Artur Szymczyk: Budżet Skry nie spina się

Rozmowa z prezesem Skry Częstochowa Arturem Szymczykiem.


Czy budżet Skry wytrzymał sukcesy waszej drużyny?

Artur SZYMCZYK: – Powiem szczerze, że planując wydatki na 2021 rok nie założyłem tego, czego dokonał nasz zespół. Awans do I ligi oraz 27 punktów w rundzie jesiennej to z jednej strony powód do ogromnej radości, ale z drugiej strony zmartwienie księgowego. Budżet się nam bowiem nie spina. Żeby jednak wszystko było jasne to od razu dodam, że zawodnicy premie za swoją pracę mają wypłacone. Pozostają jednak zobowiązania, szczególnie wobec przewoźnika. Nie mogliśmy przecież przewidzieć, że po awansie na zaplecze ekstraklasy będziemy musieli wszystkie jesienne mecze grać na stadionach rywali. W dodatku uciekły nam środki z budżetu miasta na promocję sportu w Częstochowie i dlatego ta radość ze sportowego sukcesu ma trochę gorzki smak.

W którym momencie rundy jesiennej był pan najbardziej zadowolony?

Artur SZYMCZYK: – Tych miłych chwil było dość dużo, bo każdy punkt zdobyty przez naszą drużynę był powodem do dumy. Szczególny smak miało jednak zwycięstwo z Arką. Nie pojechałem do Gdyni, bo w tym dniu mieliśmy w Częstochowie galę z okazji jubileuszu 95-lecia klubu. Uczestniczyli w niej między innymi Andrzej Strejlau, Zygmunt Anczok, Jan Banaś, Jan Domarski, Lesław Ćmikiewicz, Jan Kowalski, Jerzy Kraska, Henryk Latocha, Zbigniew Myga, Stanisław Oślizło, Andrzej Szarmach, Jan Urban i Władysław Żmuda. Pomiędzy okolicznościowymi przemówieniami i dekoracjami zasłużonych „Skrzaków” co chwilę z sali padał okrzyk „prowadzimy 1:0”, a następnie „już jest 2:0”, aż w końcu usłyszeliśmy „wygraliśmy 2:1” i mogliśmy w pełni świętować.

Artur Szymczyk
Artur Szymczyk

To był chyba także dzień przełomu, bo od tego momentu o naszym zespole zaczęło się już mówić i pisać coraz cieplej. Najlepszy moment nastąpił jednak gdy wygraliśmy cztery spotkania z rzędu i po listopadowym zwycięstwie w Nowym Sączu znaleźliśmy się w bezpośrednim sąsiedztwie strefy barażowej.

Z którego dokonanego latem transferu jest pan najbardziej zadowolony?

Artur SZYMCZYK: – Trenera Jakuba Dziółki. Jego przyjście, a raczej powrót do Skry, to był kluczowy ruch. On jest motorem napędowym i lokomotywą co widzimy nie tylko w naszym klubie. Na szczęście w kontrakcie mamy ustaloną wysoką kwotę odstępnego…

Kto z zawodników Skry może odejść po rundzie jesiennej?

Artur SZYMCZYK: – Z formalnego punktu widzenia nikt. Budując zespół na ten sezon, zarówno negocjując kontrakty czy też ustalając warunki wypożyczenia zawodników, podopisywaliśmy umowy gwarantujące nam spokojną zimę. Ważne jest też to, że nikt z zawodników nie zgłosił chęci odejścia z drużyny, ale nie będę też ukrywał, że pojawiło się kilka wstępnych zapytań ze strony zainteresowanych klubów. My też rozglądamy się po transferowym runku. Dlatego nie wykluczam minimalnych roszad w kadrze, ale jestem też pewien, że w Skrze pozostanie „team spirit”, bo to jest fundament tego co zostało zbudowane w tym roku pod Jasną Górą.

Gdzie będziecie grać wiosną?

Artur SZYMCZYK: – Użyjemy wszystkich możliwych argumentów do rozmów z władzami miasta i Rakowa, żebyśmy te 12 wiosennych spotkań w roli gospodarza rozegrali w Częstochowie, na stadionie miejskim przy ulicy Limanowskiego. Dla nas jest to „być albo nie być” natomiast dla miasta oraz Rakowa nie ma większego znaczenia. Wierzę więc, że zostaniemy wysłuchani.

Jaka jest szansa powrotu Skry na stadion przy ulicy Loretańskiej?

Artur SZYMCZYK: – Jeżeli będzie wola władza miasta i pełne zaangażowanie środków to od początku następnego sezonu moglibyśmy wrócić do siebie. Warunkiem jest bowiem ułożenie nowej podgrzewanej murawy i wykonanie odpowiedniego oświetlenia. Trybuny, zgodnie z wymogami licencyjnymi dla klubów, które wywalczyły awans, na razie są wystarczające i nimi trzeba się zająć dopiero w 2023 roku. Dlatego nastawiamy się na zimową „walkę administracyjną”.

A o co będziecie walczyć na boisku?

Artur SZYMCZYK: – Skoro jesienią zdobyliśmy 27 punktów i szybko nauczyliśmy się I ligi to możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość. Przed startem tego sezonu powiedziałem zawodnikom, że mają się nie bać zaplecza ekstraklasy i teraz mogę tylko dodać, że wiosną powinni potwierdzić, że ich wyniki nie były dziełem przypadku.

Czy to znaczy, że na progu 2022 roku będzie pan sobie życzył utrzymania wywalczonego na częstochowskim stadionie?

Artur SZYMCZYK: – Działam już w klubie ponad 15 lat i przeszedłem z nim drogę od klasy A do I ligi, od klubu amatorskiego do spółki, w której mam 100 procent udziału. Nie znaczy to jednak, że traktuję Skrę jako moją własność. Wręcz przeciwnie. Zdaję sobie doskonale sprawę, że to jest cenny skarb dla wielu częstochowian zarówno tych mieszkających w naszym mieście, jak i tych przebywających poza nim. Dlatego wykorzystam okazję i zaapeluję do wszystkich, którym na sercu leży dobro i przyszłość 95-letniego klubu. Rozważam możliwość odsprzedania akcji. Jestem otwarty na oferty i szukam partnera, który swoje cele połączy z rozwojem naszego klubu.