GKS 1962 Jastrzębie. Arka poza zasięgiem?

W poprzednim sezonie GKS 1962 Jastrzębie nie zdołał strzelić drużynie z Gdyni choćby jednego gola.


Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie nie mają dobrych wspomnień z poprzedniego sezonu z meczów z Arką Gdynia. Dwukrotnie ulegli drużynie znad morza i nie zdołali strzelić w tych pojedynkach choćby jednego gola.

Pierwszy mecz z Arką jastrzębianie rozegrali 28 sierpnia ubiegłego roku w Wodzisławiu Śląskim, gdzie pełnili honory gospodarza. Drużyna prowadzona wówczas przez trenera Ireneusza mamrota spuściła „gospodarzom” tęgie lanie, wygrywając 4:0. Dwa gole strzelił Juliusz Letniowski (obecnie Widzew Łódź), po jednym trafieniu dorzucili Kamil Mazek (Chojniczanka) i Szymon Drewniak (Górnik Łęczna). W tym pogromie czynny udział wzięli bramkarz Mariusz Pawełek, obrońcy Mateusz Słodowy i Szymon Zalewski oraz Daniel Feruga, Kamil Jadach, Łukasz Zejdler, Farid Ali i Daniel Rumin.

Mecz rewanżowy w Gdyni (odbył się 26 lutego tego roku) piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie przegrali tylko 0:1 po bramce Macieja Rosołka. Była to klasyczna porażka na własne życzenie, bo goście nie tylko dłużej byli w posiadaniu piłki (55% – 45%), ale również oddali więcej celnych strzałów na bramkę przeciwnika (5:2). Inna rzecz, że arbiter nie uznał im prawidłowo zdobytej bramki przez Daniela Ferugę z rzutu wolnego. Fakt faktem jednak, że jedynego gola gdynianom sprezentował bramkarz Mariusz Pawełek. Jego nonszalancki wybieg z bramki zakończył się utratą gola.

Ówczesny szkoleniowiec drużyny z Harcerskiej Paweł Ściebura skwitował występ swoich podopiecznych słowami: – Skłamałbym, gdybym powiedział, że wygrała drużyna lepsza, bo tak nie było. Uważam, że byliśmy zespołem lepszym i przegraliśmy niezasłużenie. Nigdy nie komentuję pracy sędziów i nigdy nie będę tego robił, natomiast uważam, że dwie sytuacje były klarowne, oczywiste. Pierwsza to ta, po której straciliśmy bramkę.

Oczywiście mogliśmy temu zaradzić, natomiast po to są przepisy w piłkę nożną, by je respektować i brać za nie odpowiedzialność. Bo jeżeli piłka się toczy i zostaje zagrana, a przeciwnik ma z tego sytuację, z której zdobywa zwycięskiego gola, to coś tu jest nie tak. Kolejna sytuacja – Daniel Rumin wygrywa pojedynek główkowy i wychodzi sam na sam z ostatnim obrońcą Arki. Ten, bodajże Kasperkiewicz, łapie go i nie ma czerwonej kartki! Czegoś tu nie rozumiem… Oczywiście, przegraliśmy mecz, ale muszę pochwalić swój zespół, bo grał bardzo dobrze, bardzo otwartą piłkę i stworzył dużo sytuacji, więc uważam, że nie wygrał zespół lepszy.



Trener Arki, który w poniedziałek poprowadzi ją w meczu z GKS-em 1962 na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu, Dariusz Marzec, nie był wtedy zbyt rozmowny: – Najważniejsze były trzy punkty i zostały one w Gdyni. Co do gry – nie będę się wypowiadał. Był to dla nas bardzo ciężki mecz, nie był on ładny dla oka. Można grać pięknie i przegrywać, my wolimy – bez względu na styl – zdobywać punkty.

Faworytem poniedziałkowego meczu będą oczywiście goście, ale kibice futbolu z Jastrzębia Zdroju liczą na niespodziankę ze strony swoich pupilów. Potrafili zremisować w Łodzi z ŁKS-em oraz w Legnicy z Miedzią, dlaczego nie mieliby „urwać” punktów Arce? W końcu nie jest to drużyna z innej planety, trzeba tylko znaleźć skuteczną receptę na zneutralizowanie jej atutów.

W miniony wtorek ruszyła przedsprzedaż biletów na poniedziałkowy mecz GKS-u Jastrzębie z Arką. Ceny biletów: VIP – 31 złotych, normalny – 23 zł,
ulgowy – 12 zł, dziecięcy – 7 zł.


Na zdjęciu: Ostatni mecz Arki z GKS-em Jastrzębie (na zdjęciu Adam Deja i Daniel Feruga) był bardzo zacięty i nie pozbawiony sędziowskich kontrowersji.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus