GKS Katowice. Drużyny z problemami

Szkoleniowiec sądeczan Dariusz Dudek martwi się bezustanną grą na wyjazdach, a trener GieKSy Rafał Górak ma problem z plagą kontuzji w swoim zespole.


Nie dość, że w domowych meczach GieKSa nie może liczyć na wsparcie 12. zawodnika, bo najzagorzalsi fani prowadzą bojkot sprzeciwiając się rządom prezesa Marka Szczerbowskiego, to w dodatku kilku „zwykłych” graczy jest wyłączonych z gry.

O ile przypadek obrońcy Bartosza Jaroszka, zdyskwalifikowanego ostatnio na 2 kolejki za czerwoną kartkę obejrzaną w Bielsku-Białej trudno uznać za losowy (kara została odpokutowana z Zagłębiem i Wisłą), o tyle czterech pomocników może po prostu mówić o pechu. Rafał Figiel doznał urazu w drugim spotkaniu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, Oskar Repka obejrzał z trybun już ubiegłotygodniowy klasyk z Zagłębiem Sosnowiec, zaś Adrian Błąd i Dominik Kościelniak nie dotrwali do końca wtorkowej konfrontacji z Wisłą Kraków. Ile znaczą te absencje, pokazała II połowa spotkania z „Białą gwiazdą”, kiedy katowiczanie nie mieli już w przodzie żadnych argumentów, stracili 2 bramki i zamiast sięgnąć po 3 punkty, na co przez 70 minut mogli liczyć, to wracali spod Wawelu z pustymi rękami. Mecze takie, jak wspomniany z Zagłębiem (3:1) czy inauguracyjny w Łodzi z ŁKS-em (2:0), który od tamtej pory wygrywa wszystko jak leci, pokazują, jaki potencjał drzemie w GieKSie. Ale z taką liczbą absencji w jednej formacji trudno już sobie poradzić.

W porównaniu do jedenastki, jaka zaczynała sezon na ŁKS-ie, w składzie kończącym starcie z Wisłą doszło do aż pięciu zmian. Dlatego trenerowi Rafałowi Górakowi nie zostaje nic niż trzymanie kciuków za powrót swoich podopiecznych do zdrowia przy jednoczesnym szukaniu alternatywy. Prawdopodobna absencja Figla i Repki oznacza, że na pozycjach nr 6 i 8 wybiec mogą Marcin Urynowicz i Marcin Stromecki, zaś jeśli zabraknie Błąda, to kandydatów do obsadzenia dwóch miejsc na „dziesiątkach” jest trzech: Patryk Szwedzik, a także młodzieżowcy Alan Bród i Daniel Dudziński. Trener Rafał Górak przekazał nam tylko, że decyzja o gotowości do gry niektórych zawodników będzie zapadać dopiero dziś, w dniu spotkania z Sandecją.

– Przez kontuzje w drugiej połowie meczu z Wisłą nie mogliśmy złapać rytmu, straciliśmy kontrolę nad grą, to na pewno nam nie pomogło. Przez to nie potrafiliśmy oddalić gry od własnej bramki, ale nie ma co szukać wymówek. Musimy nad sobą pracować. Idziemy w dobrym kierunku, obrana droga jest właściwa, a rezerwy są w działaniach z piłką. Wierzę, że takie mecze, jak z Wisłą, w przyszłości będziemy wygrywać. Teraz, po porażce, każdy z nas chce jak najszybciej się zrewanżować. Musimy do maksimum wykorzystać czas na regenerację – mówił napastnik Jakub Arak.

Na tę regenerację narzeka nieco Dariusz Dudek, szkoleniowiec sądeczan, którzy z powodu budowy stadionu grają wyłącznie na wyjazdach. Pierwszy domowy mecz, z GKS-em Tychy, czeka ich dopiero w następnej kolejce, a odbędzie się w… Niepołomicach.

– We wtorek przegraliśmy w Opolu, tracąc 2 z 4 bramek po 80 minucie. Brakło koncentracji. To nie tyle przygotowanie fizyczne, ale podróże robią swoje, nie mamy pełnej regeneracji, co chwila jesteśmy w autokarze – przyznawał Dudek, który w 2019 roku zaliczył z GieKSą pamiętny spadek z I ligi. W roli trenera Sandecji grał z nią 2-krotnie w poprzednim sezonie, 2 razy kończyło się remisem. Dziś wypatrywać będzie z pewnością pierwszego w sezonie zwycięstwa – po 4 remisach i porażce z Odrą.


Na zdjęciu: W poprzednim sezonie GieKSa dwukrotnie zremisowała z Sandecją. Jak będzie dziś, w obliczu dużych problemów kadrowych, z jakimi zmagają się katowiczanie?
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus