Przed Słowenia – Polska. Fabiański numerem 1!

Korespondencja z Lublany

Biało-czerwoni pojawili się w stolicy Słowenii Lublanie w czwartek wczesnym popołudniem. Przywitała ich słoneczna i ciepła pogoda. Po krótkim odpoczynku odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera Jerzego Brzęczka oraz Jana Bednarka, a zaraz potem popołudniowy trening na 16 tys. Stadionie Stożice, gdzie odbędzie się wieczorne spotkanie.

Trudna decyzja

Na idealnie przygotowanej murawie trenował też Kamil Glik, który wcześniej narzekał na uraz. Mimo zajęć z resztą zespołu występ filara naszej kadry dalej stoi pod dużym znakiem zapytania. – Coś więcej będzie można powiedzieć dopiero wieczorem. Wtedy okaże się czy będzie do naszej dyspozycji w piątek czy nie – tłumaczy selekcjoner Brzęczek. Nie do końca zdrowy jest też Grzegorz Krychowiak.
Pytany o ewentualną absencję Glika Jan Bednarek odpowiedział. – Czy czuję się na siłach wziąć odpowiedzialność za grę w tyłach? Potrzebujemy jedenastu liderów na boisku, a nie jednego. Musimy mieć na murawie jedenastu gości, którzy wiedzą czego chcą i o co chodzi, tak, żeby dać radość kibicom – zaznacza Bednarek.

Reprezentacja Polski. Nie zatrzymywać się!

Informacją dnia była wiadomość o tym, kto w najbliższym czasie stanie w bramce naszej reprezentacji. Selekcjoner Brzęczek o wszystkim poinformował wcześniej samych zainteresowanych, Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. – Przekazałem, że numerem 1 będzie w jesiennych meczach Łukasz Fabiański. Wojtek był nim wiosną. W czerwcowych meczach z powodu kontuzji nie mógł zagrać. To trudna decyzja, bo mamy dwóch bramkarzy na światowym poziomie. I Wojtek i Łukasz są skazani na siebie. Tak było wcześniej w Arsenalu, tak jest teraz w reprezentacji. Zdaję sobie sprawę, że jeden będzie rozczarowany, ale taka jest rola selekcjonera – tłumaczy Jerzy Brzęczek.
W naszej ekipie, mimo czterech eliminacyjnych wygranych jest świadomość tego, że do awansu jeszcze trochę brakuje. – W każdym kolejnym spotkaniu czeka nas trudniejsza przeprawa. Tak będzie w piątek. Słowenia na pewno jeszcze nie pokazała wszystkiego. Ich miejsce w grupie nie odpowiada wartości zespołu, który ma spory potencjał i umiejętności – ocenia nasz selekcjoner.

Pierwszy komplet od 4 lat

Gospodarze przypominają mecz sprzed 10 lat w Mariborze, który wygrali z nami w eliminacjach MŚ 3:0. Chętnie wracają pamięcią do tamtych wydarzeń. – Teraz nastroje kibiców są takie, że nie jest za wesoło, bo tych punktów nie mamy za wiele. Wszyscy liczą, że po dwóch nadchodzących meczach, to się zmieni – mówi Sasa Jerković z RTV Slovenija.

Na mecz na Stadionie Stożice sprzedano już komplet 16 tys. biletów. Jest tak po raz pierwszy od czterech lat. Wśród obserwatorów spotkania będzie też Andraż Kirm, były piłkarz Wisły Kraków, który akurat w piątek obchodzi swoje 35 urodziny.

– Nie pamiętam kiedy ostatni raz już przed meczem wszystkie bilety były sprzedane, na pewno będzie świetna atmosfera, to dla nas dodatkowy plus. Piłkarze wszystko muszą jednak zrobić jak należy na boisku. Z szacunkiem podchodzimy do przeciwnika i jesteśmy maksymalnie skoncentrowanym, żeby zdobyć punkty – podkreśla Matjaż Kek, selekcjoner Słoweńców.

– Każdy mecz jest bardzo trudny i tak też będzie w piątek. Trzeba patrzeć do przodu, patrzeć pozytywnie i mamy nadzieję, że po spotkaniu z Polską będziemy mieli powody do zadowolenia. Wiele się zmieniło w porównaniu z tym, co było u nas wcześniej. Chcemy żeby wyniki były lepsze i żeby zaczęło się od meczu z Polską. Co do gry przeciwko Lewandowskiemu, to graliśmy już przeciwko sobie w Lidze Mistrzów. To kompletny napastnik, ale musimy patrzeć na siebie – podkreśla gwiazda reprezentacji Słowenii Jan Oblak, na co dzień bramkarz Atletico Madryt.

Na zdjęciu: Łukasz Fabiański podczas treningu na Stadionie Stożice. Ma powody do zadowolenia!

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH