Aluron CMC Warta Zawiercie ma apetyt na więcej

Przed zawiercianami ostatni mecz w roku. Wygrana w Lublinie pozwoli im umocnić się w czołówce tabeli.


„Jurajscy rycerze” nie mieli zbyt długiej przerwy świątecznej. Już dzisiaj czeka ich wyjazdowe starcie z beniaminkiem LUK Lublin (początek godz. 17.30). Przystąpią do niego w roli faworytów. W tabeli zajmują przecież wysoką czwartą lokatę, mają na koncie 10 zwycięstw w 13 spotkaniach, a w dwóch ostatnich kolejkach pokonali liczące się ekipy w krajowym rankingu, PGE Skrę Bełchatów oraz Asseco Resovię.

LUK takimi osiągnięciami nie może się pochwalić. W tabeli jest ósmy z bilansem 5 wygranych i 7 porażek. W ostatnim meczu przegrał ze Stalą Nysa, dla której było to dopiero pierwszy triumf w rozgrywkach. Zawiercianie nie zamierzają lekceważyć rywali.

– Będziemy chcieli wywieźć z Lublina komplet punktów. Aby to zrobić musimy być skupieni i skoncentrowani. Nie możemy pozwolić sobie na moment rozluźnienia. Warto pamiętać, ze w górnej połówce jest duży ścisk i nie możemy pozwolić sobie na żadną stratę punktów – podkreślił Miłosz Zniszczoł, środkowy Aluronu CMC Warty, który doskonale zna szkoleniowca LUK Dariusza Daszkiewicza m.in. ze wspólnej pracy w GKS Katowice.

– Z trenerem Daszkiewiczem współpracowałem kilka lat, tak samo jak z kilkoma zawodnikami z Lublina, z którymi grałem w różnych klubach. Porozmawiamy, ale na boisku na pewno nie będzie przyjaźni tylko walka – zapewnił Zniszczoł.

Lublinianie w tym sezonie już udowodnili, że choć są beniaminkiem, mogą być groźni dla najlepszych. Pokonali PGE Skrę Bełchatów i Asseco Resovię, a Indykpolowi AZS Olsztyn urwali punkt.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus