Co z tym Piastem?

Ostatni raz gliwiczanie przegrali w lidze trzy mecze z rzędu na początku poprzedniego sezonu, gdy drużyna notowała falstart. Skąd bierze się zadyszka Piasta w obecnych rozgrywkach.


Wtedy można było owy ligowy kryzys tłumaczyć grą w europejskich pucharach, gdzie – inaczej niż w ekstraklasie – Piast prezentował się znacznie lepiej. Co ciekawe rok temu Piast przegrał cztery mecze z rzędu, a ostatnią porażką było przegrana z Cracovią na wyjeździe 0:1 po golu… Pelle van Amrsfoorta. Holender w poniedziałek znów był katem gliwiczan, ale teraz porażka była jeszcze bardziej dotkliwa.

Brakuje szefa

No i przyczyny takiego stanu rzeczy są bardziej tajemnicze, bo Piast ma za sobą solidnie przepracowany okres przygotowawczy, transfery zgodne z zapotrzebowaniem. A głównym okiem widać, że coś nie funkcjonuje tak, jak należy, a niektórzy piłkarze nie prezentują nawet swojego standardowego poziomu. W pięciu grach u siebie w tym sezonie Piast zdobył zaledwie cztery punkty i stracił aż dwanaście goli! Więcej domowych goli stracił u siebie tylko ostatni w tabeli Górnik Łęczna (14). Stadion przy Okrzei jest więc bardzo gościnny i przyjazny dla rywali. Wszystko zaczyna i kończy się na obronie, bo to przecież fundament dla trenera Waldemara Fornalika. Zawsze jego drużyny, a zwłaszcza Piast w ostatnich latach, imponowały grą w tyłach. Frantiszek Plach zaliczał seryjnie mecze na zero z tyłu, a obrońcy byli wyróżniającymi się graczami w całej lidze. Teraz tak nie jest i z pewnością duży wpływ na to ma kontuzja Jakuba Czerwińskiego.

– Nie ma co ukrywać, że Kuba jest szefem defensywy i jest szefem na boisku. To musi mieć wpływ na drużynę – mówi Waldemar Fornalik.

Zapomnieli o fundamencie

Porażki 0:1 z Zagłębiem, 0:1 z Lechią i 2:4 z Cracovią różniły się jednak od siebie. Zapytaliśmy więc szkoleniowca Piasta czy widzi w tych meczach jakiś wspólny mianownik, aspekt, który miał duży wpływ na zero punktów dopisanych do ligowej tabeli.

– Wspólnym mianownikiem trzech porażek mogłaby być nasza chęć gry do przodu. Oczywiście, to nie były huraganowe ataki, ale widać w tym zaangażowanie. Nawet w nieszczęsnym meczu z Zagłębiem w ostatnich sekundach chcieliśmy jeszcze strzelić gola. Dosłownie pół minuty wcześniej była sytuacja pod bramką rywala, a w efekcie skończyliśmy mecz z porażką. Dzisiaj było podobnie, przegrywaliśmy 1:2 i chcieliśmy odrabiać, ale nadziewaliśmy się na proste, dobrze wyprowadzone kontry, w których również można było się lepiej zachować – odpowiedział nam trener Fornalik.

Z taką grą punktów nie będzie

Porażka 2:4 była jedną z najbardziej dotkliwych dla Piasta od dawna. Ostatni raz gliwicki zespól stracił cztery gole 4 października 2020 roku, gdy przy Okrzei gospodarzy rozstrzelał poznański Lech (1:4). Właśnie defensywa wymaga szybkiej poprawy, bo już w piątek w Gliwicach pojawi się inny krakowski zespół, Wisła.

– W meczu z Cracovią zapomnieliśmy, że w piłce nożnej oprócz strzelania goli trzeba też bronić swojej bramki. Tak grając w defensywie ciężko jest myśleć o zwycięstwie w meczu -dodaje Fornalik. Jego zawodnicy też widzą co nie funkcjonuje.



– Popełniliśmy zbyt wiele błędów i musimy wyciągnąć wnioski jako zespół i każdy indywidualnie, by w kolejnym spotkaniu nie przytrafiło się nic podobnego. W meczu z Cracovią mieliśmy bardzo poważne problemy, na które szybko potrzebujemy znaleźć rozwiązanie. W następnym meczu koniecznie musimy postarać się o wygraną – stwierdził Alexandros Katranis debiutujący w ekstraklasie. Grek sam nie uniknął prostych błędów i złych wyborów, ale on z drużyną jest najkrócej. Poprawa jest jednak konieczna i dotyczy ona niemal wszystkich aktorów poniedziałkowego „widowiska” …

Piłkarze Piasta cierpieli w meczu z Cracovią, a kibice gliwiczan cierpią oglądając wyniki i ligową tabelę w ostatnim czasie…


Fot. Tomasz Kudała/Pressfocus