Potężny jak Klopp

Od dawna nie było w Dortmundzie tak wpływowego trenera, jak Edin Terzić.


Jaki wpływ miał na Borussię Juergen Klopp, nie trzeba przypominać. To dzięki niemu BVB jest dzisiaj w niemieckiej czołówce i postrzega się ją jako głównego kandydata do detronizacji Bayernu. Kloppa nie ma już jednak w Dortmundzie od 2015 roku. Pracowało tam po nim już 5. trenerów, a obecny, Edin Terzić, jest numerem 6.

Wolał być dyrektorem

Jego droga w Borussii była nietypowa. Początkowo był bowiem asystentem Luciena Favre’a, którego zastąpił jako tymczasowy szkoleniowiec, kiedy ten został zwolniony. Terziciowi udało się wówczas zdobyć Puchar Niemiec, ale nie objął drużyny na stałe, bo od dłuższego czasu dogadany z klubem był już Marco Rose. Niemiec o chorwackich korzeniach miał kilka ofert pracy – i z Bundesligi, i z Premier League – ale wolał pozostać w Dortmundzie jako… dyrektor techniczny. Co to do końca oznaczało i jakie były jego realne kompetencje, nie do końca wiadomo. W praktyce wydawało się, że Terzić znajduje się w hierarchii wyżej niż nowy trener. Gdy Rose po sezonie został zwolniony, zespół ponownie objął zdobywca Pucharu Niemiec. Tym razem na stałe.


Czytaj także:


W minionych rozgrywkach ekipa Terzicia była o pół kroku od mistrzostwa. Po fantastycznej wiośnie zaprzepaściła cała pracę w ostatniej kolejce, wykładając na tacy tytuł Bayernowi. Latem Borussia działała na rynku transferowym opieszale. Mimo że zarobiła ponad 100 mln euro na sprzedaży tylko Jude’a Bellinghama, wydała jedynie 62. W dodatku Niclas Fuellkrug został ściągnięty (za 13 mln) rzutem na taśmę tuż przed końcem okienka, co zostało odebrane jako akt desperacji. Sam Bellingham został zaś zastąpiony Felixem Nmechą z Wolfsburga, który dopiero niedawno zaczął prezentować przebłyski odpowiedniej jakości.

Inni mogą zazdrościć

Transfery Nmechy i Fuellkruga to autorskie pomysły Terzicia. W Niemczech wszyscy zgodnie podkreślają, że jego wpływ na codzienne funkcjonowanie klubu jest ogromny. Mówi się, że ostatnim, który miał takie zaufanie rządzących, był wspomniany Klopp. Dlaczego tak się stało, trudno dokładnie określić, bo dortmundzcy działacze nie mieli w planach dawania tak dużego pola manewru żadnemu kolejnemu szkoleniowcowi. Było to efektem tarć, jakie następowały między szefostwem a następcą Kloppa, Thomasem Tuchelem. Tymczasem obecnie żaden transfer nie ma w Borussii racji bytu bez pieczątki Terzicia. Takiego wpływu mogą pozazdrościć wszyscy pozostali trenerzy w Bundeslidze. 40-latek podobno… pojechał nawet na wakacje razem z klubowymi skautami.

To wszystko jest efektem tego, że Edin Terzić doskonale zna każdy zakamarek BVB. Jako 28-latek sam pracował tam jako skaut, szkolił też młodzież, ma chody u ultrasów, zna miasto. Będąc dyrektorem technicznym zasiadał na meczach po prawicy prezesa Hansa-Joachima Watzkego. Przez większą część bieżącego sezonu gra Borussii nie wyglądała najlepiej. Często była apatyczna, istniały problemy ofensywą. Niektórzy nawet spekulowali o potencjalnym zwolnieniu Terzicia, ale… z takimi plecami łatwe to na pewno nie będzie.


Na zdjęciu: Nawet jeśli gra Borussii bywa słaba, pozycja trenera Edina Terzicia jest w Dortmundzie bardzo mocna.

Fot. SPP/SIPA USA/PressFocus