Dobra energia

Po czterech zwycięskich meczach GKS Tychy jedzie do Gdyni podtrzymać dobrą passę.


Wyprawa GKS-u do Gdyni na niedzielny mecz z Arką jest wyzwaniem dla lidera, który w czterech kolejkach zgromadził komplet punktów. Zespół Dariusza Banasika już jako jedyny w I lidze może pochwalić się taką passą. Natomiast drużyna Wojciecha Łobodzińskiego, który przed tym sezonem przeprowadził się nad Bałtyk z zamiarem zbudowania niezatapialnej łajby, zaczęła rozgrywki od strat. Dwa remisy i porażka, a dopiero w czwartym podejściu złapała wiat w żagle. Na podstawie wyszarpanej wygranej ze Stalą w Rzeszowie w żadnym razie nie można stwierdzić, że gdynianie podejmując „trójkolorowych” są faworytami. Wręcz przeciwnie – to rozpędzeni goście wydają się na dobrej drodze do skoku na głębokie wody.

Transfery przedyskutowane

– Początek sezon w naszym wykonaniu jest bardzo dobry – stwierdził członek zarządu KP GKS Tychy Maximilian Kothny.

– Przez cały okres przygotowawczy zarówno piłkarze, jak i sztab oraz wszyscy pracownicy klubu byli bardzo blisko siebie. Zrobiliśmy wszystko, żeby być gotowymi do startu. Chociaż wielu twierdzi, że zaczęliśmy lepiej niż ktokolwiek mógł się spodziewać, to ja powiem tylko, że z tego, co do tej pory zrobiliśmy, jesteśmy bardzo zadowoleni. W klubie czuć dobrą energię. Dbamy o to, żeby ta atmosfera podtrzymywana na spotkaniach z pracownikami przekładała się na sukcesy, których wszyscy oczekujemy – powiedział Kothny.

Przypomnijmy, że po trzech wyjazdowych zwycięstwach: w Warszawie z Polonią, w Rzeszowie ze Stalą i w Opolu z Odrą GKS także w pierwszym spotkaniu na swoim stadionie sięgnął po 3 punkty, wygrywając z Wisłą Kraków. Teraz więc już nikt nie może mówić o przypadku.


Czytaj także:


– Początki są bardzo ważne – dodał Maximilian Kothny.

– Tym bardziej że w klubie są nowi inwestorzy i zależało nam na tym, żeby wszystko dobrze się ułożyło. Moje przekonanie, że wszystko idzie w dobrym kierunku, potwierdzała obserwacja pierwszych treningów i sparingów. Widząc, jak wygląda praca zespołu w tym okresie oraz mając bezpośredni kontakt ze sztabem szkoleniowym w trakcie selekcji kandydatów do zespołu i podpisywania kontraktów, byłem optymistą. Podkreślałem w pierwszych wywiadach i na przedsezonowej konferencji prasowej, że dla mnie bardzo ważna jest współpraca z trenerami. Dodam więc, że wszystkie transfery były przedyskutowane z trenerem Banasikiem, do którego należała ostateczna decyzja. A teraz możemy razem się cieszyć z tego udanego początku i chcemy to kontynuować – powiedział Niemiec.

Kolej na Austriaka

Do tej pory w tyskim zespole zadebiutowało ośmiu pozyskanych latem piłkarzy. W kolejce czeka jeszcze sprowadzony 10 dni temu austriacki obrońca Marko Dijakovic, który wcale nie musi być ostatnim nazwiskiem na transferowej liście GKS-u Tychy.

– Nie jest to nasze ostatnie słowo – zapewnił Maximilian Kothny.

– Mamy w planach jeszcze jeden transfer, więc zachęcam zawodników, agentów, menedżerów do kontaktu z naszym klubem. A jeżeli chodzi o Dijakovica, to – podkreślając, że nie jestem trenerem i to nie ja decyduję o składzie – mogę stwierdzić, że Marko przyjechał do nas jako piłkarz gotowy do gry. W pełni przepracował okres przygotowawczy z pierwszą drużyną Rapidu Wiedeń. Jest w dobrej formie. Od razu wszedł w rytm treningowy naszej drużyny. Reszta należy do trenera, który prowadzi zespół, a my z jego wyników możemy być zadowoleni – podkreślił 26-letni działacz.

Jak na lidera przystało

– To dla mnie bardzo ważne, bo rozmawiając z ludźmi z Tychów wiele razy słyszałem, że mamy znakomite warunki i piękny stadion, ale trzeba zrobić coś, żeby go zapełnić, bo poprzednio na tym polu nie było wyników. Dlatego do dobrych rezultatów dokładamy jeszcze liczne atrakcje oraz promocje i zachęcamy kibiców. Osobiście rozmawiając z ludźmi na mieście czy w sklepie zapraszam ich na nasze mecze, bo jest dla mnie bardzo ważne to, żeby widzów było jak najwięcej. Dziękujemy też tym wszystkim, którzy jeżdżą z nami na mecze wyjazdowe. Szczególnie w Opolu byłem pod wrażeniem. Pogoda nie sprzyjała, a mimo to pojawiła się grupa naszych fanów, którzy dzielnie wspierali zespół – zakończył Maximilian Kothny.

A tyscy kibice ciesząc się z 12 punktów zespołu Dariusza Banasika liczą, że także w Gdyni „trójkolorowi” pokażą się z dobrej strony i zagrają jak na lidera przystało.


Na zdjęciu: Tyscy piłkarze cieszyli się razem ze swoimi kibicami po pierwszym zwycięstwie na własnym stadionie.
Fot. Łukasz Sobala/Press Focus