Cracovia. Zapisany w historii

Gol Michala Siplaka w Zabrzu przypieczętował jubileuszowe zwycięstwo Cracovii w ekstraklasie.


Po meczu 13 kolejki Michal Siplak był niepocieszony. Słowak, grający już czwarty sezon w zespole Cracovii w 89 minucie derbowego spotkania miał „piłkę meczową”. Po rzucie rożnym i zagraniu przez Pellego van Amersfoorta, 24-letni wychowanek Partizana Bardejov strzelał z 3 metra i posłał futbolówkę nad poprzeczką.

– Mogłem zapewnić nam zwycięstwo, ale spudłowałem i zdobyliśmy tylko jeden punkt – wspomina Michal Siplak. – Byłem smutny po tej sytuacji i ta niewykorzystana okazja martwiła mnie kilka dni. Bardzo chciałem zdobyć bramkę, ale w piłce nie zawsze to się chce uda się zrealizować na boisku. I nie chodzi o to, że tym golem zaspokoiłbym swoje ambicje tylko o to, że dałby nam trzy punkty.

One są najważniejsze dla drużyny i nieistotne jest to kto skieruje piłkę do siatki, bo on tylko finalizuje pracę zespołu, który chce się cały czas piąć do góry tabeli. Mnie ta rola przypadła w Zabrzu. Dostałem bardzo dobre podanie od Pellego van Amersfoorta i miałem bardzo dużo czasu i miejsca, żeby po przyjęciu piłki na 16 metrze wbiec w pole karne Górnika i przymierzyć w okienko.

Trafiłem i wszyscy się cieszymy. Chwilę wcześniej Pelle, który tuż przed przerwą wykorzystał rzut karny, strzelał z 16 metra po moim podaniu i minimalnie się pomylił, bo piłka przeleciała koło słupka. Gdyby to on trafił na 2:0 i takim wynikiem zakończyłby się nasz mecz w Zabrzu też bardzo bym się cieszył.

Lepsi od Górnika

Ale wtedy Michal Siplak, mający na swoim koncie pierwszy w historii Cracovii Puchar Polski i Superpuchar, nie zapisałby się w historii klubu jako współautor 400 zwycięstwa Pasów w ekstraklasie.

– Fajnie, że to było jubileuszowe zwycięstwo Cracovii w ekstraklasie, ale każda wygrana jest dobra, bo daje satysfakcję – zapewnia zawodnik mający też w dorobku mistrzostwo Słowacji w barwach Slovanu Bratysława.


Czytaj jeszcze: „Pasy” wypunktowały Górnika

– Radość po zwycięstwie to zawsze jest fajne uczucie. Czujemy to teraz, bo cieszymy się z trzech punktów, a w dodatku zagraliśmy na zero z tyłu co sprawia, że ta nasza radość jest jeszcze pełniejsza. Takie mecze chcemy grać. W Zabrzu przez większość spotkania byliśmy drużyną lepszą od Górnika, który jest przecież w czołówce tabeli. Wiedzieliśmy dokładnie jak realizować nasze założenia. To dało nam zasłużone zwycięstwo i wróciliśmy do domu z trzema punktami.

W każdym meczu chcemy udowadniać, że jesteśmy mocnym zespołem. Oczywiście, po spotkaniu z Wisłą czuliśmy niedosyt, że nie wygraliśmy, ale życie przyniosło nam kolejny mecz i ten smutek po derbach mogliśmy odreagować na boisku. W piłce tak właśnie jest, że przychodzi następny mecz i możesz dać z siebie wszystko żeby na murawie wywalczyć zwycięstwo, bo po to się wychodzi na boisko, co w Zabrzu pokazaliśmy.

Zakończyć rok wygraną

Przed Cracovią jeszcze jeden mecz w tym roku, czyli sobotnie spotkanie z Lechią Gdańsk, która w tabeli ma tyle samo punktów co drużyna Michała Probierza. To jednak krakowianie są w tej potyczce faworytami i myślą o tym, żeby przed świąteczno-noworoczną przerwą zameldować się w górne połowie stawki.

– To ostatnie spotkanie w tym roku więc mobilizacja jest podwójna – dodaje Michal Siplak. – Nikt nie myśli o oszczędzaniu sił, ani o tym co będzie później. Tak samo jak w każdym meczu chcemy w sobotę dać z siebie maksa i – pamiętając o tym, że nie zawsze wszystko wychodzi – będziemy się starali wygrać i zakończyć ten rok wygraną.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus