Eliminacje MŚ. Zadanie wykonane

Trzy gole Adama Buksy, dwa Roberta Lewandowskiego. Wysoko wygrywamy z San Marino, ale teraz myślimy już tylko o meczu z Anglią.


Do spotkania w Serravalle reprezentacja Polski przystąpiła z kompletnie przemeblowanym składem w porównaniu do ostatniego wygranego spotkania z Albanią. Przede wszystkim szansę debiutu w narodowych barwach otrzymał pochodzący z Rudy Śląskiej wychowanek Szombierek Bytom Jakub Kamiński.

Strzelecki festiwal

Od pierwszej minuty grali też tacy zawodnicy, jak Damian Szymański, Kamil Piątkowski, Tymoteusz Puchacz czy Tomasz Kędziora. W ataku partnerem Roberta Lewandowskiego, który 13 lat temu z San Marino debiutował w narodowych barwach, był tym razem Karol Świderski. Selekcjoner Paulo Sousa tłumaczył, że takie zestawienie i danie odpoczynku wielu podstawowym zawodnikom było konieczne. Mecz z amatorami z San Marino był przecież dla biało-czerwonych przetarciem przed środowym starciem z Anglikami w środę w Warszawie.

Spotkanie zaczęło się od dwóch indywidualnych ataków Lewandowskiego, po których wykonywaliśmy rzuty rożne. Goli po nich nie było, ale na trafienie naszych nie trzeba było długo czekać. Piłkę ze swojego pola karnego wybijał Cristian Brolli. Futbolówkę przejął Karol Linetty i głową zagrał w kierunku „Lewego”. Nasz kapitan wykorzystał gapiostwo obrońców gospodarzy, którzy starali się zastawić pułapkę ofsajdową i w sytuacji sam na sam nie miał problemów z zaskoczeniem bezradnego Elia Benedettiniego. To było już jego 71 trafienie narodowych barwach!

Po niewiele ponad kwadransie na tablicy wyników było już 2:0 dla Polski. Tym razem pokazał się aktywny od początku na lewej stronie Tymoteusz Puchacz. W pełnym biegu ograł rywala i zagrał w kierunku Świderskiego tak, że temu wystarczyło tylko dołożyć nogę, żeby trafić do siatki i zdobyć swojego gola numer 3 w narodowych barwach. Mecz ułożył się więc dla nas znakomicie. Bez specjalnego forsowania tempa szybko zdobyliśmy dwubramkową przewagę.

Pięć minut po drugiej bramce było już 3:0 dla naszej reprezentacji. Tym razem Lewandowskiego idealnie obsłużył Damian Szymański. „Lewy” z kilku metrów zaskoczył bramkarza San Marino i choć fińscy sędziowie sprawdzali jeszcze wszystko na VAR, to gol został uznany. W chwilę później debiutancką bramkę w narodowych barwach mógł zdobyć Piątkowski, ale z kilku metrów chybił. Gospodarze, poza dwoma rzutami rożnymi wykonywanymi w I części, niewiele byli w stanie zdziałać. Nie potrafili wyprowadzić piłki ze swojej połowy.

Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy kilkuminutową przerwę. Po starciu z Jakubem Moderem mocno poturbowany został Dante Rossi. Obrońca San Marino na noszach opuścił murawę, a karetka zawiozła go do szpitala. Końcówka tej części, to w ogóle brzydka gra, wiele fauli, ostrych zagrań i kartek pokazywanych przez Mattiasa Gestraniusa, ale też kolejnego gola. Zdobył go Linetty, a kapitalną asystę zaliczył Lewandowski.

Hat-trick Buksy!

Drugą połowę zaczęliśmy bez trzech zawodników, w tym m.in. Lewandowskiego i z kolejnym debiutantem Bartoszem Sliszem. Zaczęliśmy też od katastrofalnego błędu Piątkowskiego, który podał piłkę Nicola Nanniemu. Ten zdobył dla jedenastki z 33 tysięcznego San Marino pierwszego gole w eliminacjach MŚ. Druga połowa to w ogóle słaby fragment w wykonaniu naszej drużyny. Gospodarze atakowali i starali się o kolejne trafienie. Niepokojąca była gra naszej defensywy i kolejny mecz ze stratą.

Zobaczyliśmy też kolejnego debiutanta Nicolę Zalewskiego i kolejną bramkę. W drugim występie w reprezentacji drugą bramkę – oczywiście głową – zdobył Adam Buksa. Ten sam zawodnik już w doliczonym czasie dołożył kolejne dwa gole i ostatecznie wygraliśmy aż 7:1. Zainkasowaliśmy trzy punkty, ale teraz myślimy już tylko o meczu z Anglią. Z Wyspiarzami trzeba punktować, żeby liczyć się w stawce o awans na mundial do Kataru.


San Marino – Polska 1:7 (0:4)

0:1 – Lewandowski, 4 min (asysta Helik), 0:2 – Świderski, 16 min (asysta Puchacz), 0:3 – Lewandowski, 21 min (asysta Szymański), 0:4 – Linetty, 44 min (asysta Lewandowski), 1:4 – Nanni, 48 min (bez asysty), 1:5 – Buksa, 67 min (głową, asysta Helik), 1:6 – Buksa, 90+2. (głową, asysta Piątkowski), 1:7 – Buksa, 90+3 (asysta Zalewski)

SAN MARINO: Benedettini – D’Addario, Fabbri (66. Conti), Brolli (46. Cevoli), Rossi (38. Tomassini), Grandoni – Lunadei, Golinucci, Mularoni – Nanni (73. Palazzi), Vitaioli (46. Hirsch). Trener Franco VARRELLA. Rezerwowi: Benedettini, Zavoli, Tomassini, Bernardi, Zafferani, , Golinucci, Ceccaroli.

POLSKA: Szczęsny (46. Skorupski) – Kędziora, Helik, Piątkowski – Kamiński, Szymański, Linetty (79. Frankowski), Moder (46. Slisz), Puchacz (66. Zalewski) – Świderski, Lewandowski (46. Buksa). Trener Paulo SOUSA. Rezerwowi: Drągowski, Dawidowicz, Bednarek, Jóźwiak, Krychowiak, Rybus, Glik.

Sędziował Mattias Gestranius (Finlandia). Żółte kartki: Nanni (30. niesportowe zachowanie), Tomassini (40. faul), Lunadei (42. faul), Mularoni (57. faul).


Fot. PressFocus