Zrealizować marzenia

Biało-czerwoni ostatni awans do eksluzywnego towarzystwa zaliczyli 22 lata temu. Ten czas doskonale pamięta Leszek Laszkiewicz, aktualnie team lider.


Nie pompujmy balonika, nie podgrzewajmy atmosfery, bo jest już wystarczająco podgrzana – takie głosy dało się słyszeć w ekipie polskich hokeistów przed wylotem na mistrzostwa świata Dywizji 1A w Nottingham. Zwycięstwa, a przede wszystkim dobra gra reprezentacji z silnymi rywalami Łotwą, Słowenią oraz Węgrami, sprawiły, że coraz głośniej mówi się o awansie do elity. Gwoli przypomnienia: biało-czerwoni w towarzystwie zespołów Litwy, Korei Płd., Rumunii, Włoch oraz gospodarza – Wielkiej Brytanii – będą występowali jako beniaminek. W kronikach tego turnieju był już taki przypadek, że nowicjusz zdołał awansować do elity. W 2018 r. do Budapesztu przyjechali Brytyjczycy i zdobyli premiowane miejsce.

Dzwonek dzwoni!

Marcin Kolusz nie tak dawno mówił na naszych łamach, że to jego ostatnia okazja, by odnieść znaczący sukces i poznać smak rywalizacji w gronie najsilniejszych drużyn świata. Ale to – jak powiedział – „ostatni taniec” nie tylko dla niego, ale i kilku innych rutyniarzy. Maciej Kruczek, Patryk Wajda, Grzegorz Pasiut czy Krystian Dziubiński pewnie też pragną mieć wpisany w CV awans do elity. Oni swoim doświadczeniem będą wspierać reprezentacyjną młodzież – głodną sukcesu i o wysokich umiejętnościach. Dla m.in. Alana Łyszczarczyka, Pawła Zygmunta, Kamila Wałęgi czy Dominika Pasia promocja do wyższej grupy byłaby świetną kartą przetargową podczas negocjacji z potencjalnymi nowymi chlebodawcami. W Nottingham pojawi się na pewno duża grupa skautów i agentów, którzy będą pilnie obserwowali poczynania wszystkich uczestników turnieju. To dodatkowy bodziec dla uczestników tej imprezy.

Ogrom pracy

Sztab szkoleniowy naszej reprezentacji, wraz z szeroką grupą hokeistów, wykonał w tym sezonie solidną pracę. Zespół rozegrał 14 meczów, w tym dwa nieoficjalne (z Łotwą „B” oraz Ukrainą), a wygrał 10. To wszystko napawa optymizmem.

Trener Robert Kalaber miał okazję pracować z szeroką grupą hokeistów, a wielu z nich już niebawem będzie decydować o obliczu drużyny narodowej. Słowacki szkoleniowiec musiał podjąć decyzje personalne, które dla niektórych są bolesne. Aron Chmielewski, napastnik Ocelarzi Trzyniec, nadal jest mocno zaangażowany w finał ekstraligi czeskiej z Hradec Kralowe (3-2); kolejny mecz w piątek. Trener Kalaber zdecydował się więc nie czekać na Chmielewskiego, uzasadniając, że wszystkie formacje ofensywne spełniają jego oczekiwania. Ewentualny późniejszy przyjazd Chmielewskiego mógłby zakłócić ich funkcjonowanie. Zaskoczeniem była też rezygnacja z Filipa Komorskiego, środkowego GKS-u Tychy. A najpewniej dlatego, że kapitan drużyny, Krystian Dziubiński, został przesunięty ze skrzydła na środek; w rezultacie „Komora” stracił miejsce. Czuje się rozżalony, ale – jak sam zapowiedział – nie obraził się na reprezentację i będzie nadal walczył o miejsce w niej.

Do Nottigham z kadrą wyjechał doświadczony defensor Paweł Dronia. W tej sytuacji pozostali w domu Marcin Horzelski i Jewgienij Kamieniew, z których jeden grałby w mistrzostwach. Ten pierwszy w opinii Kalabera znajdował się w życiowej formie, ale doświadczenie Droni wzięło górę.

