Bundesliga. Robert uwielbia Gerda

Wynik wyrównany, ale to jeszcze nie koniec! W Niemczech wciąż głośno jest o Robercie Lewandowskim, który może wyśrubować nowy, historyczny rekord Bundesligi.


Rzut karny wykorzystany przez „Lewego” w meczu z Freiburgiem dał mu 40. trafienie w tym sezonie Bundesligi. Polak wyrównał tym samym 49-letni rekord legendarnego Gerda Mullera, który tyle samo bramek zaliczył w sezonie 1971/72. Nikt nie zdobył większej liczby goli, a Lewandowski może to zrobić, bo został mu jeszcze derbowy mecz z Augsburgiem w ostatniej kolejce.

Trener tonuje nastroje

Temu przeciwnikowi 32-latek strzelać akurat potrafi, co zresztą widać w tabeli obok. Co rzuca się także w oczy to fakt, że „Lewy” strzelił augsburczykom więcej goli niż ma występów, co w ścisłej czołówce klasyfikacji jego ulubionych przeciwników przytrafiło mu się jedynie z Freiburgiem – choć w mniejszym stopniu. Lewandowski dwukrotnie wbijał derbowemu (bawarskiemu) rywalowi hat-tricki, a cztery razy notował tzw. doppelpacki, czyli dwie bramki w spotkaniu.

Wiele osób gratulowało Lewandowskiemu wyrównania osiągnięcia Gerda Mullera.

– Ostatni rok Roberta był jego najbardziej udanym w karierze. Zdobył tryplet i został najlepszym piłkarzem świata, a teraz wyrównał rekord Mullera, choć to zawsze osiągnięcie całej drużyny, bo to inni dostarczają mu asysty – tonował euforię trener Bayernu Hansi Flick, który przyznał także, że w drugiej połowie jego zespół powinien prowadzić 3:1. Mecz skończył się jednak rezultatem 2:2, bo kilku rewelacyjnych okazji nie wykorzystał… Lewandowski.

– Wszyscy cieszymy się razem z nim – mówił z kolei o „Lewym” prezes Karl-Heinz Rummenigge.

– Siedem lat temu ściągnęliśmy go do Bayernu za darmo, a on został jednym z najcenniejszych piłkarzy w całej historii naszego klubu. 7 razy zdobył mistrzostwo, wygrał Ligę Mistrzów, został najlepszym zawodnikiem Europy oraz całego świata, a teraz wyrównał ten rekord. Grałem razem z Gerdem Mullerem i wiem, że on cieszyłby się z osiągnięcia Roberta całym swoim sercem. Obaj są napastnikami tworzącymi historię futbolu – chwalił Rummenigge.

Nieskazitelny sportowiec

Słowa pochwały płynęły w stronę „Lewego” od prezydenta Bayernu Herberta Hainera („Zasłużył, aby napisać taką historię”) czy od członka rady nadzorczej klubu, a w przeszłości wybitnego bramkarza, Olivera Kahna:

– Lewandowski ustanawia światowe standardy dotyczące bycia napastnikiem od kilku lat. Tym golem zdobytym w meczu z Freiburgiem ustawił się w parze z Gerdem Mullerem, jednym z najwybitniejszych graczy wszechczasów. To niesamowite osiągnięcie, gratulacje i chapeau bas, Robert!

– Już o kilku tygodni zapowiadało się, że pobije ten rekord – przyznał z kolei dyrektor sportowy FCB Hasan Salihamidzić.

– Jest najlepszym piłkarzem świata i najlepszym napastnikiem już od jakiegoś czasu. Bardzo cieszę się z jego powodu, choć nie udałoby mu się to bez wysokiej jakości pozostałych kolegów z drużyny. Byłoby mi niezwykle miło, gdyby Gerd mógł być dzisiaj na stadionie. Myślę, że ucieszyłby się z wyniku Roberta, bo był typem nieskazitelnego sportowca, a Robert uwielbia go tak samo, jak my wszyscy. Bayern może być dumny z dwóch tak unikatowych snajperów – mówił „Brazzo”.


Czytaj jeszcze: Polskie serca zadrżały!

Na ławkę z… szacunku

Nie wszystkie wypowiedzi były jednak… rozsądne. Choć w zdecydowanej większości ludzie wyrażali szacunek i radość z osiągnięcia „Lewego”, to były reprezentant Niemiec, a obecnie ekspert telewizyjny Dietmar Hamann… nie popisał się swoimi słowami.

– Myślę, że kiedy Lewandowski nie wykorzystał szansy na zdobycie bramki, wielu ludzi odetchnęło z ulgą. Bayern z szacunku do Gerda i jego rekordu powinien posadzić Lewandowskiego w meczu z Augsburgiem na ławce. Oczywiście za jego zgodą. Byłby to piękny gest – rzucił Hamann, czego jednak nikt nie wziął na poważnie. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy 47-latek mówi coś głupiego, byleby tylko zyskać rozgłos.


Fot. twitter.com/fcbayern