GKS Tychy. Nie ma pola manewru

Do meczu z Miedzią tyszanie przystępują z zadaniem odzyskania pozycji w strefie barażowej.


Do środy GKS Tychy plasował się na czwartym miejscu w tabeli I ligi, mając jeden mecz więcej od większości rywali. Po rozegraniu zaległych spotkań przeciwnicy przeskoczyli jednak zespół Artura Derbina i tyszanie do 13 kolejki przystępują z zadaniem odzyskania pozycji w strefie barażowej.

– To, że znaleźliśmy się na siódmym miejscu, tak naprawdę niczego nie zmienia – mówi trener tyszan. – Przed nami jeszcze pięć spotkań, które zadecydują o naszej pozycji na półmetku i dopiero wtedy będziemy analizować sytuację w tabeli. Teraz natomiast zajmujemy się tylko najbliższym meczem, czyli spotkaniem z Miedzią. A mogę powiedzieć, że mecze z legniczanami dobrze mi się kojarzą.

Pamiętam na przykład mecz sprzed pięciu lat, kiedy prowadząc Zagłębie, na wyjeździe wygraliśmy 4:1. Podbudowani tym wynikiem wygraliśmy też cztery kolejne spotkania, dzięki czemu zostaliśmy liderem. Także ubiegłoroczny mecz w Bełchatowie, gdzie moja drużyna podejmowała Miedź zapadł mi w pamięć, bo zespół uznawany za kandydata do awansu nie poradził sobie z beniaminkiem.

Po akcji rozprowadzonej przez Bartka Biela Krzysiek Wołkowicz dograł piłkę z lewego skrzydła, a Dawid Kocyła – wtedy wchodzący do seniorskiej piłki junior, a w tym roku już podstawowy zawodnik Wisły Płock – przyłożył tylko nogę i od 66 minuty prowadziliśmy z faworytem.

Co prawda w ostatnich sekundach po faulu „Wołka” sędzia pokazał naszemu zawodnikowi drugą żółtą kartkę i usunął go z boiska, a przeciwnicy wykorzystali rzut karny, ale to my byliśmy bliżsi zwycięstwa. W doliczonym czasie gry kolejny młodzieżowiec Maciek Mas miał bowiem sytuację sam na sam, ale przegrał pojedynek z Łukaszem Załuską.

Stara się na maksa

W tej krótkiej „opowieści historycznej” trenera Derbina pojawiły się dwa nazwiska zawodników, którzy razem ze szkoleniowcem przyszli latem z Bełchatowa do Tychów. Krzysztof Wołkowicz nie zagra jednak z Miedzią, bo kontuzja, której nabawił się 28 października w Radomiu okazała się na tyle poważna, że lewego obrońcę czeka we wtorek operacja kolana.

– Nie zagra też Bartek Szeliga, który w tym tygodniu trenował indywidualnie i potrzebuje jeszcze kilku dni żeby być w pełni gotowy do gry – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy.

– Na bokach obrony nie mamy więc pola manewru co wcale nie znaczy, że musimy się obawiać, bo Dominik Połap i Marcel Stefaniak udowodnili już, że można na nich liczyć. Wrócił natomiast do zajęć z drużyną Damian Nowak i to jest dobra wiadomość, bo mamy rywalizację o miejsce w ataku. Tym bardziej, że Damian to jest taki człowiek, który jak już wychodzi na boisko, czy na treningu, czy na meczu to zawsze stara się na maksa i zespół na tym korzysta.

Dopracowali detale

Przygotowując taktykę na mecz z Miedzią Artur Derbin więcej uwagi niż w poprzednich tygodniach poświęcił w treningach na stałe fragmenty gry.

– Zwykle organizację gry łączymy na zajęciach ze stałymi fragmentami, ale w tym tygodniu postanowiłem to rozdzielić – wyjaśnia Artur Derbin. – Rzuty wolne i rożne są bardzo ważnym elementem gry. Przyniosły nam już zresztą kilka bramek więc jestem z nich zadowolony, ale dopracowaliśmy jeszcze detale, żeby wykorzystać te okazje jak najlepiej.


Czytaj jeszcze: Podpatrywali młodszych

Na piątkowej analizie uważnie przyglądnęliśmy się też uważnie grze Miedzi. Jej miejsce w tabeli na pewno nie zadowala legniczan, którzy po spadku z ekstraklasy tęsknią za awansem i mają duży potencjał. Szczególnie w ofensywie są groźni i chcą posiadać piłkę, żeby dominować na boisku.

Mają też jednak swoje deficyty i będziemy chcieli to wykorzystać, ale do tego potrzebna jest gra na najwyższym pułapie zaangażowania i umiejętności. Tego właśnie oczekuję od moich zawodników i liczę, że to nam zapewni dobry wynik.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus