Bundesliga. Znajomi z kursu

Kto ma pokonać Bayern, jeśli nie szkoleniowiec, który na kursie trenerskim był lepszy od… prowadzącego monachijczyków Juliana Nagelsmanna?


Bayern cieszy się w Bundeslidze komfortem. Nawet jeśli przegra i tak utrzyma lidera, choć nic nie wskazuje na jego dzisiejszą porażkę. Na początku roku przytrafiła mu się co prawda wpadka z Borussią Moenchengladbach, ale było to pamiętne spotkanie, w którym Nagelsmann nie mógł skorzystać z 13 zawodników.

Tylko jedna wygrana

Teraz mistrzowie Niemiec podejmą wicemistrzów. W widocznej obok czołówce tabeli próżno jednak szukać ekipy Lipska, która po beznadziejnej jesieni dopiero nadrabia ligowe straty i jest na 6. lokacie. Przygoda trenera Jessego Marscha okazała się nieporozumieniem, więc bałagan po Amerykaninie musi sprzątać Domenico Tedesco. Włosko-niemiecki szkoleniowiec objął RB na początku grudnia i okazał się dla zespołu pozytywnym bodźcem. Nie zawsze może „Byki” grają tak, że ręce same składają się do oklasków, ale przynajmniej zaczęły punktować. Obecnie śrubują serię 4 kolejnych zwycięstw.

– Takie mecze to świetna sprawa. Człowiek lubi je grać, a ich klimat czuje się kilka dni przed pierwszym gwizdkiem – mówił Tedesco, który jest świadomy tego, jak wygląda sytuacja w tabeli. RB na razie gra poniżej oczekiwań, ale nie bez powodu od kilku sezonów jest tą drużyną, po której – obok Dortmundu – oczekuje się, że będzie się stawiać Bayernowi. Historia niestety „Bykom” nie sprzyja. Z 13 spotkań z Bawarczykami wygrali oni… tylko jedno, prawie cztery lata temu. Były później momenty, kiedy RasenBallsport był bliski tryumfu. Lata 2019-20 to aż 4 remisy w 5 pojedynkach, lecz zawsze czegoś Lipskowi brakowało.

– To nie jest żaden mecz „dodatkowy”. Takie traktowanie oznaczałoby, że z góry zaakceptowaliśmy porażkę. Chcemy postawić się Bayernowi wszystkim, czym dysponujemy. Będziemy grać po to, aby odnieść sukces – deklarował Tedesco.

Wspólne podróże

Obaj trenerzy znają się zresztą doskonale. Są najmłodszymi szkoleniowcami w Bundeslidze i razem kończyli kurs trenerski. Co ciekawe, choć obecnie to Nagelsmann jest jednym z najbardziej rozchwytywanych trenerów, to w 2015 roku… najlepszy na kursie był Tedesco. W tamtym czasie obaj pracowali razem w Hoffenheim: Nagelsmann w zespole U-19, Tedesco w U-17. Ich drużyny często razem podróżowały na mecze, więc szkoleniowcy mieli dużo okazji do rozmów.

– Dobrze się znamy, ale podczas jazdy nie rozmawialiśmy tylko o futbolu i o podejściu taktycznym. Dlatego każdy ma jeszcze trochę swojej tajemnicy handlowej – mrugnął okiem Julian Nagelsmann.

Trener Bayernu chwalił swojego dzisiejszego oponenta.

– Ma świetny pomysł na futbol, bardzo jasne procesy w defensywie i ofensywie. To widać. Jego drużyna stała się bardziej stabilna w swojej grze. Wszystko jest w większym stopniu kontrolowane niż wcześniej, a zespół mocniej koncentruje się na posiadaniu piłki. Pod wodzą trenera Marscha ta drużyna grała w inny sposób – przeprowadził krótką analizę Nagelsmann, a potem podzielił się anegdotą z czasów kursu trenerskiego.

Władca Pierścieni

– Pierwszego dnia pomyślałem, że nie chcę wchodzić na salę pierwszy. Stwierdziłem, że wejdę później, z tymi fajnymi i zajmę jakieś dobre miejsce. Wszedłem ostatni i okazało się, że jedyne miejsce było… z samego przodu. Innymi słowy, każdy wykładowca przechodził obok mojego laptopa i nic nie mogłem zrobić. Na tym kursie byli uczestnicy, którzy obejrzeli trylogię Władcy Pierścieni 44 razy! Ja nie mogłem nawet nic wpisać w wyszukiwarce, bo mój laptop natychmiast zostałby zatrzaśnięty – mówił Nagelsmann. Kto wie, czy właśnie dzięki temu reżimowi nie jest on dziś jednym z najlepszych trenerów Europy?

21. kolejka Bundesligi

sobota: Stuttgart – Eintracht, Mainz – Hoffenheim, Augsburg – Union, Arminia – Gladbach, Kolonia – Freiburg, Bayern – Lipsk;
niedziela: Dortmund – Leverkusen, Wolfsburg – Greuther


Na zdjęciu: Domenico Tedesco (zdjęcie) to dobry znajomy trenera Juliana Nagelsmanna.
Fot. Press Focus