy można w tym czasie odpalić… telegazetę.