Chrobry Głogów. Wewnętrzna siła

W bardzo ważnym meczu z Radomiakiem Chrobry Głogów będzie musiał sobie radzić bez napastnika Mikołaja Lebedyńskiego.


W ostatnim meczu ligowym zespół Chrobrego Głogów dosyć szczęśliwie zremisował na wyjeździe z Koroną Kielce. Dlaczego szczęśliwie? Powody są dwa. Po pierwsze, od 70. minuty spotkania zespół trenera Ivana Djurdjevicia grał w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Mikołaja Lebedyńskiego. Po drugie – wyrównującego gola Maksymilian Banaszewski zdobył dopiero w 90 minucie spotkania!

Trener Ivan Djurdjević po zakończeniu spotkania w Kielcach miał mieszane uczucia. – To był mecz pełen emocji – zaznaczył na wstępie. – Przeciwnik już swój pierwszy mecz miał, my nie, a po tak długiej przerwie wszyscy jesteśmy ciekawi, jak zespół zagra. W spotkanie weszliśmy bardzo dobrze. Dziesięć minut było dla nas, mieliśmy kilka bardzo dobrych akcji, wyszliśmy wysokim pressingiem, chcieliśmy strzelić bramkę, ale poszło to w drugą stronę.

Nie wiem, czy przed golem Korony był dla nas rzut karny. Poszła kontra, przy której przeciwnik wykorzystał naszą dekoncentrację związaną z sygnalizacją rzutu karnego i strzelił gola. Potem była nasza szybka reakcja i 1:1. W II połowie chcieliśmy mieć ten mecz pod kontrolą, ale momentami się to nie udawało. Dosyć prosty błąd przy 2:1, ale z tego co widziałem i dowiedziałem się, była to bramka z wyraźnego spalonego. To są jednak bardzo fajne momenty dla zespołu. Po czerwonej kartce Mikołaja Lebedyńskiego drużyna nadal wierzyła w korzystny wynik, przeprowadziliśmy kilka dobrych zmian.

Uważam, że jako sztab daliśmy opcję, żeby uwierzyć w dobry wynik. To dla nas bardzo cenny punkt, a ważniejsza od niego jest siła wewnętrzna zespołu. W żadnym momencie nie było zawahań, byliśmy konsekwentni w naszej grze, a przy każdej zmianie wchodzący zawodnik dawał jakość. Ten wynik będzie dawał nam jeszcze większą siłę. W rundę weszliśmy bardzo dobrze. Pomijając rezultat, który mógł być nawet lepszy, bo uważam, że mogliśmy skończyć mecz wygraną. Punkt nas jednak zadowala. Z tej siły wewnętrznej zespołu zawodnicy mogą być zadowoleni, a my patrzymy z boku i pracujemy dalej.

W najbliższą sobotę poprzeczka powędruje jednak znacznie wyżej, bo na drodze głogowian stanie Radomiak, walczący o awans do ekstraklasy. Jeżeli nie bezpośredni, to na pewno liczy na łut szczęścia w bara zach. W tej trudnej potyczce drużyna Chrobrego będzie musiała sobie radzić bez Mikołaja Lebedyńskiego.

Niespełna 31-letni napastnik w meczu z Koroną „zarobił” czwartą i piątą żółtą kartkę w bieżących rozgrywkach, co skutkuje pauzą w jednej kolejce. We wcześniejszych meczach ligowych wychowanek Arkonii Szczecin zdobył dla Chrobrego pięć goli. Wpisywał się na listę zdobywców bramek w potyczkach z Widzewem Łódź (3:0), Miedzią Legnica (2:2), Stomilem Olsztyn (3:0), Zagłębiem Sosnowiec (2:1) i Koroną Kielce (2:2). Co by nie powiedzieć, jego absencja będzie poważnym osłabieniem ekipy Ivana Djurdjevicia.


Na zdjęciu: W meczu z Radomiakiem piłkarze Chrobrego będą musieli sobie radzić bez napastnika, Mikołaja Lebedyńskiego (z prawej).

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus