Górnik wyfedrował zwycięstwo

Górnik Zabrze – AEK Ateny. W inaugurującym rozgrywki meczu Ligi Europejskiej zabrzanie okazali się znacznie lepsi od AEK Ateny. Hala „Centrum” w Dąbrowie Górniczej eksplodowała.


Skupienie, jakie towarzyszyło zawodnikom brązowego medalisty poprzedniego sezonu Superligi podczas rozgrzewki, mogło budzić podziw. Zabrzanie zdawali się nie przejmować, że pierwszy mecz grupowy w Lidze Europejskiej grają w nieznanej sobie hali „Centrum” w Dąbrowie Górniczej. W niej mieli okazję trenować tylko raz. Wymiary boiska i bramek, a także kolor wykładziny był jednak ten sam co w ich mocno już wiekowym obiekcie przy Wolności.

Z każdą chwilą zapełniały się trybuny, ci najbardziej zagorzali rozwiesili flagi i zajęli miejsca jak najbliżej parkietu. Po prostu jak najmocniej chcieli poczuć emocje związane z tym spotkaniem. Pewne było, że wszystkich miejsc nie uda się zająć, ale pewnie wczorajszym występie na kolejne spotkanie ze szwajcarską Lucerną pofatyguje się znacznie więcej fanów.

Ceremonia otwarcia była efektowna. Wyczytywani przez spikera zawodnicy wybiegali z narożnika boiska, odegrano hymn Ligi Europejskiej, a potem zaczęła się gra. Ta od pierwszego gwizdka układała się po myśli gospodarzy, a oczy obserwatorów były zwrócone głównie na Kacpra Ligarzewskiego, który wobec kontuzji pachwiny Piotra Wyszomirskiego stał między słupkami. Stał to jednak mało powiedziane, bo od początku był niezwykle skoncentrowany, raz po raz zatrzymując rywali. Przewaga „górników” rosła systematycznie. Pomagała w tym zwłaszcza twarda obrona, ale przede wszystkim kapitalnie dysponowany Kacper Ligarzewski. Młody golkiper od początku bronił jak w transie.


Czytaj także:


Po jego interwencjach zabrzanie wyprowadzali kontry. Zabrzanom wychodziło dosłownie wszystko. Atak pozycyjny był urozmaicony, bo z każdej pozycji trafiali do siatki, a wspomniane kontry były efektownie finalizowane. Skuteczny był Taras Minocki, któremu sekundowali Patryk Mauer i Damian Przytuła. Do przerwy mistrzowie Grecji próbowali jeszcze trzymać dystans, ale początek drugiej połowy w ich wykonaniu był wręcz fatalny. Miejscowi bowiem błyskawicznie odjechali i od 35 minuty punktowali ich niczym rasowy bokser. Wygrana 9 bramkami jest okazała i napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.

– Debiut w Lidze Europejskiej możemy uznać za jak najbardziej udany. Dziękuję zespołowi za to, że tak skoncentrowany podszedł do tego spotkania i odniósł okazałe zwycięstwo, z którego bardzo się cieszmy. Wiedziałem, że to będzie trudny mecz. AEK ma wielu doświadczonych zawodników i mieliśmy prawo się ich obawiać, tym bardziej że graliśmy bez Wyszomirskiego i Tokudy. Mecz jednak doskonale nam się ułożył i w pełni go kontrolowaliśmy – powiedział trener Górnika, Tomasz Strząbała.


Górnik Zabrze – AEK Ateny 30:21 (16:12)

GÓRNIK: Ligarzewski, Liljestrand – Szyszko 2, Minocki, Morkowski 2, Kaczor 3, Przytuła 8, Artmenko 3, Mauer 8, Krawczyk 6, Wąsowski, Bogacz 2, Ilczenko, Baczko 1, Dudkowski 1, Pinda. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

AEK: Matskiewicz, Arsić – Arampatzis 2, Zabic 2, Kritkos, Jonsson, Mandalinić 10, Mallios 2, Iliopoulos, Papadopoulos 4, Papadionysiou 1, Liapis 5, Martinović 7, Sokolić, Toniazzo Lemos 4, Kederis 2. Trener Dragan DJUKIĆ.

Sędziowali: Dimitar Mitrevski i Blagojche Todorovski (Macedonia Północna). Widzów 1600.


Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus