Exposito za Wielkim Murem

Jest praktycznie przesądzone, że napastnik Śląska Wrocław przeniesie się do Chin.


Po porażce z Lechią Gdańsk (0:2) piłkarze Śląska Wrocław byli niepocieszni. – To był trudny mecz, bo Lechia to bardzo dobry zespół – przyznał debiutujący w zespole Jacka Magiery Dennis Jastrzembski.

– Szkoda, że przegraliśmy, ale jestem przekonany, że potrafimy zagrać na dużo lepszym poziomie i będziemy chcieli to pokazać w kolejnych spotkaniach. W każdym meczu staram się dać z siebie wszystko, co mam najlepszego. To pierwsze spotkanie od kilku miesięcy, w którym miałem okazję zagrać przez 90 minut. Czułem to w nogach, ale dawałem z siebie wszystko i następnym razem też tak będzie. Różnica między Bundesligą, a ekstraklasą jest taka, że tutaj jest zdecydowanie więcej walki. Podoba mi się to, że w Polsce gra się zawsze z sercem.

Zastępujący w ataku Erika Exposito Fabian Piasecki przyznał, że jego zespół był słabszy od rywali.

Chcieliśmy pierwszy mecz wygrać na wyjeździe i zacząć z trzema punktami, ale nam się to nie udało i musimy jak najlepiej przygotować się do następnego meczu – powiedział niespełna 27-letni napastnik.

– Moim zdaniem obie połowy były podobne, ale były złe i nie ma co ukrywać, że nie byliśmy konkretni, nie było tego czegoś. Straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry, gdzie uważam, że drugi gol zabił mecz. Moim zdaniem był to błąd sędziego, bo to Lewkot był faulowany, a nie on faulował. Niech sobie to przeanalizują. Jednak nie ma co zrzucać winy na sędziów, ale to była bramka na 2:0 i trudno z takiego wyniku się podnieść. Za mną niecały okres przygotowawczy, musiałem wcześniej wrócić do domu, ale cały czas próbowałem się ruszać i coś robić ze sobą. Mogłem zagrać cały mecz z Lechią i chciałbym zagrać drugie 90 minut, żeby zagrać inaczej i wygrać to spotkanie.

Jest pewne jak amen w pacierzu, że wywołany wcześniej do tablicy Erik Exposito nie założy już koszulki Śląska. Ile był warty dla wrocławskiego zespołu, pokazał pojedynek w Gdańsku. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa wydawało się, że nieprzepracowany okres przygotowawczy zmniejszy szanse Hiszpana na transfer tej jeszcze zimy, ale w ostatnich dniach sprawy nabrały tempa. Exposito nie pojechał z zespołem na sobotni mecz 20. kolejki ekstraklasy do Trójmiasta, zaś w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o poważnym zainteresowaniu nim klubów z Chin.

Śląsk latem przedłużył kontrakt z Exposito do 30 czerwca 2024 roku, więc może liczyć na solidny zastrzyk finansowy. Nieoficjalnie mówi się o kwocie w granicach 2,5 miliona euro, na nawet trzech „bańkach” w tej walucie.

– Jeżeli w grę rzeczywiście wchodzi taka kwota, to Śląsk nie powinien zastanawiać się nawet sekundy – przyznał był szkoleniowiec wrocławian, Romuald Szukiełowicz.

– Wyższej kwoty – moim zdaniem – już nie wytargują, bo Exposito to jednostronny napastnik. Ma bardzo dobrą lewą nogę i niewiele więcej. Jest groźny, gdy mu się zostawi trochę miejsca, natomiast przy ścisłym kryciu zdziała niewiele, bo nie drybluje zbyt dobrze.

Erik jest już jedną nogą, a powiedziałbym, że też kawałkiem drugiej nogi po drugiej stronie – powiedział na konferencji prasowej po meczu z Lechią trener Śląska, Jacek Magiera.

– Transfer powinien być lada moment zatwierdzony. Nie chcę powiedzieć, że na 100 procent, bo różne sytuacje się zdarzały, ale na 99 procent w Śląsku już nie będzie.

Mecz z Lechią pokazał, że bez Exposito w składzie siła rażenia wrocławian jest o wiele mniejsza. Fabian Piasecki miał tylko jedną sytuacją, wprawdzie dobrą zmianę dał Caye Quintana, który w II połowie trafił w słupek, ciągle jednak nie doczekał się pierwszego gola w ekstraklasie. Jest wielce prawdopodobne, że w przypadku odejścia Exposito wrocławianie zdecydują się na jeszcze jeden transfer tej zimy. W oko wpadł im niespełna 24-letni Kazach Artur Szuszenaczew, który występuje w Kajracie Ałmaty.


Na zdjęciu: Erik Exposito był w rundzie jesiennej najlepszym snajperem Śląska.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus