GKS Tychy. Czwórka z plusami

Trener Artur Derbin ma sporo pochwał dla swoich zawodników.


Na analizę meczu z GKS-em 1962 Jastrzębie trener tyszan Artur Derbin może wejść z szerokim uśmiechem na ustach. Jego zawodnicy przerwali serię spotkań bez zwycięstwa i umocnili się w czołówce.

Trzy asysty Koziny

– W czasach mojego dzieciństwa październik nazywało się miesiącem oszczędności i trzeba powiedzieć, pół żartem pół serio, że bardzo oszczędnie w nim punktowaliśmy – mówi szkoleniowiec tyszan.

– W ligowy listopad weszliśmy jednak bardzo zdeterminowani i od pierwszych sekund widać było to, że bardzo nam zależy na zwycięstwie. Dobrze reagowaliśmy po stracie piłki. Kreatywni byliśmy po jej odbiorze. Wypracowaliśmy dużo sytuacji i co istotne byliśmy skuteczni. Czuć było pewność siebie. Zagraliśmy tak jak trzeba grać z niżej notowanymi rywalami i po meczu, który naprawdę dobrze się oglądało, a wynik potwierdził jakość naszej gry. Z tym, że – choć rezultaty tego nie odzwierciedliły – dobrą grę pokazaliśmy już także w wcześniejszych meczach. W nich zabrakło jednak trafień i punktów.

W spotkaniu z jastrzębianami duży wkład w odniesienie zwycięstwa miał najmłodszy w tyskim zespole Marcin Kozina. Młodzieżowiec zakończył mecz z trzema punktami za asysty.

– Swoje punktowanie Marcin zaczął od przechwytu piłki w środku boiska i zagraniu do Kuby Piątka, który podciągnął i strzałem z dystansu otworzył wynik – przypomina trener GKS-u Tychy.

– Później idealnie wrzucił piłkę ze skrzydła na szczupaka do Bartka Biela i jeszcze tuż po przerwie w tempo zagrał do Dominika Połapa na uderzenie z pola karnego. Do swojej dobrej pracy w defensywie dorzucił liczby i na pewno jego występ należy zapisać na plus. On też już jednak w poprzednich spotkaniach dawał pozytywne sygnały i cieszę się, że się rozwija, bo solidnie pracuje na treningach. To młody i chętny do pracy zawodnik, który coraz pewnie czuje się w I lidze, do której trafił latem z III-ligowych boisk, więc czas pracuje dla niego.

Plan rotacji

O plusie można też mówić w przypadku Jakuba Piątka i Dominika Połapa, którzy swój dobry występ potwierdzili zdobyciem bramek.

– Kuba miał świadomość, że jego wejście w pucharowym meczu z Wisłą Kraków nie było udane – wyjaśnia opiekun trójkolorowych.

– Potraktował więc mecz z jastrzębianami jako okazję do szybkiej rehabilitacji i zagrał tak, jak tego od niego oczekujemy. Był kreatywny. Zmieniał tempo gry, a do tego dorzucił gola. Wiktor Żytek obok niego na środku boiska też był jednak mocnym punktem więc mogliśmy narzucić swoje warunki. Jeżeli chodzi o Dominika Połapa, który zagrał na prawej obronie, to sprawdził się nasz plan rotacji zawodników. Mamy trzech bocznych obrońców gotowych do gry. Krzysiek Wołkowicz ostatnio był mocno eksploatowany, więc tym razem dostał wolne na złapanie oddechu, a Dominik, tak samo zresztą jak Maciek Mańka, który też miał swoje bramkowe szanse, pokazali się z dobrej strony. O innych zawodnikach, także tych którzy weszli do gry z ławki, czego potwierdzeniem jest gol Sebastiana Stebleckiego, mogę powiedzieć to samo i dlatego największym plusem tego spotkania jest zwycięstwo, które było nam bardzo potrzebne.


Fot. łukasz Sobala / PressFocus