GKS Tychy. Przez Odrę do Wisły

Starcie dwóch rywali należących do I-ligowej czołówki.


Piłkarze GKS-u Tychy od 17 sierpnia maszerują pewnym krokiem. Podopieczni Artura Derbina nie tylko w siedmiu ostatnich meczach ligowych zdobyli 17 punktów za 5 zwycięstw i 2 remisy, ale jeszcze w Pucharze Polski awansowali do II rundy.

– Do piątku byliśmy jeszcze w pucharowym nastroju – mówi trener tyszan.

– Po wtorkowym nocnym meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim wróciliśmy do domu bardzo późno więc w środę dałem zawodnikom czas wolny, a w czwartek spotkaliśmy się na popołudniowym treningu regeneracyjnym. Piątkowy poranek zaczęliśmy jeszcze od analizy spotkania z KSZO, a po treningu zasiedliśmy do oglądania ceremonii losowania par II rundy. Nie było jakiejś listy życzeń rywala, z którym chcielibyśmy się spotkać w pucharowych szrankach. Stawiałem sprawę tak: fajnie byłoby trafić na zespół, z którym szanse na awans byłyby realne, ale cieszyłbym się też z atrakcyjnego przeciwnika z tak zwanej najwyższej krajowej półki. Wiedziałem jednak, że na wyniki losowania nie mamy przecież żadnego wpływu więc na pucharowego rywala czekałem ze spokojem i przyjęliśmy to, że naszym kolejnym rywalem będzie Wisła Kraków.

Jeden punkt mniej

Mecze drugiej rundy Pucharu Polski zaplanowano jednak dopiero na koniec października, a do tego czasu tyszanie będą mieli cztery spotkania ligowe, z których najbliższe już w niedzielę o godzinie 12.40. Na Stadion Miejski przyjedzie Odra Opole, która w tabeli zaplecza ekstraklasy zajmuje szóste miejsce i ma tylko jeden punkt mniej od zespołu Artura Derbina.

– W analizie pucharowego meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim pojawiło się kilka plusów – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy.

– Po pierwsze kolejny raz podnieśliśmy się po stracie gola i pokazując dojrzałość odrobiliśmy stratę z nawiązką. Po drugie obydwie bramki strzelili napastnicy, bo wyrównał Damian Nowak, który wraca do gry po długim leczeniu kontuzji, a zwycięskiego gola strzelił Gracjan Jaroch, otwierając swoją listę trafień w naszym klubie. Po trzecie ten mecz potwierdził, że mam do dyspozycji szeroką kadrę, bo przecież w wyjściowej jedenastce na mecz z KSZO było dziesięciu innych zawodników, w porównaniu ze składem na poprzednie spotkanie ligowe, a wynik znowu jest po naszej myśli. Wprawdzie w końcówce pierwszej połowy już przygotowywałem większą liczbę zmian na drugą część spotkania, ale po wyrównującej bramce tuż przed przerwą mogłem sobie pozwolić tylko na dwie rotacje i dzięki temu najlepiej jak się dało rozłożyć siły piłkarzy.

Z Krzysztofem Wołkowiczem

To znaczy, że na mecz z Odrą Artur Derbin może znowu wrócić do wyjściowego składu, który przywiózł trzy punkty z Polkowic i wzmocnić go jeszcze Krzysztofem Wołkowiczem, wracającym do gry po odpokutowaniu kartkowej pauzy.



– Oczywiście skład i plan taktyczny na mecz z Odrą mam już w głowie, ale przed nami jeszcze sobotni południowy trening więc poczekam z ogłoszeniem pierwszej jedenastki – wyjaśnia opiekun trójkolorowych.

– Jedno jest pewne. Musimy się przygotować na trudny mecz z wymagającym rywalem. Wprawdzie w poprzednim sezonie wygraliśmy 2:0 na naszym boisku i 5:1 w Opolu, ale w tym momencie obecnego sezonu opolanie to już inna drużyna. Świadczą o tym jej miejsce w tabeli i wynik ostatniego meczu z GKS-em Katowice. Dobra organizacja w defensywie i dobra skuteczność w ofensywie to cechy, z którymi będziemy się musieli zmierzyć. Szczegółów taktycznych nie będę jednak zdradzał, ale na pewno mamy świadomość, że czeka nas ciekawe starcie dwóch drużyn należących do I-ligowej czołówki.


Fot. Lukasz Sobala / PressFocus