Skupieni na zwycięstwie

GKS Katowice chce podtrzymać dobrą passę na wyjeździe w Bielsku-Białej.


Pięć meczów z rzędu bez porażki – z takim bilansem GKS Katowice pojedzie do Bielska-Białej na mecz z Podbeskidziem. Pojedynek tych dwóch zespołów z województwa śląskiego będzie z pewnością futbolowym świętem. Już w poprzednim tygodniu stowarzyszenie kibiców SK 1964 podało informację, że na wyjazd na spotkanie zapisało się ponad 1900 fanów GieKSy. Stadion w Bielsku zostanie więc odwiedzony przez sporą liczbę kibiców, którzy w tym sezonie są sporym wsparciem dla zespołu Rafała Góraka. To widoczne jest przede wszystkim w statystyce wygranych na własnym stadionie. W bieżących rozgrywkach GKS nie stracił jeszcze punktów przy Bukowej.

Natomiast nieco inaczej prezentuje się liczba zwycięstw w roli gości. Początek sezonu przyniósł dla katowiczan porażkę w Legnicy. Później tylko remis (choć powinna być wygrana – Jakub Arak nie trafił z rzutu karnego) w Lublinie. Dopiero ostatni pojedynek wyjazdowy zakończył się dla GKS-u pomyślnie. Drużyna pokonała 2:0 Znicz Pruszków. Podbeskidzie natomiast, jako gospodarz, nie może czuć się w 100 procentach pewnie. Na razie w trzech meczach tylko raz zwyciężyli, a dwukrotnie zremisowali. Z jednej strony jest to dobry wynik, bielszczanie przecież wciąż nie ponieśli porażki, ale czy taka dyspozycja wystarczy na powstrzymanie rozpędzonej lokomotywy z Katowic?

Na razie Podbeskidzie traciło bramki w każdym pojedynku w obecnych rozgrywkach.


Czytaj także:


Nawet w jedynym do tej pory zwycięstwie z Zagłębiem Sosnowiec nie zakończyli rywalizacji z zerem po stronie strat. To dobry prognostyk dla GieKSy, która strzela jak na zawołanie. Nawet jeśli bramek nie zdobywają napastnicy, do gry w ataku włączają się defensorzy i oni w dużej części odpowiadają za wynik strzelecki zespołu. To może stanowić problem dla niedzielnych gospodarzy, bo katowiczanie udowodnili w tym sezonie, że błędów nie wybaczają. Chyba, że chodzi o rzuty karne, bo przy trzech tego typu próbach zespół trenera Góraka ani razu do siatki nie trafił.

Niedzielne spotkanie będzie z pewnością wyjątkowe dla jednego z zawodników GKS-u. Mateusz Marzec wraca do Bielska Białej, żeby zmierzyć się z Podbeskidziem, w barwach którego debiutował w ekstraklasie.

– Spędziłem w Bielsku półtora roku i przeżyłem z klubem fajne chwile, bo wywalczyliśmy awans do ekstraklasy. To są miłe wspomnienia, ale to już jest za mną. Teraz najważniejszy jest dla mnie GKS Katowice i jadę do Bielska tylko i wyłącznie po to, by w barwach GieKSy wygrać mecz – powiedział Marzec cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.

Aktualny skrzydłowy katowiczan poprzedni weekend zakończył z dużym uśmiechem na ustach, bo zdobył bramkę w rywalizacji z Resovią. To ważna chwila, bo 29-latek wcale nie ma wybitnych liczb, odkąd dołączył do katowickiego zespołu w połowie poprzedniego sezonu.


Czytaj także:


Na razie trafił do siatki 2 razy – raz w swoim debiucie w barwach GKS-u, drugi raz właśnie w pojedynku z rzeszowianami, zdobywając swojego premierowego gola w sezonie.

– We wcześniejszych meczach miałem już kilka okazji na tego pierwszego gola. W niektórych sytuacjach zabrakło szczęścia, a w innych lepszego wykończenia. Cieszę się bardzo, że w końcu się udało – stwierdził Mateusz Marzec i dodał.

– Przed nami jednak kolejny ligowy tydzień i na mecz z Podbeskidziem jedziemy po trzy punkty.

Koncentracja na wyniku i na każdym kolejnym meczu potwierdzana jest nie tylko przez Marca. To samo powiedział Oskar Repka, jeden z najlepszych piłkarzy GKS-u w tym sezonie, który jednak na swojego gola w tym sezonie wciąż czeka. Mimo wszystko nie myśli o zdobyczach bramkowych.

– Patrzę tylko na każdy kolejny mecz i liczy się tylko zwycięstwo – powiedział po spotkaniu z Resovią defensywny pomocnik, ucinając pytanie o potencjalne przyszłe gole w jego wykonaniu.


CZY WIESZ ŻE…

GKS Katowice po 6. kolejkach ma na swoim koncie 13 strzelonych bramek. Taki wynik może robić wrażenie, ale nie w pierwszej lidze. Okazuje się, że w ostatniej dekadzie zespoły z zaplecza ekstraklasy notowały jeszcze lepsze wyniki bramkowe. Najlepszy pod tym względem był ŁKS, który w sezonie 2020/2021 po 6. meczach miał na swoim koncie 18 bramek, czyli strzelał średnio 3 gole na spotkanie. Bieżący rezultat GieKSy został pobity w ostatnich latach także przez Dolcana Ząbki (16 bramek), Termalikę Bruk-Bet (15 bramek), czy Wigry Suwałki i Widzewa Łódź (14 bramek). Należy zaznaczyć, że w aktualnym sezonie tyle samo po stronie zdobyczy co GKS ma również Polonia Warszawa.


Na zdjęciu: Ostatni mecz GKS-u Katowice z Podbeskidziem, rozgrywany w lutym tego roku, zakończył się remisem 1:1.
Fot. Krzysztof Dzierzawa/PressFocus