Dla dobra polskiej piłki

Lech w tym sezonie dokonał tego, czego w wykonaniu polskich drużyn nie było w pucharach od lat. I ma realną szansę na to, by zrobić jeszcze więcej.


Piłkarze „Kolejorza” już kilka razy w swojej bieżącej przygodzie z Ligą Konferencji dokonali rzeczy, których z udziałem polskiego klubu bardzo dawno w europejskich pucharach nie doświadczyliśmy. Zespół Johna van den Broma został pierwszym od 32 lat zespołem znad Wisły, który przeszedł rundę na wiosnę w europejskich pucharach. Następnie został pierwszą, również od 32 lat, drużyną, która wygrała mecz na poziomie 1/8 finału rozgrywek klubowych na „Starym kontynencie”. W obu tych przypadkach piłkarze Johna van den Broma nawiązali do osiągnięć Legii Warszawa.

Teraz – po raz kolejny – zespół ze stolicy Wielkopolski może osiągnąć ten sam etap rywalizacji międzynarodowej, na jakim po raz ostatni znalazł się polski klub, a mianowicie ćwierćfinał. Legia zagrała w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów w sezonie 1995/96, a więc 27 lat temu. Od tamtej pory żaden zespół znad Wisły w ćwierćfinale nie wystąpił. Ponadto Lech może wyrównać osiągnięcie Górnika Zabrze, który – 53 lata temu – jako jedyny polski klub przeszedł na wiosnę dwie rundy w europejskich pucharach awansując do finału PZP.

Czasy były zupełnie inne, czego należy mieć świadomość. Wyeliminowanie przez zabrzan Lewskiego Sofia i AS Romy oznaczało finał. Jeżeli dziś w Sztokholmie zespół poznański obroni zaliczkę sprzed tygodnia, to znajdzie się dopiero w ćwierćfinale. Tak, na przestrzeni lat, zmieniły się europejskie puchary, ale żadna w tym wina Lecha Poznań, który w tym sezonie reprezentuje Polskę, biorąc pod uwagę wszystkie nasze kluby, na międzynarodowej arenie najgodniej od dwóch dekad. „Kolejorz” zagrał w bieżących rozgrywkach LKE już 15 spotkań, no wcześnie, już w I rundzie, odpadł z eliminacji LM. Następnie przebijał się przez trzy rundy kwalifikacyjne, fazę grupową i 1/16 finału LKE. Jak przegrywał, to tylko na wyjazdach. Najpierw 0:1 z Vikingurem Reykjavik i wówczas, na początku sierpnia zeszłego roku, chyba nikt nie spodziewał się, że będzie miał realną szansę na ćwierćfinał. Zazwyczaj bowiem polskie kluby kończą swoją przygodę z pucharami właśnie w sierpniu. A mamy połowę marca, a na dodatek wszelkie argumenty ku temu by sądzić, że zobaczymy polski klub w pucharach w kwietniu. Tego nie było, a jakże, od 32 lat i starć Legii z Manchesterem United w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów.

Do Sztokholmu ekipa Johna van den Broma dotarła wczoraj około południa, a wieczorem trenowała na sztucznej murawie Tele 2 Areny, gdzie rozegrane zostanie dzisiejsze spotkanie. Holenderski opiekun mistrza Polski ma przed meczem komfortową sytuację, jeżeli chodzi o personalia. Wszyscy piłkarze są do jego dyspozycji, a skład wyjściowy – najpewniej – będzie podobny do tego, jaki wyszedł tydzień temu na płytę stadionu przy ul. Bułgarskiej, gdzie Lech wygrał 2:0. I właśnie takiej zaliczki będzie bronić.

– Cytując klasyka, 2:0 to jest niebezpieczny wynik – uśmiechał się jeszcze przed wylotem do Szwecji, Filip Szymczak. Parafrazując słowa Czesława Michniewicza, byłego trenera Lecha, który posadę w Poznaniu w 2003 roku obejmował, gdy Szymczak (rocznik 2002) liczył sobie… kilkanaście miesięcy.

– Musimy podejść do tego meczu pokornie, bo wiemy, że drużyna Djurgardens jest mocna u siebie. Na pewno mamy komfort przed rewanżem, ale za nami pierwsza połowa, a przed nami druga. Musimy realizować swój plan i mam nadzieję, że awansujemy dalej – to raz jeszcze młody gracz „Kolejorza”, którego zdanie podziela Adriel Ba Loua.

– Nigdy nie wiesz, czy to jest bezpieczna przewaga. Czeka nas jeszcze 90. minut, obie drużyny mogą strzelić w tym czasie sporo goli. To będzie kolejny mecz. Nie możemy już za bardzo rozpamiętywać poprzedniego spotkania, bo wygraliśmy 2:0. Musimy wyjść na rewanż z taką samą mentalnością jak ostatnio i wykonać naszą robotę – zaznaczył gracz z Wybrzeża Kości Słoniowej. Oby zatem wynik 2:0 nie okazał się niebezpieczny, a druga połowa potoczyła się pomyślnie dla Lecha. Dla chwały poznańskiego klubu i dobra polskiej piłki.

1/8 finału LKE

Czwartek, 16 marca, godz. 18.45

Djurgardens IF – Lech Poznań

Sędzia – Duje Strukan (Chorwacja).

Pierwszy mecz 0:2.


Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus