„Dziewiątka” z gwarancją!

Robert Lewandowski ma zapewnić Barcelonie skuteczność, którą utraciła po odejściu Lionela Messiego.


Oficjalnie! Lewandowski nowym zawodnikiem Barcelony! – triumfalnie ogłosił w sobotę na stronie internetowej kataloński dziennik „Sport”. Po kilku tygodniach intensywnych działań ogłoszono przybycie Polaka, który uwolnił się od dyscypliny Bayernu. Powrócił do niego w tym tygodniu, aby uniknąć dalszych konfliktów w negocjacjach. Wydaje się, że o to Niemcom chodziło. Lewandowski miał powrócić do Bayernu, co miało pokazać, że to klub ma decydujące zdanie i od niego zależy przyszłość piłkarza, co resztą jest prawdą.

Lewandowski na treningu się pojawił i chociaż niezupełnie robił to, co miał, sam gest dobrej woli Bayernowi wystarczył. Wcześniej odrzucano wszystkie oferty, teraz szybko uzyskano porozumienie. Udobruchani Niemcy zapalili zielone światło.

Hiszpanie piszą, że dzięki instynktowi strzeleckiemu Lewandowski stanie się kamieniem węgielnym w projekcie Xaviego Hernandeza na sezon 2022/23. W ubiegłym roku w 46 meczach strzelił 50 bramek i miał 7 asyst. Ma zarabiać 9 milionów euro netto, czyli mniej niż w Bayernie. Jest czwartym transferem Barcelony w tym okienku. Pozyskała już Francka Kessiego, Andreasa Christensena i Raphinhę.

Na pytanie, z kim miałby Lewandowski rywalizować o miejsce w składzie, można odpowiedzieć… z nikim. Barcelona po odejściu Messiego nie ma żadnego zawodnika, który byłby w stanie strzelić pół setki goli w sezonie. Jego zmiennikiem powinien być równie doświadczony 33-letni Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, którego sprowadzono pół roku temu i się sprawdził. Ale dodając to, co strzelił w pierwszej części sezonu w Arsenalu, uzbierało się tylko 20 trafień w 38 meczach.

Dotychczasowa „dziewiątka” Holender Memphis Depay w 2021 roku imponował skutecznością w meczach reprezentacji „Oranje”, ale w Barcelonie tego poziomu nie osiąga i tylko ma przebłyski wysokiej dyspozycji. W 38 meczach zdobył 13 goli. Rywal dla „Lewego” żaden, a do tego wysokie pobory sprawiają, że Barcelona chce się go pozbyć (zgłosił się Tottenham). Podobnie jak jego rodaka Frenkiego de Jonga, „wypychanego” do Manchesteru United.

Barcelona w piątek udała się na zgrupowanie do USA, gdzie z powodu pandemii nie była dwa lata. Ekipa liczy 28 zawodników, nie ma piątki, która ma odejść: Martin Braithwaite, Samuel Umtiti, Riqui Puig, Neto i Oscar Mingueza. Zabrakło w samolocie także… trenera Xaviego. Odmówiono mu wizy za niezarejestrowanie swojej wizyty w Iranie, kiedy był jeszcze zawodnikiem katarskiego klubu Al Sadd, z którym jeździł na mecze w Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Taka sytuacja wymaga specjalnego pozwolenia na wjazd do Stanów Zjednoczonych.

Przewiduje się, że Xavi będzie mógł polecieć do Miami w poniedziałek. Tam ma do zespołu dołączyć Lewandowski i po badaniach lekarskich podpisać kontrakt. Jego debiut przewidziano 23 lipca z Realem Madryt i trudno o lepszy początek niż „El Clasico”. Tournée ma zakończyć się 31 lipca, po czym Lewandowski przyjedzie do Monachium, żeby pożegnać się i załatwić kilka spraw.

Nareszcie Hiszpania będzie miała pojedynek, jakiego brakowało od kilku lat, gdy odszedł Cristiano Ronaldo, a po nim Lionel Messi. To ich nazwiska i porównywanie dokonań, przede wszystkim strzeleckich, otwierało zaproszenie na kolejne „El Clasico”. Skuteczność na poziomie Portugalczyka miał zapewnić duet Karim Benzema – Gareth Bale, ale Walijczyk miał w głowie co innego niż grę dla Realu. To jednak nie przeszkadzało mu pobierać wysokich zarobków aż do końca kontraktu w tym roku.

Benzema pozostał więc sam z tym zadaniem i tak się zmobilizował, że uzyskał statystyki nigdy u niego wcześniej nie widziane. Ostatni sezon miał znakomity, był królem strzelców ligi hiszpańskiej oraz Ligi Mistrzów, wygrał z Realem obie te rywalizacje. Jest pewnym kandydatem dio Złotej Piłki 2022, a teraz będzie miał rywala w osobie Lewandowskiego, który tej nagrody dwa lata temu nie dostal, chociaż najbardziej na nią zasługiwał. Który ciągle prezentuje skutecznośc na poziomie, z jakiego już zeszli CR7 i Messi. Będą przeciwnikami, a mogli być kolegami, bo od lat przed każdym sezonem „sprzedawano” Lewandowskiego do Realu Madryt, aż trafił do konkurencyjnej Barcelony. „Robert Lewandowski i Karim Benzema są predestynowani do stworzenia nowego, wspaniałego pojedynku strzeleckiego dekady w LaLiga, być może porównywalnego tylko do pojedynku między Leo Messim i Cristiano Ronaldo w ostatnich latach – napisał kataloński „Sport”.


Fot. PressFocus