Brudne twarze kontra gorąca krew

Brak Marcosa Acuny, to największe osłabienie reprezentacji Argentyny przed półfinałem MŚ. Chorwaci wystąpią w pełnym zestawieniu i będą uważać na prowokacje.


Bez Marcosa Acuny i Gonzalo Montiela zagra dziś reprezentacja Argentyny przeciwko Chorwacji w półfinale mistrzostw świata. Obaj zawodnicy Sevilli otrzymali w meczu z Holandią po drugiej żółtej kartce i muszą pauzować. Szczególnie odczuwalny będzie dla Lionela Scaloniego brak pierwszego z wymienionych. Acuna od meczu z Meksykiem był pierwszym wyborem selekcjonera „Albicelestes” i – szczególnie w fazie pucharowej – spisywał się bardzo dobrze. Najprawdopodobniej w dzisiejszym spotkaniu zastąpi go Nicolas Tagliafico. Montiel w Katarze tylko w jednym spotkaniu wyszedł w wyjściowym ustawieniu. W dwóch innych spotkaniach wchodził na boisko z ławki.

Chorwaci takich problemów nie mają. Żadne informacje o kontuzjach nie napływają z obozu „Vatrenich”, żaden też z podopiecznych Zlatko Dalicia nie pauzuje za kartki.

– Przed Brazylią spisano nas na straty. Mówiłem jednak, że nie wolno nas lekceważyć. Zostaliśmy skazani na śmierć, ale udowodniliśmy, że nigdy się nie poddajemy. Duma, wiara, patriotyzm. Tak samo będzie w meczu z Argentyną – powiedział opiekun Chorwatów. W tamtejszych mediach pojawiły się wczoraj informacje, że Argentyńczycy mają plan na to, jak… sprowokować rywala. Mało tego, dziennik „Sportsk Novosti” pisze o tym, że Argentyńczycy wytypowali trzech swoich piłkarzy, którzy mają prowokować konkretnych Chorwatów. Wprawdzie nazwiska nie padły, ale niekoniecznie rewelacje te nie mają pokrycia z rzeczywistością. Argentyna nie raz w swojej historii – abstrahując od tego, że fenomenalnie potrafi grać w piłkę – uciekała się do najróżniejszych, nieczystych zagrać. W końcu znakomita książka o piłkarskiej historii Argentyny, autorstwa Jonathana Wilsona, nosi tytuł „Aniołowie o brudnych twarzach”.

Zlatko Dalić nie skupia się jednak na możliwych prowokacjach ze strony rywala.

– Nie zamierzamy dostosowywać swojej gry do gry przeciwnika. Oglądaliśmy mecz z Holandią. Było mnóstwo zaciętych i spornych sytuacji. Chcielibyśmy tego uniknąć. Mamy też nadzieję, że sędzia będzie miał kontrolę nad meczem – powiedział chorwacki selekcjoner.

Mecz poprowadzi bardzo doświadczony Włoch, Daniele Orsato. Początkowo sądzono, że rozjemca, który ma na swoim koncie m.in. finał LM z 2020 roku dostanie finał, bo podobno nosi się z zamiarem zakończenia międzynarodowej kariery (liczy sobie 47 lat), ale ostatecznie wyznaczono go do starcia Argentyńczyków z Chorwatami. To chyba dobra decyzja, biorąc pod uwagę zarówno „brudne twarze” Argentyńczyków, jak i gorącą, chorwacką krew.


Na zdjęciu: Chorwacja wyrzuciła z mundialu Brazylię. Teraz – z dumą, wiarą i patriotyzmem – chce awansować do finału.
Fot. Pressfocus