Żużel. Koniec oczekiwania?

Sparta Wrocław na własnym torze podejmie Unię Leszno rewanżowym meczu półfinału ekstraligi. Osiem punktów przewagi z pierwszego spotkania powinno wystarczyć, by awansować do finału.


W XXI wieku jeszcze nie zdarzyło się, by zespół, który wygrał półfinał na wyjeździe nie wszedł do decydującego dwumeczu po porażce na własnym torze. Ostatni raz takiej sztuki dokonali właśnie żużlowcy z Wrocławia w 1999 roku. Pokonali wówczas Polonię Bydgoszcz, osłabioną brakiem Piotra Protasiewicza i Tomasza Golloba.

We Wrocławiu z dużą niecierpliwością czekają na półfinałowe starcie z Unią oraz potencjalny finał. Na mistrzowski tytuł czekają już od 15 lat. Ostatni raz złote medale wrocławianie zdobyli w 2006 roku. Wówczas zespół (jako Atlas Wrocław) z Jarosławem Hampelem, Nielsem Andersenem, Tomaszem Gapińskim czy Jasonem Crumpem w składzie okazali się lepsi od Włókniarza Częstochowa i Polonii Bydgoszcz. Przez ostatnie lata udawało im się sięgać po srebrne i brązowe medale, jednak brakowało kropki nad i.

W tym sezonie wrocławianie, wzmocnieni będącym w fenomenalnej formie Artiomem Łagutą są blisko mistrzowskiego tytułu. Od początku sezonu nie przegrali na Stadionie Olimpijskim i wiele wskazuje na to, że nie znajdą tam pogromcy. Unia Leszno prezentuje się zdecydowanie gorzej od wrocławian, a potencjalny rywal w finale – Motor Lublin (wygrali pierwszy półfinał ze Stalą w Gorzowie 49:41) lepiej prezentują się na swoim owalu przy Alejach Zygmuntowskich. Wrocławska twierdza może być kluczem do powrotu na tron po 15 latach przerwy.


Betard Sparta Wrocław – FOGO Unia Leszno (godz. 19.15)

Wynik pierwszego meczu: 49:41 dla Wrocławia


Foto Radek Kalina / PressFocus