Finałowa demolka

Jastrzębski Węgiel po raz trzeci w historii mistrzem Polski. W finałowej rozgrywce wręcz znokautował ekipę z Kędzierzyna-Koźla.


W jastrzębskiej hali przed wczorajszym spotkaniem czuć było odświętną atmosferę. Liczono bowiem, że jastrzębianie – po dwóch zwycięstwach – w trzecim spotkaniu zakończą finałową batalię z ZAKSĄ i po rocznej przerwie znów sięgną po złoto.

Kibice wypełnili szczelnie trybuny na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wśród widzów nie brakowało znamienitych gości. Były najważniejsze osoby Polskiego Związku Piłki Siatkowej na czele z prezesem Sebastianem Świderskim, był trener reprezentacji Polski Nikola Grbić, pojawił się nawet Igor Prielożny. Słowak to postać wielce zasłużona w historii jastrzębskiej siatkówki. To on jako trener w 2004 roku doprowadził jastrzębian do pierwszego tytułu mistrza Polski w historii.
Kędzierzynianie w dwóch pierwszych meczach finału niewiele mieli do powiedzenia. Zapowiadali jednak walkę do końca.

– Kiedy jest się nad przepaścią, łatwo stracić koncentrację i chłodną głowę. Mental będzie bardzo ważny. Nie będzie łatwo, ale wierzę, że uda nam się te chłodny głowy utrzymać i zagrać naszą najlepszą siatkówkę – zapewniał Bartosz Bednorz, jeden z liderów ZAKSY.


Czytaj jeszcze:


Przyjezdni na parkiet wyszli bardzo zmobilizowani. W szatni i w trakcie rozgrzewki pobudzali się, a od pierwszej akcji starali się grać bezkompromisowo. Zarówno w polu serwisowym, jak i w ataku, szli na maksa. Ale jastrzębianie, jak przystało na wytrawnych bokserów, dali się im wyszumieć i sami doszli do głosu. To był koncert w ich wykonaniu. Od stanu 9:8 z łatwością zdobywali punkty. Po chwili wygrywali już 14:8. Nie mieli słabych punktów. Byli szybsi, skuteczniej blokowali i mocniej atakowali. Błyszczeli zwłaszcza Tomasz Fornal i Stephen Boyer. Kapitalną robotę wykonywali również Jurij Gładyr oraz Benjamin Toniutti. Ten drugi nie tylko świetnie prowadził grę Jastrzębskiego Węgla, ale też kilka razy popisał się efektownymi obronami, z czego do tej pory nie był zbyt znany.

Goście próbowali walczyć, ale nie mieli argumentów, by przeciwstawić się miejscowym. Bezradny był nawet Bednorz, który przecież jeszcze kilka tygodni temu praktycznie w pojedynkę w Lidze Mistrzów rozbijał włoski Sir Safety Perugię, a w półfinale mistrzostw Polski Asseco Resovię. Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla, znakomicie go jednak rozpracował. Jego podopieczni potrafili go zablokować nawet skacząc do bloku w pojedynkę. Bednorz w efekcie w drugim secie został zastąpiony przez Wojciecha Żalińskiego. Jastrzębskiego kompleksu mógł się też nabawić David Smith. Doświadczony amerykański środkowy miał ogromne kłopoty ze skończeniem ataków. Rywale seryjnie go albo blokowali, albo jego zbicia podbijali. Też w drugim secie udał się do kwadratu dla rezerwowych.


Czytaj więcej w kategorii siatkówka


Pozostałe sety były podobne. Po kilku wyrównanych minutach jastrzębianie włączali wyższy bieg i „odskakiwali”. I byli nie do zatrzymania. A przyjezdni z każdą kolejną nieudaną akcją coraz bardziej się denerwowali, co z kolei przekładało się na ich skuteczność. Pojawiały się niedokładności i błędy. Jastrzębski Węgiel w żadnym z setów ani na moment nie odpuszczał, utrzymał koncentrację, o co skrzętnie dbał Mendez. Gdy tylko zauważył choćby najmniejsze rozprężenie wśród swoich podopiecznych, od razu ich karcił, bez względu na to, jaki był akurat wynik na tablicy. Gospodarze tylko w jednym z setów pozwolił rywalom na przekroczenie 15 punktów. A potem zaczęło się świętowanie…

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:15, 25:16, 25:13)

JASTRZĘBIE: Toniutti, Clevenot (13), Gładyr (12), Boyer (15), Fornal (8), M’Baye (6), Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti. Trener Marcelo MENDEZ.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (1), Bednorz (3), Smith (2), Kaczmarek (10), Śliwka (5), Paszycki (2), Shoji (libero) oraz Huber (5), Żaliński (3), Kluth (3). Trener Tuomas SAMMELVUO.

Sędziowali: Maciej Maciejewski (Szczecin) i Marek Lagierski (Czeladź). Widzów 3112.

Przebieg meczu

  • I: 10:8, 15:9, 20:11, 25:15.
  • II: 10:6, 15:8, 20:12, 25:16.
  • III: 10:4, 15:6, 20:11, 25:13.

Bohater – Jurij GŁADYR.


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.