Krok po kroku

Litwa, Wielka Brytania, Włochy, Korea Płd. oraz Rumunia – w takiej kolejności biało-czerwoni rozegrają mecze w tym turnieju.

– Doskonale zdajemy sobie sprawę z naszej siły, ale również doceniamy klasę wszystkich przeciwników – mówi kapitan reprezentacji, Krystian Dziubiński.

– Przy dobrej taktyce i odpowiedzialnej grze mamy szansę nawiązania walki i uzyskania korzystnego wyniku. Nie wybiegamy w przyszłość, lecz koncentrujemy się na pierwszym rywalu – Litwie. To teoretycznie przeciwnik ustępujący innym, ale niewygodny i nieprzewidywalny, trzeba więc podejść do niego z pełną koncentracją. Najlepiej byłoby go szybko złamać i mam nadzieję, że tak właśnie uczynimy. Kolejne dwa spotkania z Brytyjczykami oraz z Włochami będą miały kluczowe znaczenie dla końcowego układu tabeli. Gospodarze uchodzą za faworyta tego turnieju i chcą po roku banicji wrócić na wyższy szczebel. Mamy do rozegrania pięć meczów i kto wie, czy one nie są najważniejsze, nie tylko w mojej karierze. Jestem niemal przekonany, że w tym towarzystwie znaki zapytania mogą być do ostatniego meczu. Wiemy po co jedziemy i pragniemy spełnić swoje marzenia.

W każdym meczu trzeba się będzie mieć na baczności. W tym towarzystwie równie dobrze można grać o awans lub też o… utrzymanie się. Poziom tej dywizji jest wyrównany, a za Brytyjczykami oraz Włochami przemawia większe doświadczenie, no w elicie występowali już nie raz. Biało-czerwoni ostatni awans do eksluzywnego towarzystwa zaliczyli 22 lata temu. Ten czas z obecnej ekipy doskonale pamięta Leszek Laszkiewicz, wówczas napastnik, zaś team lider reprezentacji.

Program turnieju
  • Sobota (29.04.): Polska – Litwa (13:30), Rumunia – Włochy (17:00), Korea Płd. – Wielka Brytania (20:30)*;
  • Niedziela (30.04): Litwa – Rumunia, Polska – Wlk. Brytania, Włochy – Korea Płd.
  • Wtorek (2.05.): Rumunia – Korea Płd., Polska – Włochy, Wlk. Brytania – Litwa.
  • Środa (3.05.): Polska – Korea Płd., Litwa – Włochy, Wlk. Brytania – Rumunia.
  • Piątek (5.05): Polska – Rumunia, Litwa – Korea Płd., Włochy – Wlk. Brytania.

* – godziny meczów są stałe.


Na zdjęciu:

  • Górny rząd (od lewej): Jewgienij Kamieniew, Bartłomiej Jeziorski, Dariusz Wanat, Alan Łyszczarczyk, Patryk Wronka, Filip Komorski, Oskar Jaśkiewicz, Bartosz Fraszko, Filip Starzyński.Środkowy (od lewej): Krzysztof Jarosz (kierownik techniczny), Roch Bogłowski (kierownik drużyny), Marek Batkiewicz (trener bramkarzy), Zbigniew Galicki (fizjoterapeuta), Marcin Horzelski, Maciej Urbanowicz, Kamil Wałęga, Arkadiusz Kostek, Paweł Zygmunt, Radosław Galant, Bartosz Ciura, Mateusz Michalski, Kamil Górny, Karol Biłas, Leszek Laszkiewicz (team leader), Ireneusz Jarosz (trener analityk), Hubert Paszkiewicz (fizjoterapeuta), Wojciech Chowaniec (kierownik techniczny).
  • Dolny (od lewej): Maciej Miarka, Grzegorz Pasiut, Maciej Kruczek, Grzegorz Klich (II trener), Krystian Dziubiński, John Murray, Dominik Paś, Robert Kalaber (trener), Patryk Wajda, Marcin Kolusz, David Zabolotny.

Fot. PZHL