Zaproszenie na kolejkę. Gdzie dwóch się bije, tam…

Rozmowa z Dawidem Jarką, byłym napastnikiem kilku ligowych klubów, w tym m.in. Górnika Zabrze i ŁKS Łódź.


Mistrzem Polski został Lech. To coś czego można było oczekiwać?

Dawid JARKA: – Między „Kolejorzem” i Rakowem ta rywalizacja była bardzo wyrównana, ale patrząc w ostatecznym rozrachunku na doświadczenie zawodników, trenera i kadrę, i patrząc na to, że Lech będzie nas reprezentował w eliminacjach Ligi Mistrzów, to chyba dobrze się stało, że to oni ostatecznie triumfowali. Mimo wszystko, tak uważam, będą mieli większe szanse, żeby dostać się do LM, niż Raków.

A co w takim razie można powiedzieć o jedenastce z Częstochowy, która obroniła Puchar Polski i która ponownie powinna być wicemistrzem Polski?

Dawid JARKA: – Sam niejednokrotnie w tym sezonie bywałem na meczach Rakowa, bo „Seba” Musiolik ogarniał bilety i nie ukrywam, że bardzo fajnie się na te mecze tam jeździło i dobrze się tą drużynę oglądało, bo mają wiele indywidualności, a taki gracz, jak Lopez robi naprawdę wiele dobrej roboty w ofensywie. Ostatecznie zabrakło doświadczenia. Zmiany w zespole na pewno się latem przydadzą. Jak dojdzie 2-3 dobrych zawodników, to Raków w kolejnych rozgrywkach będzie jeszcze groźniejszy. To zespół, który z roku na rok się rozwija, zdobywa Puchary Polski, a w tych ligowych rozgrywkach naprawdę niewiele mu brakuje.

Gdyby miał pan do wyboru, to z którym ze szkoleniowców wolałby pan pracować, z Maciejem Skorżą czy Markiem Papszunem?

Dawid JARKA: – Trener Papszun cieszy się w Polsce bardzo dużym uznaniem. Wielu innych szkoleniowców, a także samych zawodników Rakowa wypowiada się o nim w samych superlatywach. Z kolei jeszcze kiedy sam grałem w lidze, to miałem okazję grać przeciwko trenerowi Skorży i można powiedzieć, że w tej naszej lidze jest od zawsze. To solidna firma w czołówce polskich trenerów. W tym sezonie, to była taka wyrównana walka o mistrzostwo nie tylko na piłkarskim boisku, ale też na tych trenerskich ławkach, gdzie też to był taki pojedynek dwóch osobowości. Póki co wygrywa trener Skorża.

Na drugim biegunie Wisła Kraków, która spada z ekstraklasy. Gdzie szukać przyczyn upadku „Białej gwiazdy”?

Dawid JARKA: – Mój rocznik, moje pokolenie było wychowane na pucharowych bojach Wisły i takich meczach, jak z Schalke, Parmą, Realem Saragossa, gdzie krakowianie świetnie sobie radzili. Wszyscy mówią, że Wisła przegrała te ostatnie mecze i spada, ale tak nie jest, bo spada się z rozgrywek za całokształt, a nie tylko za końcówkę. Za dużo wokół klubu było zamieszania, sprawy finansowe, organizacyjne, tutaj jest największy problem, że Wisła się pogubiła i ma to teraz takie negatywne przełożenie na wynik. Nie jest to przyjemne spadać z ligi dla kibiców tego klubu, dla Krakowa. Czeka ich trudny moment. Ja na pewno będę trzymał kciuki, żeby szybko wrócili do elity, bo miejsce takich klubów jak Wisła jest wśród najlepszych.

Jak ocenić postawę dwóch górnośląskich jedenastek czyli Piasta i bliskiego panu sercu Górnika, gdzie sporo przecież pan grał i strzelał?

Dawid JARKA: – Początek Piasta na pewno był niemrawy, bo nie szło im, pałętali się tam gdzieś w dolnych rejonach tabeli. Jednak po zimie było dużo lepiej. Byłem przekonany że tak będzie patrząc na doświadczenie trenera Fornalika jeżeli chodzi o przygotowania. Z prowadzonymi przez siebie zespołami trenuje w tym czasie inaczej, specyficznie. To szkoła dr Wielkoszyńskiego i po tych zimowych przygotowaniach zespoły trenera Fornalika zawsze nadrabiają na wiosnę i są bardzo mocne. Tak też było i teraz i gliwiczanom naprawdę wiele nie zabrakło, żeby wywalczyć miejsce dające grę w pucharach.

A Górnik?

Dawid JARKA: – Można powiedzieć, że była to taka nieobliczalna drużyna. Jesienią potrafili wygrać przykładowo z Legią, ale wcześniej poprzegrywać. To była taka sinusoida. Raz dobra forma, a za chwilę parę meczów bez punktów. Sami do końca nie wiedzieliśmy czego po tym zespole można się spodziewać. Można z tego sezonu było wyciągnąć coś więcej. Na pewno jak zawsze nie zawiedli tam kibice, bo frekwencja w Zabrzu znowu w tym sezonie była wysoka.

Dawid Jarka.
Fot. własne

Co można powiedzieć o Lukasu Podolskim?

Dawid JARKA: – Na początku może brakowało mu treningów, przygotowań, ale było widać, że z tygodnia na tydzień jest lepiej i można powiedzieć, że to taki gracz, który robi różnicę i na pewno jest jednym z najlepszych graczy w ekstraklasie. To przyjemność patrzeć na jego przerzuty, przyjęcie, odejście. Nawet jesienią, kiedy jeszcze nie był w takiej formie, to było widać u niego wielki kunszt. Do tego pokazuje tym młodym chłopakom jak walczyć i jak zapierdzielać, żeby było dobrze. Świetnie znalazł się w ekstraklasie i Górniku.

Kto będzie królem strzelców ligi?

Dawid JARKA: – Analizowałem sobie grę tej najskuteczniejszej trójki czyli Lopeza, Ishaka i Angielskiego. Jak grali, jak strzelali bramki i powiem tak, gdzie dwóch się bije, a wszyscy mówią tylko o Lopezie i Ishaku, to trzeci może skorzystać. Kto wie, Karol Angielski może zrobić coś fajnego. Ja jestem fanem jego talentu. Lubię takich napastników jak on, a na dodatek statystyki pokazują, że potrafi zdobywać bramki, kiedy wchodzi na boisko z ławki, jako dżoker. Może namieszać, ale faworytem do korony jest na pewno Mikael Ishak, czyli taka klasyczna „9”. Wie w którym być miejscu na boisku, jak się ustawić i jak trafić do siatki rywala.


Na zdjęciu: Karol Angielski o koronę króla strzelców ekstraklasy powalczy na dobrze sobie znanym boisku w Gliwicach.
Fot. Marta Badowska/Pressfocus.pl