Cracovia. W poszukiwaniu celu

W miejsce Michała Probierza Cracovia zaprosiła starych znajomych. Trener Jacek Zieliński i dyrektor Stefan Majewski przedstawili swój plan działania, choć jeszcze zbyt dużo nie wiadomo.


Majewski w klubie jest od miesiąca, ale dopiero zatrudnienie Zielińskiego sprawiło, że wykrystalizował się jasny, nowy duet, który będzie prowadził „Pasy” zamiast „wszechmocnego” Probierza. Obaj panowie znają już klimat Cracovii. Majewski jako trener prowadził ten zespół w latach 2006-08, Zieliński z kolei był tam szkoleniowcem w latach 2015-17 – i szło mu trochę lepiej niż obecnemu dyrektorowi sportowemu.

W środę zaklepany

Informacja o odejściu Probierza z Cracovii pojawiła się oficjalnie w okolicach wtorkowego południa. Właściciel klubu, Janusz Filipiak, skontaktował się z Zielińskim – jak ten sam przyznał – już w poniedziałkowy wieczór. Wtedy jednak przy Kałuży wszystko miało być już jasne, więc nie było to żadne ustalanie za plecami zwolnionego szkoleniowca/wiceprezesa. Stefan Majewski natomiast niespecjalnie chciał wypowiadać się na temat zakulisowych decyzji.

– Do mnie dotarła taka wiadomość, że było kilka kandydatur. Mogę powiedzieć, że w środę pozycja trenera Zielińskiego była zaklepana – rzucił krótko dyrektor sportowy.

Zieliński po pasiastej stronie Błoń był zapamiętany całkiem pozytywnie. Pod jego wodzą „Pasy” nie przegrały żadnych z czterech derbów Krakowa, po raz pierwszy też zagrały w eliminacjach do Ligi Europy.

– Chciałbym, żeby mój drugi pobyt też nie przeszedł niezauważony – mówił na początku konferencji Jacek Zieliński. Krakowscy kibice jego zespół kojarzą z ofensywnej i przyjemnej dla oka gry – a więc zupełnie innej niż ta, którą preferował do bólu pragmatyczny Probierz. Na razie jednak nowy szkoleniowiec Cracovii chce poznać zespół, choć nie wyklucza powrotu do doskonale sobie znanego stylu.

– Teraz są już inni wykonawcy – przyznał 60-latek, jakby świadomy, że jego poprzednik starał się ściągać do klubu piłkarzy jak najwyższych, jak najsprawniejszych w grze w powietrzu, niekoniecznie na ziemi.

Deprecjonowanie trenerów

Co zabawne, gdy w czerwcu 2017 roku Cracovia zatrudniała Michała Probierza, przyszedł on w miejsce… zwolnionego Jacka Zielińskiego. Teraz sytuacja odwróciła się, panowie ponownie zamienili się miejscami.

– Tak się w tym światku trenerskim dzieje. Po prostu trzeba umieć z tym żyć – przyznał nowy opiekun „Pasów”, który w przeszłości prowadził m.in. Arkę Gdynia, Ruch Chorzów, Polonię Warszawa czy Lecha Poznań. Na kolejne zatrudnienie 60-latek czekał nieco ponad 2 lata.

– Miałem propozycje, natomiast różnie to wyglądało, jeśli chodzi o dogadywanie się. Nie ukrywam, że zawsze chciałem wrócić do pracy w ekstraklasie, więc warto było czekać. Oczywiście teraz idzie grupa nowych, młodych trenerów, którzy fajnie się prezentują i wskakują na naszą karuzelę. Mimo tego cieszę się, że ktoś docenia doświadczenie. Ja przez ostatnie dwa lata nie nurtowałem artykułów o lotach w kosmos, tylko cały czas zajmowałem się piłką. Myślę, że nas – doświadczonych trenerów – trochę zaczyna się deprecjonować, ale cieszę się, że wróciłem. Wcześniej wrócił Jan Urban, Ryszard Tarasiewicz jest od paru tygodni w Arce. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie dać coś dobrego każdej drużynie – mówił szkoleniowiec, który na wspomnianą karuzelę wskoczył po raz pierwszy jeszcze w końcówce ubiegłego stulecia.

O co zagrają?

Na konferencji obaj panowie podkreślili także jedną istotną rzecz – za wizję funkcjonowania klubu ma odpowiadać Majewski, a Zieliński ma być tej wizji wykonawcę. Bardzo istotna będzie więc ich współpraca, tym bardziej że przecież Majewski ma narzędzia (albo przynajmniej powinien je mieć), pozwalające mu zmienić szkoleniowca.

– Rola dyrektora jest taka, aby zrobił wszystko, żeby trener był zadowolony. Ja także jestem odpowiedzialny za to, by jego plany pomóc mu zapewnić – przyznał Stefan Majewski.

Można zastanawiać się, jaki będzie – czy też ciągle jest – cel Cracovii w tym sezonie. Janusz Filipiak przypomniał niedawno o chęci awansu do europejskich eliminacji, co jednak w obecnych okolicznościach, na które wpływ ma przede wszystkim silna czołówka ekstraklasy, wydaje się zadaniem niemalże utopijnym. Zieliński natomiast przyznał, że… jeszcze nie wie, jaki jest cel Cracovii na ten sezon.

– Gdy profesor Filipak wróci z wyjazdu, siądziemy i porozmawiamy. W tym momencie trudno jest mi powiedzieć, co jest celem w tym roku. Podczas mówienia o pucharach trzeba założyć, że łapiemy się w miejsca 1-3. Skoro Legia obecnie tak kuleje, można liczyć, że mocno będzie stawiała na Puchar Polski i 4. miejsce może nie dać awansu. Na razie podejdźmy do tego spokojnie – apelował nowy trener „Pasów”.

Więcej na temat Cracovii powiedzieć się jeszcze nie da. Zieliński w kontekście transferów przyznał, że zespół potrzebuje retuszu, ale na razie jest za wcześnie, aby dyskutować o konkretach. Krakowianie mają 9 dni, aby w nowych realiach przygotować się do trudnego meczu z Rakowem. Trener musi poznać piłkarzy i vice versa, na wnioski trzeba zaczekać.


Na zdjęciu: Przed Jackiem Zielińskim stoi trudne zadanie przywrócenia porządku w Cracovii.
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus