GKS Tychy. Ostatni tydzień ze sparingami

– Można mnie przekupić tylko… dobrą grą – zaznacza trener tyszan Artur Derbin.


Piłkarze GKS-u Tychy mają już za sobą miesiąc zimowych przygotowań i cztery sparingi, a trener Artur Derbin nadal nie wie, kto 20 lutego o godzinie 12.30 wybiegnie w wyjściowej jedenastce i zagra w zaległym meczu rundy jesiennej z ŁKS-em Łódź.

Oczy szeroko otwarte

– Po meczu w Żylinie, gdzie jak równy z równym walczyliśmy z wicemistrzem Słowacji, będącym tydzień przed inauguracją tegorocznych rozgrywek, jestem bardzo zadowolony – mówi trener GKS-u Tychy.

– I nie chodzi mi o to, że trener rywali Pavol Stano dziękując nam za grę, chwalił nas za występ, którym napsuliśmy jego drużynie sporo krwi, choć to także cieszy. Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że w tym żywym meczu, który na pewno podobałby się kibicom, przekonaliśmy się, że nasze skoki pressingowe, nawet tak doświadczonemu i klasowemu przeciwnikowi mogą sprawić dużo kłopotów. To właśnie po takim wysokim ataku i odbiorze piłki na połowie rywali strzeliliśmy obydwa gole.

W Żylinie wystąpiło 21 zawodników. Zabrakło leczącego uraz Łukasza Grzeszczyka. Na środku obrony pokazało się w sumie trzech piłkarzy, a na pozostałych pozycjach w polu każdy zagrał po 45 minut. Jedynie w bramce, gdzie sytuacja kadrowa jest najbardziej klarowna Konrad Jałocha zajął miejsce na godzinę, a jego zmiennik Adrian Odyjewski występował 30 minut.

– Nasza sytuacja kadrowa jest taka, że na każdą pozycję mam co najmniej dwóch kandydatów – dodaje szkoleniowiec tyszan.

– Tylko na dwa miejsca w środku obrony jest trzech gotowych do gry stoperów, a o miejsce na pozycji numer dziewięć rywalizuje trzech napastników. I co najważniejsze każdy z piłkarzy zgłasza swoje aspiracje do gry, a ja mówię każdemu otwarcie, że można mnie przekupić tylko dobrą grą. Maciek Mańka, który wraca po kontuzji na treningach pokazał, że wrócił już do pełni formy i potwierdził to w meczu z trzecim zespołem słowackiej ekstraklasy. Nowo pozyskany przez nas Kamil Kargulewicz, który na skrzydłach zamieniał się z Bartkiem Bielem, zaliczył kolejną asystę, a „Bielik” zdobył dwie bramki. Także Adrian Odyjewski, choć przy straconym golu popełnił błąd, zaprezentował kilka wysokiej klasy interwencji. To wszystko sprawia, że w tym tygodniu muszę mieć oczy szeroko otwarte.

Trzy sprawdziany

A skoro mowa o tym tygodniu to dodajmy, że w środę o godzinie 11.00 na sztucznej i podgrzewanej trawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego, GKS Tychy zmierzy się w sparingu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, a w sobotę na tej samej murawie zagra o 11.00 z Puszczą Niepołomice i o 13.00 z Pniówkiem Pawłowice.


Czytaj jeszcze: On to wszystko ma

– W środę zagramy na dwie jedenastki i jeszcze raz każdy zawodnik dostanie 45 minut na pokazanie swoich umiejętności – wyjaśnia Artur Derbin.

– W sobotę natomiast będziemy już chcieli sprawdzić zawodników na dystansie 90 minut. W meczu z Puszczą przymierzymy się do wyjściowej drużyny, a z Pniówkiem sprawdzimy kto jest najbliżej zmiany naszej decyzji. Będzie więc na pewno bardzo ciekawie.


Fot. Dorota Dusik