Ligowiec. Nazwiska do zapamiętania

Michał Rakoczy i Jakub Myszor – te nazwiska chyba warto zapamiętać.


Obaj nastolatkowie w meczu z Lechem Poznań zagrali bez kompleksów, każdy z nich zapisał na swoim koncie gola i tym samym obaj dostarczyli dowodów trenerowi Jackowi Zielińskiemu, że nie popełnił błędu posyłając ich w bój przeciwko liderowi.

Nie wiem, jakie będą dalszy losy młodych piłkarzy Cracovii, ale chyba warto w nich inwestować, bo to może przynieść podwójną korzyść, zawodnikom i klubowi. Z pewnością będą przytrafiały im się potknięcia, ale sportowiec uczy się na błędach. Alpejczycy mawiają „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”.

Nie sposób zbyć milczeniem wyczyny bramkarza poznańskiej Warty. Adriana Lisa. Sam przyznał, że w meczu z Górnikiem Łęczna przeszedł drogę z piekła do nieba. Na jego konto poszła stracona bramka przez zielono-białych, ale w doliczonym czasie gry odkupił swoje winy. Tym samym dołączył do dosyć elitarnego grona polskich bramkarzy, którzy zdobywali gole z gry. Przed nim tej spektakularnej sztuki dokonali między innymi Michał Wróbel, Sebastian Nowak, czy Andrzej Witan. Ale o nich przy innej okazji.

Nie schodzi ze zwycięskiej ścieżki Pogoń Szczecin, która odprawiła z kwitkiem Piasta Gliwice. Szykującego się do wywiadu z TVP Sport Sebastiana Kowalczyka (i oczywiście jego kolegów) niewybrednymi wyzwiskami uraczył jeden z pseudokibiców gospodarzy. Robił to z taką żarliwością i bogactwem określeń, że piłkarze Pogoni nie mogli mieć żadnych wątpliwości, że znaczną część swojego wykształcenia odbierał w okolicach odległych od uniwersytetu. Wręcz prosił się, by zmienić mu rysy twarzy.

W poniedziałkowym wydaniu „Sportu” mój redakcyjny kolega Michał Zichlarz poruszył sprawę wyjątkowej łaskawości sędziów dla zespołu z Niecieczy w przyznawaniu jej rzutów karnych. Sprostuję tylko, że Piotr Wlazło nie jest niezawodnym egzekutorem „jedenastek”, bo dwa razy już się pomylił. Całe szczęście, że z 11. podyktowanych karnych piłkarze Bruk-Betu wykorzystali tylko siedem (pomylili się jeszcze Roman Gergel i Muris Meszanović).

Podejrzewam, że „wapno” stało się dla nich chlebem tak powszednim, że nie zasługuje nawet na drgnienie powieki. Tak przy okazji – irytują mnie komentarze w stylu „był kontakt, jest rzut karny”. Moim zdaniem w wielu „stykowych” sytuacjach sędziowie powinni zachować zimną krew i zdrowy rozsądek. Futbol to przecież sport zderzeniowy, a tzw. kontaktową dyscypliną sportu jest… taniec towarzyski.

Piast Gliwice boleśnie się przekonał, że transfery nie są jedynym lekarstwem na zażegnanie kryzysu. Zespół Waldemara Fornalika jesienią grał poniżej oczekiwań, a rozwiązać problemy gliwiczan mają nowi napastnicy – Kamil Wilczek i Rauno Sappinen. Zaskoczył mnie angaż byłego reprezentanta Polski, bo ostatnio nie miał się czym pochwalić, grał tyle, co kot napłakał. Nie oszukujmy się, czas nie stoi w miejscu, a za zasługi to…

Mimo powrotu do Lubina trenera Piotra Stokowca, Zagłębie nie zmieniło kursu. Przegrana z Legią była szóstą porażką „miedziowych” w siedmiu ostatnich potyczkach ligowych. Strach się bać.


Na zdjęciu: Pomocnik Cracovii Michał Rakoczy (z prawej) w meczu z Lechem Poznań udowodnił, że w młodości siła.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus