Zmarzlik ponad wszystkimi

Pierwszy sprawdzian w tym sezonie Motor może zaliczyć jako udany. Włókniarz został pokonany przed własną publicznością.


Sporo kontrowersji przed meczem wywołał temat Kacpra Woryny. Włókniarz Częstochowa i zawodnik przed meczem przekonywali, że jest gotowy fizycznie na spotkanie z Motorem Lublin. Jak się okazało, żużlowiec rodem z Rybnika nie znalazł się w składzie na niedzielną rywalizację, a zamiast niego pojawił się Anton Karlsson.

Dla Motoru Lublin pojedynek z częstochowianami był premierowym w tym sezonie. Po raz pierwszy w rywalizacji ligowej w lubelskim kevlarze zaprezentował się aktualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Szybko zademonstrował swoje umiejętności, podobnie jak duet młodzieżowców Motoru. To dzięki ich dobrym występom po pierwszej serii startów lublinianie wyszli na ośmiopunktowe prowadzenie.

Częstochowianie jak najszybciej chcieli zmniejszyć straty. Dlatego za Karlssona w piątym biegu zastosowano rezerwę taktyczną i na owalu pojawił się Leon Madsen. Roszada była opłacalna, bo zawodnicy Włókniarza wygrali 5:1, ale wciąż musieli gonić wynik. Na to Motor nie chciał pozwolić i skutecznie bronił się przed atakami „Lwów”. Goście nie zważali na swoich przeciwników. Jechali po swojemu i to była odpowiednia taktyka, bo przed biegami nominowanymi wciąż zachowywali dystans nad przeciwnikami.

W częstochowskiej drużynie dwoił się i troił Mikkel Michelsen. Podobnie zresztą Maksym Drabik. Oni jedyni w pierwszych trzynastu wyścigach zgromadzili na swoim koncie jakiekolwiek zwycięstwa. Madsen również udowadniał, że jest szybki, ale źle wychodził ze startu, przez co nie był w stanie dodać żadnej wygranej do swojego konta. Starania tej trójki ostatecznie niewiele dały przy szalejącym na torze Zmarzliku. Był on nieuchwytny dla swoich rywali, bez problemu ich wyprzedzał i z okrążenia na okrążenie powiększał przewagę nad konkurentami za jego plecami.

Włókniarz przed biegami nominowanymi wciąż miał matematyczne szanse na zwycięstwo. Jednak raczej nikt nie wierzył w to, że Zmarzlika ktokolwiek jest w stanie pokonać. A do zwycięstwa lublinian wystarczyła właśnie jedna „trójka”. Okazało się, że interwencja wychowanka Stali Gorzów nawet nie była potrzebna, bo w wyścigu czternastym Jarosław Hampel i Jack Holder przywieźli do mety trzy punkty. Włókniarzowi nie pomogła nawet pierwsza „trójka” Madsena. Zmarzlikowi pozostało jedynie postawić kropkę nad „i”. Po niezwykle ciekawej walce z Michelsenem wygrał ostatni bieg dnia i w ten sposób zdobył komplet możliwych do zdobycia punktów.

Dominacja Zmarzlika na torze doprowadziła do tego, że ekipa spod Jasnej Góry o zwycięstwie mogła jedynie pomarzyć. Choć to dopiero pierwszy mecz Motoru w tym sezonie ekstraligi, to powoli można już myśleć o lubelskim zespole jako o faworycie do wygrania tegorocznej rywalizacji. Wszystko dzięki magii Zmarzlika.


Tauron Włókniarz Częstochowa – Platinum Motor Lublin 41:49

WŁÓKNIARZ: Madsen 11+2 (2,2*,1*,2,1,3), Miśkowiak 3 (1,2,0,0), Drabik 9+1 (1*,3,2,3,0,0), Karlsson 1+1 (0,-,1*,-,-), Michelsen 14 (1,3,3,3,2,2), Kupiec 2 (0,2,0), Karczewski 1 (1,0,0), Halkiewicz ns.

MOTOR: Hampel 7+1 (3,1*,1,0,2), Kubera 10+1 (2*,2,3,2,1), Lindgren 2+1 (0,0,1*,1), J. Holder 9+1 (3,1,2,2,1*), Zmarzlik 15 (3,3,3,3,3,), Grzelak 2+1 (2*,d,0), Cierniak 4+1 (3,0,1*), Bańbor ns.

Sędziował Michał Sasień.


Fot. Tomasz Fudala/PressFocus