Bohater Bielica

Świetna interwencja Daniela Bielicy pomogła „górnikom” odnieść bezcenną wygraną w Lubinie.


Mecz miał swoją konkretną stawkę. Po 27. kolejkach zabrzanie znaleźli się przecież już na miejscu spadkowym. „Miedziowi” w konfrontacji u siebie mogli pogrążyć drużynę prowadzoną przez Jana Urbana.

Wytrącił go z równowagi

Tak się jednak nie stało. Mimo, że jedenastka z Zabrza zagrała bez swojego asa w ataku, Lukasa Podolskiego (drobny uraz), to od początku przeważała i już do przerwy mogła prowadzić. Ostateczni gola na 1:0 zdobył po świetnie wykonanym rzucie rożnym przez Erika Janżę szwedzki środkowy obrońca Emil Bergstroem. Potem nadeszła 66 minuta. „Stempel” Piotra Krawczyka na nodze rezerwowego Arkadiusza Woźniaka dał gospodarzom karnego. Długa analiza VAR nie pomogła wykonawcy jedenastki Filipowi Starzyńskiemu. Uderzył celnie, ale [Daniel Bielica] wyczuł jego zamiary i sparował futbolówkę. Był to kluczowy moment starcia dwóch ekip, które walczą o przeżycie, czyli utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

– Na boisku do końca nawet nie wiedziałem o co chodziło – opowiada bramkarz Górnika. – Ktoś powiedział, że Piotrek Krawczyk kogoś nadepnął. Koncentrowałem się na strzelcu rywala czyli Filipie Starzyńskim. Chciałem nawiązać z nim kontakt wzrokowy i wybić go z rytmu. Udało się. To był kluczowy moment w drugiej połowie i całym spotkaniu. Cieszę się, że dzięki temu pomogłem drużynie w zdobyciu trzech punktów. Co do tej parady – mam rozpisanego każdego zawodnika, który może podejść do rzutu karnego. Jeżeli chodzi o zachowanie na linii, to tak wyszło „na gorąco”. Cieszę się, że się udało – mówi Bielica, który ruchami w stylu „Dudek dance”, wytrącił doświadczonego „Figo” z równowagi .

Golkiper Górnika dodaje. – Nie graliśmy wielkiego meczu, ale „chciejstwem”, determinacją i walką udało się wygrać. To był klucz do zwycięstwa w Lubinie. W końcu wracamy z trzema punktami. Musimy to docenić Mogą być bardzo ważne w kontekście utrzymania. Na tym meczu możemy budować czystszą atmosferę i z równie czystą głową podejść do kolejnego ligowego spotkania – podkreśla Bielica.

Nie chcą czekać

Przypomnijmy, że jesienią na Stadionie im. Ernesta Pohla Zagłębie, prowadzone jeszcze wtedy przez Piotra Stokowca, wygrało po emocjonującym spotkaniu 3:2. Dla zabrzan dwa razy trafił wtedy Robert Dadok, pauzujący w piątek za kartki. Z kolei gole dla „miedziowych” zdobywali Damjan Bohar. Ten cały mecz przesiedział na ławce. Trafił też wówczas Starzyński. Teraz dzięki wygranej dwoma bramkami, to zabrzanie mają lepszy bilans bezpośrednich gier z drużyną z Lubina. Przy wyrównanej stawce ekip walczących o utrzymanie i równej ilości punktów na koniec sezonu, ten triumf może sporo ważyć

Do tego czasu jeszcze miesiąc. Teraz w Zabrzu muszą się koncentrować na kolejnym meczu o „być albo nie być”, czyli niedzielnym starciu u siebie ze Śląskiem Wrocław. – Taki mecz jak ten w Lubinie powinien nas jeszcze bardziej scementować i pomóc. Potrzebujemy przecież punktów, i zwycięstw w kolejnych meczach, w tym w najbliższej kolejce ze Śląskiem, aby zapewnić sobie utrzymanie. Meczów do rozegrania jest jeszcze kilka, ale nie chcemy wszystkiego zostawiać na ostatni moment – zaznacza w rozmowie z klubowymi mediami Daniel Bielica.


Czy wiesz, że…

Daniel Bielica pokazał już, że potrafi w newralgicznym momencie obronić piłkę bitą z jedenastu metrów. Tak było choćby w meczu ze Stalą w Mielcu, rozegranym na początku lutego 2022 roku, kiedy już w doliczonym czasie sparował piłkę bitą z karnego przez Grzegorza Tomasiewicza. Dzięki temu „górnicy” wygrali tam wtedy 2:1.


Na zdjęciu: Koledzy mają za co dziękować swojemu bramkarzowi Danielowi Bielicy!
Fot. Dariusz Hermiesz/gornikzabrze.pl