Do trzech razy sztuka

Patryk Gembicki, król strzelców IV ligi z 2022 roku, w seniorskiej piłce długo mógł pochwalić się kompletem wykorzystanych rzutów karnych.


Po 17 kolejnych „jedenastkach” zamienionych na bramkę, 22-letni napastnik na przełomie września i października pomylił się dwa razy z rzędu, tydzień po tygodniu. Jego intencje wyczuli bramkarze MKS-u Myszków oraz Podlesianki, co kosztowało Rozwój punkty, bo mecze te przegrywali różnicą jednej bramki. Gdy w sobotę „Czesio” – jak mawiają na Gembickiego koledzy z drużyny i trenerzy – wywalczył karnego w spotkaniu z Unią, nawet prezes Sławomir Mogilan sugerował, by zostawił karnego komuś innemu. Apetyt na podejście do „wapna” miał stoper Kajetan Kunka. Ostatecznie „Czesio” nie oddał piłki, zdecydował się na… lekką „wcinkę” w środek bramki, która okazała się skuteczna.

On się przełamał, a Rozwój w tym bardzo ważnym meczu objął prowadzenie. – „Wcina”? Najpewniejsza! Nie bałem się podejść do karnego. Od razu mówiłem wszystkim, że gdy tylko będzie następna „jedenastka”, to mimo tych dwóch „pudeł” będę chciał ją wziąć. Gdybym nie chciał – nie byłbym sobą. Jeśli masz jakiś problem, musisz go rozwiązać, a nie zamiatać pod dywan i żyć z nim dalej – tłumaczył Gembicki, który z dorobkiem 8 trafień plasuje się w czołówce IV-ligowych snajperów.

Gospodarze, rozgrywający domowe mecze w Kamyku, czyli 13 km na północ od Częstochowy, wyrównali bardzo szybko po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym i trzeba przyznać, że w I połowie byli drużyną lepszą. W przerwie w szatni gości było bardzo głośno i bardzo ostro. To przyniosło skutek. Na drugą część gry młody katowicki zespół wybiegł z dużym animuszem i dopiął swego, gdy na raty do siatki trafił Maksymilian Zieliński. Rozwój, przed dwoma tygodniami przytłoczony czterema z rzędu porażkami i plagą kontuzji, która ani myśli wyhamowywać, może się teraz pochwalić dwoma kolejnymi zwycięstwami, zmniejszającymi dystans do środka tabeli.


Czytaj także:


– Nie wiem, jak moje słowa z przerwy meczu z Unią zostały odebrane, czy pomogły… Wiem jednak, że w drugiej połowie zobaczyliśmy coś innego. Innych chłopaków. Dziękuję starszym zawodnikom za reakcję w przerwie, chłopakom za drugą twarz po przerwie, zmiennikom za zmiany, trenerom za megarobotę w drugiej połowie. Oby to był przełomowy mecz, by z tej miniserii zrodziło się coś większego. A „Czesio” wykorzystał karnego po profesorsku. Ma jaja – podsumował Rafał Bosowski, trener katowiczan.

Wojciech Chałupczak

Unia Rędziny – Rozwój Katowice 1:2 (1:1)

Bramki: Sz. Kowalczyk 37 – głową – Gembicki 30 – karny, Zieliński 74.

UNIA: A. Kowalczyk – Sz. Kowalczyk, Dobosz, Porochnicki, Trzepizur (46. Rumin), Przygodzki (80. Bąk), Góralczyk, Niedbała, Nurek (46. Żabik), Błasik, Andrzejewski (70. Krawczyk). Trener Robert SIUDA.

ROZWÓJ: Golik – Haładyń, Kunka, Skroch, Ziarkowski (78. Wroza), Draga (46. Całka), Cieślar, Jastrzembski, Rogowski, Gembicki, Zieliński (85. Myśliwczyk). Trener Rafał BOSOWSKI.

Sędziował Marcin Kwiecień (Dąbrowa Górnicza). Widzów 100. Żółte kartki: Sz. Kowalczyk, Andrzejewski.


Na zdjęciu: Patryk Gembicki (z lewej) uznał, że najlepszym sposobem na odczarowanie rzutów karnych będzie „wcinka” w środek bramki. Poskutkowało!
Fot. Rozwój Katowice